poniedziałek, 25 sierpnia 2014

10. I need you to shine in my life





Justin's POV:



Zajmowałem się swoimi sprawami, jednak spokoju nie dawała mi sprawa Katy. Niby to tylko głupi plan, mam to załatwić i zostawić w cholerę, ale jednak coś mnie przy tym trzymało. Cieszyłem się, że ona rzeczywiście nabrała się, że jestem jednak „dobrym człowiekiem”. To była oczywiście tylko gra z mojej strony, tak naprawdę jestem dupkiem i nie obchodzą mnie uczucia innych, ale zrobiło mi się jakoś dobrze na myśl, że ona uważa, że jestem jednak w porządku. Sam tego nie rozumiem. Napisała, że źle mnie oceniła, a to już połowa sukcesu, bo już zmienia o mnie zdanie na lepsze. Jak już mówiłem wcześniej, pomógłbym jej, nawet jeśli nie miałbym w tym żadnego interesu. Ten koleś, co ją napadł pozwolił mi bardziej się do niej zbliżyć i to jest akurat plus. To dużo ułatwi i nie będę musiał długo bawić się w tym gównie, co jest fajne, bo nie mam ochoty biegać za jakąś laską. Nie lubię się przywiązywać, to tyle. Jednak, Katy ma coś w sobie, nigdy nie poznałem takiej dziewczyny. Kiedy jest obok, chcę zadawać jej pytania, chcę wiedzieć co lubi i jak się czuję. To idiotyczne, czuje się jak jakaś cipa. To dziwne, bo nigdy nie obchodziło mnie, co u kogo słychać. Zawsze zajmuję się sobą i tym, czy mi wszystko dobrze wyjdzie. Jestem pieprzonym egoistą, macie rację. Doszedłem do wniosku, że Katy wydaje mi się taka interesująca, bo poznaliśmy się w podziemiu. Ona jest "zakazana", nawet gdyby chciał, nie mogę się do niej zbliżyć. Chociaż nawet mi na tym nie zależy. Mężczyzna taki jak ja zawsze chcę tego, co jest dla niego nieosiągalne. W sytuacji z Katy, muszę jednak się powstrzymać i wykorzystać ją tylko do interesów, znajdę sobie inną laskę na jedną noc. Jestem facetem i normalne jest to, że patrzę na kobietę w taki sposób. Ona jest cholernie seksowna i to muszę przyznać. Jej pełne usta, które przygryza i oblizuję, nawet nieświadoma tego, jak bardzo mam ochotę ją pieprzyć kiedy to robi. To słodkie. Nie, Justin. To seksowne. Jej włosy, które układają się w taki dziwny, ale jednak świetny sposób. Tak, zwracam na to uwagę. Ona jest naprawdę gorąca. Sam nie wiem, co ona ma takiego w sobie, że ja- Justin Bieber, myślę o niej w wolnej chwili. Nigdy nie pakuję się w jakieś romantyczne rzeczy i związki. Nie obchodzi mnie miłość, po prostu w nią nie wierzę. Jest tylko kilka rzeczy, które kocham.
Pieniądze, taniec i dobry seks.
Z zamyślenia wyrwał mnie mój telefon.
-Ryan.- przeczytałem na głos to, co wyświetliło się na ekranie. Odebrałem i przyłożyłem telefon do ucha, żeby usłyszeć głos mojego przyjaciela.
-Stary, wymyśliłeś coś? Stoimy już na czymś?- spytał szybko i westchnął głośno, najwidoczniej ciekawy i trochę zdenerwowany. Miałem dla niego dobre wieści, bo sprawa z Katy posunęła się już o kilka kroków do przodu, więc byłem spokojny. Ryan spytał mnie, czy na czymś stoimy, a ja w sumie do końca sam tego nie wiedziałem.
-Siema.- powiedziałem krótko i zaciągnąłem się papierosem. -Jest lepiej niż było, rozmawiałem z nią i powinno być dobrze. Zostaw to mi, stary. -powiedziałem mu tylko tyle, żeby nie zdradzać żadnych szczegółów. Nie chciało mi się opowiadać o całym zdarzeniu i o tym jak ją odwiozłem. Ryan to mój przyjaciel od dzieciaka, zna mnie bardzo dobrze, więc chciałem uniknąć tego tematu. Nie wiedziałem dokładnie sam, co myślę o Katy i tej całej sprawie. Czasami się wahałem i nie chciałem, żeby on to wyczuł, bo to narobiłoby większego syfu.
-Jasne, dobrze, że coś zrobiłeś.- odparł spokojniej, a ja tylko przewróciłem oczami. Zawsze mi się udaję., więc..
-Jak będę miał coś nowego, dam znać. Do finału jeszcze kilka dni.-przerwałem ciszę.
-Dobra. Ta kasa musi być nasza, pamiętaj.- powiedział stanowczo, pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy. Nie potrzebowałem wiedzieć niczego więcej. To ja podejmowałem ostateczne decyzje w moim zespole, czułem się odpowiedzialny za to wszystko. Jestem gotowy udawać przed Katy największą cipę na świecie, tylko po to, żeby mi zaufała i nie mogła dostać się na finał, w sobotę. Kiedy nie ma chociaż jednej osoby z zespołu, nawet nie ma mowy o pokazie. To nie wchodzi w grę, więc po to właśnie ten plan. W tym finale będzie zespół mój, Katy i jakiegoś chłopaka, z którym wygramy bez problemu. To żałosne, Justin, że musisz oszukiwać, żeby być zwycięzcą. Twoja matka nie byłaby z Ciebie dumna. Wychowywała Cię inaczej, synu.- dogryzł mi głos mojego ojca, który zapamiętam do końca życia. Byłem bardzo związany ze swoimi rodzicami, ale teraz to już nieważne. Nie mamy kontaktu i wcale się im nie dziwie... Kto chciałby mieć takiego syna jak ja? - zadałem sobie to pytanie, po czym uderzyłem z całej siły w ścianę, przez emocję, które mną sterowały. Nie mogłem myśleć o rodzicach, to mnie niszczy..
Teraz muszę zająć się Katy.





Katy's POV:



Po wysłaniu do Justina tej wiadomości, dużo myślałam nad tym czy rzeczywiście dobrze zrobiłam. Czy powinnam przyznawać się mu, że po tym jak mi pomógł zmieniłam o nim zdanie? Możliwe, że nie, ale nic już teraz nie zrobię.
Zerkałam ciekawa, co jakiś czas na wyświetlacz mojego telefonu. Justin nic nie napisał, ale część mnie się z tego cieszyła. Jeśli byśmy pisali to miałabym nowe tematy do obmyślenia, a jak na ten moment mam ich całkiem sporo. Moi przyjaciele dalej się nie odezwali, co mnie trochę martwiło. Luke przegiął i to, że się upił wcale go nie usprawiedliwiało. Każdy powinien mieć jakąś granice, a on wypił tak dużo, że powiedział coś, czego będzie żałować. Jeśli mu w ogóle przypomnę.
Justin jest jedną wielką zagadką. Ma trudny charakter i widać to po nim. On jest takim wyzwaniem, z którym chciałabym się zmierzyć. Coś mnie do niego ciągnie, jest niedostępny, a ja zawsze chcę mieć to, czego nie mogę. Już jako mała dziewczynka byłam uparta, więc wątpię, że zostawię tak po prostu temat Justina. Muszę go poznać.
On naprawdę mnie zaciekawił, w aucie chciałam zadawać mu mnóstwo pytań na jednym tchu. Chciałam słyszeć jak mówi coś tym swoim seksownym, ochrypłym głosem. Nie mam pojęcia czemu tego chciałam, to bezsensu. Chłopak ma po prostu coś wyjątkowego w sobie, co podoba się nie tylko mi. Widziałam już kilka razy jak dziewczyny na niego zerkają. On jest bogiem seksu, to prawda. Jest coś, czego nie potrafię zrozumieć. Wcześniejsze zachowanie Justina było całkiem inne, agresja w jego oczach, sposób w jaki na mnie patrzył.. Czułam się jak taka mała bezbronna dziewczynka, którą każdy tylko pomiata i wykorzystuje. Ludzie raz mnie kochają, a raz nienawidzą. Luke również nieźle namotał, wiem, że coś do mnie czuje i wiem, że był pijany, ale żeby od razu nazywać mnie dziwką? 
To bolało, z ust kogoś kogo kochasz takie rzeczy bolą najbardziej. 
Jesteś pewna, że możesz na kimś polegać, a on później wbija nóż w twoje plecy. 
Brzmi znajomo, mam rację?
 Jestem pewna, że Luke będzie tego żałował, domyślam się również, że nie panował nad sobą, ale to nie zmienia tego, że to zabolało jak cholera. Ciągle widzę go przed sobą, takiego pijanego, z głupim uśmieszkiem.. W ogóle nie był świadomy tego jak bardzo mnie to dotknie. Gdyby nie to, że Justin pojawił się w idealnym miejscu, mogłabym naprawdę źle wyjść z tamtej sytuacji. Kiedy ten mężczyzna mnie dotykał, miałam wszędzie ciarki, w głowie miałam najgorsze scenariusze. To było okropne, ale kiedy zobaczyłam jak Justin się wystraszył i od razu zareagował, pomyślałam, że.. On wcale nie jest taki jak myślałam.
Przewracałam się na łóżku patrząc w sufit. Nie chciało mi się spać, to wszystko mnie męczyło, więc nawet nie było mowy o spokojnym zaśnięciu. Było coraz bliżej do soboty, czyli do finału, w którym razem z Justinem będę rywalizować o te pieprzone pieniądze. Coraz bardziej chciałam zrezygnować z pracy w podziemiu. Razem z moimi przyjaciółmi dużo pracowaliśmy nad tym, co mamy teraz, ale jaki jest w tym sens? Ja po prostu nie jestem szczęśliwa. Czasami chciałabym gdzieś uciec, kocham ich, ale nikt więcej mnie tu nie trzyma. Do przeszłości nie chcę wracać, to za bardzo boli. Nie ma dla mnie miejsca w tamtym życiu, które miałam. Zmieniłam się, chciałam zarabiać na siebie i uciec z tego piekła, które fundował mi Taylor i co? Udało mi się, a teraz znowu chcę się poddać… Jestem beznadziejna. Zawsze byłam.
Wytarłam kilka łez, które spłynęły po moich policzkach z czystej bezsilności. Potrzebowałam kogoś obok, teraz. Osoby, której mogę powiedzieć wszystko, która mnie przytuli i powie „Nie płacz, ja tu jestem i nigdzie się nie wybieram. Nie skrzywdzę Cię.” Jestem pewna, że wy tego też potrzebujecie. Chcecie czuć się doceniani i kochani, ale również chcecie dawać to innym. Teraz kiedy opowiadam Ci moją historię, możliwe, że płaczesz lub po prostu po twoich policzkach spływają słone łzy, ale wiesz co? To nie znaczy od razu, że jesteś beznadziejny. Wszyscy potrzebujemy jakieś bliskości i kiedy nie dajemy rady.. Po prostu emocje biorą nad nami górę, nie bój się płakać przy osobach, które kochasz. Oni to zrozumieją, wiedzą jak to jest, bo każdy ma jakieś słabości i potrzeby. Miłość to jest ciężki temat. Pamiętam jak to jest kochać i wiem też dobrze jak to jest być kochanym. Niestety, ale często trafiamy na ludzi, którzy ranią, zapominają i wyrzucają nas ze swojego życia. Uważam, że wszystko dzieje się po coś, jeśli uczucie wygasa… Może to nie było to? Może czeka na Ciebie ktoś inny? Ktoś, kto będzie w stanie dać Ci więcej niż sobie tylko wymarzysz? Ktoś, kto sprawi, że będziesz czuła się bezpieczna. Wierzę w to i dlatego staram się zawsze podnosić i iść przed siebie z głową do góry. Takie jest życie, nie zawsze będzie pięknie i tak jak my chcemy. Ale kiedy tylko nadejdzie szczęście, zaczniemy doceniać każdą cudowną minutę. O to w tym wszystkim chodzi. Takie jest życie. Wiem dobrze, że ciężko jest spać w nocy, wiem też, że ciężko idzie się w miejsca bez tych ludzi, co kiedyś, ale to wszystko ma jakiś sens. W całym naszym życiu szukamy ludzi, którzy będą dla nas. Będą nas kochać i opiekować się nami. Ja właśnie szukam takich osób, chcę dawać i dostawać coś, co będzie dla mnie najprzyjemniejszym uczuciem na świecie. Jestem jeszcze młoda, mam dopiero osiemnaście lat i sama uczę się na swoich błędach. Nienawidzę kiedy ktoś mnie zostawia, bo nie jestem zabawką, którą można się znudzić. Jednak najbardziej nie znoszę tego, kiedy ktoś mnie okłamuję i udaję kogoś innego. Po prostu nie mogę tego przeżyć.
Leżałam na łóżku cały czas zamyślona, sytuacja z tym całym napadem wydawała mi się podejrzana. Justin tak nagle się pojawił i mi pomógł, to było naprawdę dziwne. On był wtedy zmartwiony, zachowywał się tak jakby to było rzeczywiście niespodziewane i przez czysty przypadek pojawił się we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Wcześniej przez myśl przechodziły mi takie głupie rzeczy, że on mógł to wszystko ustawić, ale to, że wyglądał na zmartwionego wszystko wyjaśnia. Ja po prostu musiałam go źle ocenić, bo ten chłopak jest naprawdę w porządku. Był zdenerwowany, kiedy ten facet położył na mnie swoje łapy i z agresją wymierzał w jego stronę ciosy. Potrafię zauważyć kiedy ktoś udaję i to jak Justin zareagował zapewnia mnie tylko, że to ja musiałam się pomylić. Z jednej strony było mi głupio, że widziałam go w takim złym świetle, a z drugiej cieszyłam się, że okazało się, że jest inny. W samochodzie zerkał na mnie, był trochę spięty i kiedy spojrzał w moje oczy to malowało się w nich coś całkiem innego.  Kiedy wpadliśmy na siebie na mieście, jego oczy były tak jakby ciemne, pełne złości, a w aucie to było coś całkiem innego. Wyglądał jakby miał wyrzuty sumienia lub jakby było mu niesamowicie mnie żal. Nigdy nie lubiłam kiedy ktoś się nade mną użalał, więc jeśli był taki miły, bo wcześniej obcy facet chciał mnie zgwałcić to nie podoba mi się ta sytuacja. Wolę myśleć, że Justin jest taki naprawdę. Chcę być pewna, że ona jest normalny, chcę go poznać. Coś mnie do niego ciągnie, nie mam pojęcia co to jest, nigdy czegoś takiego nie czułam. Nie znam go, wydaje się tajemniczy i taki zakazany. Dlaczego zawsze chcę mieć coś, co jest dla mnie trudne do zdobycia? Coś mi się wydaję, że Justin ma podobnie- pomyślałam kiedy zobaczyłam kolejną wiadomość od niego.


Wiadomość od: Justin:

Jeśli czujesz się dobrze, może chciałabyś iść ze mną na imprezę?

Wysłano: 2:12

Przeczytałam wiadomość z otwartą buzią. Byłam trochę zdziwiona jego propozycją, wcześniej zachowywał się całkiem inaczej. Na mojej twarzy już po chwili pojawił się łobuzerski uśmiech, to wszystko działo się szybko i szło w jakimś kierunku. Miałam niezłą okazję, żeby go poznać, a tego naprawdę chciałam. Byłam ciekawa jaki jest, co lubi najbardziej i takie inne rzeczy, który w przypadku innej osoby miałabym w dupie. Nie mam pojęcia, co te chłopak ma w sobie, ale to mnie naprawdę ciekawi. Chcę to wiedzieć, chcę z nim rozmawiać i chcę iść z nim na tą imprezę. Nie mam pojęcia czemu, po co i co mi to da, ale chcę i pójdę. Zerknęłam ponownie na wiadomość i pewna tego, co chcę napisać, po prostu spytałam.

Zależy kiedy i o której.

Wysłano: 2:14

Przegryzłam nerwowo wargę, czekałam niecierpliwie odpowiedź. Nie chciałam, żeby wiedział, że jakoś specjalnie mi zależy, więc postanowiłam poudawać, że średnio mnie to obchodzi. Wiedziałam, że robię źle, nie powinnam z nim w ogóle pisać, ale między tym wszystkim coś było. Może to ciekawość, a może też coś innego. Coś czego bałam się postawić jasno. Zachowywałam się przy nim dziwnie. Niezręcznie i nerwowo poprawiałam włosy, ciągle przegryzałam wargę i zerkałam na niego kiedy tylko był gdzieś w pobliżu. Możliwe, że to przez to, że ten chłopak jest cholernie seksowny, ale nie wydaję mi się, że to jedyny powód. Głupio mi się przyznać przed samą sobą, ale on mi się w jakiś cholerny sposób podoba. To dziecinne Katy, nie znasz go, nie masz pojęcia jakie są jego nawyki. Nawet nie wiesz jak się śmieje.- skarcił mnie głos w mojej głowie, więc od razu wyrwałam się ze swoich myśli i spojrzałam na to, co odpisał Justin.

Wiadomość od: Justin:

Dzisiaj. Jest noc, a impreza zaczyna wieczorem. Dokładniej to po 23, mogę po Ciebie przyjechać, jeśli tylko chcesz.

Wysłano:  2:15

No, Bieber.. Widzę, że Ci zależy, bo coś szybko odpisujesz.- pomyślałam sobie, kiedy Justin już w minutę odpowiedział na moją wiadomość. Zdecydowałam już, że idę, bo to dobra okazja, żeby jakoś go poznać i spędzić z nim czas. Nie, żeby mi jakoś specjalnie na tym zależało, czy coś. Ale chciałam go jeszcze trochę pomęczyć. Nie będzie tak łatwo, kochanie. Przegryzłam wargę, co już było moim nawykiem i wysłałam mu wiadomość.

W sumie czemu nie. Gdyby coś się zmieniło, od razu Ci napiszę.

Wysłano: 2:17

Jęknęłam cicho przez „stado motylków”, które wybuchło w moim brzuchu. Dawno tego nie czułam, to dziwne i dosyć trudne do opisania uczucie. Nie wiedziałam czemu, ale byłam podekscytowana. Serio, Katy? Będziesz cieszyła się z jednego wyjścia z jakimś chłopakiem? Ile ty masz lat?
Ponownie skarcił mnie głos w mojej głowie, który ciągle mi dogryzał. Przewróciłam tylko zirytowana oczami i wsunęłam nogi pod kołdrę. Od razu zrobiło mi się cieplej, więc jęknęłam cichutko. Wtuliłam głowę w poduszkę i już o chwili czułam jak odlatuję. Coraz bardziej odrzucałam od siebie te problemy i przed sobą miałam już tylko widok uśmiechniętego Justina. To był najsłodszy widok jaki widziałam, przysięgam.

**

Przyśpieszyłam i skręciłam w ciemną uliczkę, przede mną szedł szatyn w czarnej bokserce. Jego ramiona były pokryte tatuażami, które znałam. Zaczęłam biec, ponieważ chłopak był coraz dalej. Ciągle wyciągałam ręce w jego stronę. Chciałam go złapać i przytulić, nie potrafiłam opisać tego uczucia. Czułam się bezbronna, on również zaczął biec, nie obrócił się za mną ani raz. Nie widziałam dokładnie jego twarzy, nawet nie byłam pewna czy go znam. Jednak kiedy oblizał usta, w sposób, który już za pierwszym razem pokochałam… Wiedziałam kim jest.
-Justin, czekaj!- krzyknęłam w jego stronę, jednak to było na nic. Chłopak, nawet mnie nie słyszał. W końcu zmęczona i smutna usiadłam na ławce. Miasto było puste. Nigdzie nie było ludzi, czułam się jakby świat się skończył, a na nim została tylko ja i on, jednak nie wiedziałam gdzie pobiegł. Rozglądałam się bezradna wokół, co niestety nic mi nie dało. Było ciemno, wiał nieprzyjemny wiatr, a ja czułam się taka pusta i samotna. Podciągnęłam kolana do swoje brzucha i schowałam twarz, po czym zaczęłam cicho płakać. Po jakimś czasie ten żałosny płacz zamienił się w głośniejszy szloch. W głowie uderzały głosy, których się bałam.

„On nigdy Cię nie zauważy.”

„W tobie nie ma nic, co by go zainteresowało. Jesteś beznadziejna.”

„Sama widziałaś, że uciekał. On nie chcę Ciebie w swoim życiu. Daj sobie spokój.”

Po moich policzkach zaczęło spływać coraz więcej łez. Nigdy nie czułam się tak bezsilna. Kiedy chciałam podnieść głowę, po prostu nie mogłam.. Nie mogłam, nie miałam siły.
-Dlaczego jestem taka beznadziejna.- szepnęłam bardzo cichutko do siebie, pewna tego, że i tak nikt tego nie usłyszy. Wcześniej nie było wokół mnie nikogo, więc w spokoju mogłam sobie płakać. Po chwili poczułam męską dłoń, która delikatnie podniosła mój podbródek. Przede mną stał Justin, z uśmiechem, który sprawił, że od razu wszystko się rozjaśniło, a wiatr przestał tak mocno wiać.
-Nie jesteś beznadziejna.- usiadł koło mnie i pogłaskał mój policzek. –Nigdy nie myśl, że taka jesteś. –dodał szeptem i delikatnie wtulił mnie w siebie, co sprawiło, że od razu poczułam się dobrze.

**


Obudziłam się otulona mocno kołdrą, miałam bardzo nierówny oddech. Ten sen był tak realistyczny, że aż ciężko było mi się z niego otrząsnąć. Przetarłam leniwie swoje senne oczy i sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić, która jest już godzina. 
14:17- przeczytałam na głos i od razu otworzyłam szeroko buzie w szoku. Przespałam pół dnia, miałam sen z Justinem i dzisiaj idę z nim na imprezę, czy życie nie jest piękne? Zaśmiałam się cicho i podniosłam się leniwie z łóżka, przeciągnęłam się kilka razy w drodze do łazienki i puściłam gorącą wodę, która już po chwili zapełniła moją wannę. To nie tak, że lubię spać cały dzień, po prostu czym dłużej spałam tym mniej zostało mi do imprezy. Muszę przyznać, że jestem ciekawa jak to będzie. Spotkam się z nim poza podziemiem, idziemy na imprezę jak znajomi, a nie konkurencja. Nigdy nie miałam kontaktu z kimś z podziemia, to coś nowego tym bardziej, że wychodzę z najprzystojniejszym facetem na tej pieprzonej ziemi. Przegryzłam wargę na samą myśl o tym wieczorze. To będzie zajebiste.
Weszłam powoli do wanny, żeby przyzwyczaić się do gorącej wody, która parzyła moją skórę. Położyłam się, zrelaksowana od razu wyłączyłam myślenie i skupiłam się na tekście piosenki, którą puściłam przed chwilą. To piosenka o chłopaku, który jest bad boy'em i zakochuje się w dziewczynie, która jest z wyjątkowo bogatej rodziny. Miłość między chłopakiem, a tą dziewczyną jest wyjątkowa i szczera, jednak jej ojciec nie zgadza się na nic, kiedy on prosi ją o rękę. To smutna historia, jednak na koniec wszystko się wyjaśnia i ich miłość to zwycięża i udaje im się osiągnąć to, co chcieli pomimo sprzeciwu innych.

Dokładnie tak.

To podobnie jak jest ze mną i Justinem. Może nie mówimy o miłości, ale też nie możemy się spotykać, a nawet ze sobą rozmawiać. Moi przyjaciele nie byliby z tego zadowoleni i przez to mogłabym się z nimi porządnie pokłócić, oni nie zgadzaliby się na nasze wyjście, jednak jeśli byśmy chcieli to i tak  byśmy się wymknęli i spotkali. To całkiem fajne, tylko szkoda, że sobie to ubzdurałam i idę z nim na imprezę a nie na romantyczną kolację. Moje cudowne życie. Wyczuwacie ten sarkazm?
Po kąpieli otuliłam się puszystym ręcznikiem i usiadłam zamyślona na łóżku. Znając mnie będę siedziała kilka godzin, zastanawiając się, co ubrać po czym i tak skończy się na zwykłych jeansach i bluzce. Nigdy nie wiem, co ubrać na jakieś imprezy, ale przypominając sobie wcześniejsze ubrania Justina, miałam już jakiś pomysł. On zawsze miał na sobie jakiś zwykły t-shirt, jasne lub ciemne jeansy opuszczone nisko w kroku, jakąś czapkę, bluzę czy katanę i supry. Wyglądał w tym zajebiście, nigdy nie miałam tak, żeby chłopak w jeansach i czarnej bluzce przykuwał tak bardzo moją uwagę. On po prostu wyglądał bosko we wszystkim. Kiedy się denerwował wyglądał seksownie, a kiedy uśmiechał.. Po prostu był taki słodki i niewinny, aw. Dobra, daruj sobie Katy. To tylko impreza, jednorazowy wypad, pewnie nie miał z kim iść i zaprosił byle kogo.
Rozczesałam swoje mokre włosy i położyłam się w jakiś luźnych ciuchach na łóżku. Miałam jeszcze kilka godzin, więc postanowiłam spędzić ten czas tak jak lubiłam. Jestem dosyć leniwa, więc włączyłam jakiś bezsensowny film i po prostu leżałam, żeby zabić jakoś czas, który mi się dłużył. 
Postanowiłam zadzwonić do Nicole, nie wiedziałam, co u nich, bo nikt się do mnie nie odezwał. To dziwne, bo tak po prostu zniknęłam, myślałam że będą się martwić, czy coś.
-Cześć Nicole.- powiedziałam kiedy odebrała i od razu delikatnie się uśmiechnęłam. 
-O! Hej, co tam? Coś się zmyłaś z imprezy, coś nie tak?- spytała i słysząc jej głos, byłam pewna, że również się uśmiecha. Nicole jest świetna, zawsze rozmawiamy, kiedy coś jest nie tak, traktuje mnie jak swoją młodszą siostrę, co jest naprawdę fajne. Czuje się taka mała przy niej, bo jest ona ode mnie wyższa o jakieś sześć centymetrów. 
-Źle się czułam, przepraszam, że nie dałam wam znać, ale nie mogłam was znaleźć.- skłamałam przez, co jęknęłam w duchu. Nienawidziłam kłamać, a co dopiero okłamywać ludzi, których kocham. Wiedziałam, jednak, że tak będzie lepiej. Nie chciałam pamiętać sytuacji z Luke'iem, a co dopiero opowiadać to reszcie. Nie ma takiej potrzeby, poradzę sobie z tym sama. Jeśli chodzi o Justina to nawet nie ma mowy, żeby dowiedzieli się, coś na ten temat. Po moim trupie. 
-Tak myślałam właśnie. W sumie nic Cię nie ominęło, wszyscy się najebali i skończyło się jednym wielkim klubem striptizu, więc się zmyliśmy, kiedy zaczynało robić się obleśnie.- powiedziała po czym od razu głośno się roześmiało, co również mnie rozbawiło.
-Czemu mnie to nie dziwi.- śmiałam się razem z przyjaciółką. -Ale czekaj, kto prowadził?- spytałam.
-Jake, on całą imprezę był przy Lily.- ponownie się zaśmiała, ale tym razem tak jakby było coś na rzeczy.
-Mówiłam, że coś jest między tą dwójką!- krzyknęłam podekscytowana, po czym razem z Nicole piszczałyśmy szczęśliwe do telefonu.
Tego mi brakowało. Mam cudownych przyjaciół i rozmowa z nią mi to uświadomiła. Mam wyrzuty sumienia, że dużo rzeczy przed nimi ukrywam, ale jestem dorosła i czasami mam sprawy, które chcę zachować tylko dla siebie. Nie lubię się za bardzo komuś zwierzać, więc często sama męczę się z jakimiś problemami, co jest dużo gorsze.

**

Zerknęłam na zegarek, było przed dwudziestą trzecią, więc byłam gotowa. Na sobie miałam jasne jeansy z wysokim stanem, które idealnie podkreślały mój tyłek. Na górę założyłam biały top i na stopy wybrałam czarne koturny. Wyglądałam normalnie, nic specjalnego, jednak na co dzień tak nie chodzę. 
Kiedy poprawiałam swoje włosy, które postanowiłam zostawić naturalnie rozpuszczone, zadzwonił Justin.
-Cześć, jesteś już gotowa?- spytał tym swoim seksownym głosem, który przyprawił mnie o przyjemny dreszcz.
-Tak, mogę już wychodzić?- spytałam i na moich ustach niekontrolowanie pojawił się uśmiech.
-Jasne, czekam przed mieszkaniem.- powiedział takim innym tonem, którego jeszcze nie znałam. Brzmiało tak jakby miał dobry humor. To twój dobry dzień, Katy. 
Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w kierunku samochodu Justina, który zaparkował przed moim mieszkaniem. Otworzyłam drzwi i kiedy usiadłam wygodnie na fotelu, obróciłam głowę w jego stronę, na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech. Kąciki moich ust podniosły się ku górze, bo po prostu sposób w jaki się uśmiechał był zaraźliwy. 
-Gotowa na zajebistą zabawę?- spytał zadziornie, po czym położył dłoń na moim udzie i ruszyliśmy.




Luke's POV:



Było mi strasznie głupio po tym jak potraktowałem Katy na tej imprezie. Byłem o nią niesamowicie zazdrosny, do tego alkohol i to wszystko dodało mi odwagi, więc, żeby poczuć się lepiej wyżyłem się na niej, co nie było dobrym wyjściem. Byłem naprawdę pijany, ale akurat dobrze pamiętam, co powiedziałem i jak bardzo musiało ją to zaboleć, bo od razu uciekła. Właśnie z tego powodu jestem już u niej na parkingu, chcę ją przeprosić i naprawić to, bo zależy mi na niej. Przyjaźnimy się i to, że coś do niej czuje nie może tego zepsuć. Muszę jakoś przeboleć to, że nigdy nie będzie moja. Niestety.
Wysiadłem z samochodu i kierując się już w stronę jej mieszkania, zauważyłem, że kilka metrów przede mną szła właśnie ona. Nie widziała mnie, ale była jakoś inaczej ubrana. Wyglądała niesamowicie. 
Chciałem krzyknąć za nią, ale po chwili ona wsiadła do jakiegoś samochodu i odjechała. Stałem kilka minut i zastanawiałem się z kim pojechała.
Kto to do cholery był? 



~*~


Nareszcie 10!
Jak widzicie rozdział jest dodany po jakiś 2 tygodniach, ale nie ma się, co dziwić. Dopiero wczoraj wieczorem wybiło 30 komentarzy, to przykre, że większość z was olewa moją pracę, wiem, że wam się nie chcę, ale zrozumcie.. Mnie to motywuje, ja nie mam ochoty pisać rozdziału, kiedy po 10 dniach jest dopiero 20 komentarzy..
Musicie to zrozumieć, bo ja piszę rozdziały dla was, więc od was zależy, czy mnie wspieracie czy nie :)
rozdział 11 jestem w stanie dodać nawet za 2/3 dni, ale tak jak mówię.. WSZYSTKO ZALEŻY OD WAS!


*Obserwuj
*Rozsyłaj 
*KOMENTUJ


Kocham was, mam nadzieję, że przeczytacie ten rozdział i docenicie moją pracę, bo pisałam go w jedną noc, ponieważ byłam na obozie i nawet nie miałam kiedy!
Przepraszam za błędy, ale jestem chora i do tego zmęczona :(

PISZCIE, CO WAM SIĘ NAJBARDZIEJ PODOBAŁO W ROZDZIALE I CO MYŚLICIE NA TEMAT JATY, CZEGO OCZEKUJECIE W 11 ROZDZIALE ITD XX

26 komentarzy:

  1. ooo Justin zaprosił Katy na impreze :-) czekam na następny :-* kocham to opowiadanie :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co bedzie sie dzialo na tej imprezie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział niesamowity, jak zawsze! :)
    Już nie mogę doczekać się następnego i tej imprezy<3

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jest zajebisty. omg coś czuje, ze nieźle bedzie sie działo na tej imprezie, ale jeśli luke za nimi pojedzie albo bedzie chciał sie dowiedziec z kim pojechała to o kurwa. czekam na nastepny, trzymaj sie @richhgirlx

    OdpowiedzUsuń
  5. Asdfghjkl cudowny rozdzial, Justin jedzie z Katy na imprezę awww

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boże! Jestem strasznie ciekawa co się stanie z Justin'em i Katy :) pff dodawaj szybciutko rozdział bo chyba nie wytrzymam :p
    Czekam na nn
    @LenneSwag

    OdpowiedzUsuń
  7. wspólna impreza o jeju chcę już następny rozdział miś! zdrowia skarbie i mi się nie przemęczaj żeby to choróbsko zniknęło <3
    @ tak jak główna bohaterka i Ty wiesz już kto <3

    OdpowiedzUsuń
  8. jejuu nie moge sie doczekać tej imprezy *-*
    mam nadzieje że będzie sie działo coś fajnegoo
    zdrowiej i czekam x

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział mi się podoba coraz bardziej się wszystko rozwija i to mnie cieszy ale boję się że Katy za bardzo się zaangazuje na początku. A Luke to frajer nie lubię go. Impreza - to będzie ciekawe nie mogę się doczekać *.* / XYZ

    OdpowiedzUsuń
  10. imprezka? omg, ciekawe co się stanie! i ciekawe co Luke teraz zrobi hugiuhjgfuyshjdf omfg rozdział jest GENIALNY! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Luke nie może się dowiedzieć omg co wtedy*.* impreza tak! Będą tańce uhuhu nie mogę się doczekać następnego jeju*.* pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju kocham to odpowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham <3<3<3<3 najlepsze ff, serio

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspanialy rozdziaaal nie moge sie doczekac nastepnego! Powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. OOOOOOO STARAAA!!! Ale rozdział!!!! Kocham Cie za To!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny rozdział!! Ciekawe co się dalej wydarzy...:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawę uwiebiam twoje opowiadania, a BOTD jest moim ulubionym ze wszystkich ff, które czytam, a sporo ich jest ;)
    Czekam na 11;)

    OdpowiedzUsuń
  19. ale zajebiscie, juuupi jeju. ciekawe co wydarzy sie na imprezie <3 <3 <3 <3 <3 kiedy nowy rozdział? błagam jak najszybciej, ps jedno z najlepszych ff. piszesz je świetnie, i super pomysł. dziękuje, że tu jesteś

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham takie fanfiki *----*

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty!!
    Luke nie może się dowiedzieć|!!
    i koniec...
    Justin i jego rozmyślenia o Katy :3 haha tak tak wiemy że lecisz na nią skarbię ;)
    Jestem cholernie ciekawa co się wydarzy na tej imprezie :3 oby Luke za nimi nie pojechał ... :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Miazga kobieto!:*

    OdpowiedzUsuń
  23. Super czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Oh Jaty to może być coś :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy