Katy's POV:
-Gotowa
na zajebistą zabawę?- spytał zadziornie, po czym położył dłoń
na moim udzie i ruszyliśmy.
Zerknęłam
w stronę Justina i od razu uśmiechnęłam się delikatnie. Wyglądał
na wyluzowanego, nie było żadnej niezręcznej ciszy, więc
postanowiłam również się wyluzować, zapomnieć o tych dziwnych
akcjach i po prostu dobrze się bawić.
-Gdzie
jedziemy?- spytałam, Justin od razu na mnie spojrzał, zlustrował
mnie wzrokiem i oblizał delikatnie wargi. Muszę przyznać, że
wyglądał niesamowicie seksownie kiedy to robił.
-Moi
znajomi będą w takim jednym klubie, wątpię, że znasz.-
odpowiedział mi, pokiwałam głową i zerknęłam przez okno.
Zachowywaliśmy się normalnie, zero rywalizacji, nienawiści i tych
innych gówien, których miałam dość. Justin nic mi nie zrobił,
więc dlaczego miałabym go nienawidzić? To chore, że ludzie z
podziemia traktują siebie w ten sposób, pomimo tego, że mają tą
samą pasję.
Szatyn
trzymał kierownicę lewą ręką, przyglądałam się jego tatuażom,
które musiały mieć dla niego szczególne znaczenie. Wyglądały
naprawdę profesjonalnie, wszystko ze sobą współgrało.
Zauważyłam, że często nosi czarne bluzki i bardzo
dobrze. Wygląda w nich tak seksownie, że czasami ciężko
się powstrzymać, mam ochotę po prostu odwrócić głowę w jego
stronę i przyglądać się dokładnie wszystkiemu. Jego szyja,
idealnie postawione włosy i usta, które delikatnie przegryzał, co
pewnie robił nieświadomie. Nie jestem pewna, czy on zdaje sobie
sprawę z tego, że ma w sobie coś tak cholernie wyjątkowego.
Ciągnie mnie do niego i to jest najgorsze. Nie chcę wyjść na
idiotkę, w tym momencie jadę z nim samochodem i nie mogę przestać
się na niego patrzeć. To głupie.
Mam
nadzieje, że ja chociaż w małym stopniu się mu podobam. Nie robię
sobie głupiej nadziei, bo nic do niego nie czuję, po prostu jest
przystojny, ale fajnie by było, gdybym ja też miała coś w sobie,
co mu się podoba. To normalne, że chcę mu się podobać,
prawda?
Powiedzcie,
że tak, bo jeśli nie to coś jest ze mną nie tak.
Zaśmiałam
się kiedy Justin zaczął cicho śpiewać jakąś piosenkę z radia,
chociaż muszę przyznać, że mu to wychodziło. Kurwa, co
ty jeszcze potrafisz robić?
-No
co?- zaśmiał się i szturchnął mnie delikatnie ramieniem.
-Nie
no nic.- uśmiechnęłam się, po czym pokręciłam głową w
śmiechu. On nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo słodko
wyglądał. Pewnie próbuje być ciągle seksowny, ale kiedy unosi
kąciki swoich ust do góry i spuszcza wzrok, bo robi się nieśmiały…
Jest najsłodszym mężczyzną na świecie.
-Nie
wiem o co ci chodzi.- zrobił minę w
stylu, wcale-przed-chwilą-nie-śpiewałem-i-nie-uśmiechałem-się-jak-debil.
-Awww.-
wyrwało mi się, po czym położyłam dłoń na ustach, nie wierząc,
że naprawdę to powiedziałam patrząc na niego. Był uroczy i kiedy
próbował udawać, że taki nie jest to robił się jeszcze bardziej
uroczy. Rozumiecie mój problem? To naprawdę
słodkie, że taki chłopak, który wydaje się niebezpieczny,
potrafi się tak słodko uśmiechać, śmiać czy zachowywać.
-Dobra
wystarczy.- zatrzymał samochód i uśmiechnął się
łobuzersko. Oho, wrócił seksowny Justin.
Otworzyłam
drzwi od samochodu i kiedy jedną nogę postawiłam już na drodze,
odwróciłam się w jego stronę.
-A ty,
co? Podziwiasz widoki?- spytałam, kiedy złapałam Justina na
przyglądaniu się mi. Położyłam torebkę na siedzeniu i wysiadłam
z samochodu. Kiedy zatrzasnęłam drzwi na mojej twarzy pojawił się
uśmiech, Justin chyba się otrząsnął, bo zrobił to samo, co ja.
Podszedł do mnie, co zajęło mu kilka sekund i położył dłoń na
moich plecach. Był ode mnie dużo wyższy, więc zaczęłam sobie
wyobrażać jakbyśmy wyglądali jakbym nie założyła wysokich
butów. Jego głupia mina, po tym jak złapałam go na przyglądaniu
się mi, zmieniła się na ten seksowny uśmiech. Wyglądał jakby
cieszył się, że idę z nim na tą imprezę, więc to mnie jeszcze
bardziej rozluźniło.
Dochodziliśmy
już do klubu, który roznosiła głośna muzyka. Justin miał rację,
nie znałam tego miejsca, ale wyglądało w porządku. Ważne, żebym
dobrze się bawiła i żeby Justin niczego nie próbował, bo nie
jestem dziwką na jedną noc. Jeśli okażę się dupkiem to muszę
przyznać, że będę zawiedziona po tym jak słodko zachowywał się
w aucie. On miał naprawdę, co minutę inny humor albo śmiał się
albo patrzył na mnie jakby chciał mnie pieprzyć. Nie rozumiałam
tego, ale i tak czułam się dobrze, bo nie robił niczego, co
sprawiłoby, żebym była zakłopotana. Jeśli będziemy tańczyć to
może być całkiem śmiesznie. Dwóch tancerzy, dwa inne
zespoły.. ciekawe jak to się skończy.
Kiedy
dotarliśmy już do drzwi klubu, Justin odwrócił mnie w swoją
stronę przez, co stałam dokładnie naprzeciwko niego. Czułam jego
zapach, który sprawiał, że odpływałam, ale na szczęście,
szatyn trzymał mnie delikatnie w talii.
-Katy,
posłuchaj to jest duży klub. Kręcą się w nim różni ludzie,
więc proszę Cię, trzymaj się ciągle mnie. Nie chcę, żeby coś
Ci się stało, bo w końcu ja Cię tu zabrałem.- powiedział
patrząc mi w oczy.
Patrzyłam
na niego trochę zdziwiona, ale już po chwili się odezwałam.
-Jasne,
postaram się być grzeczna.- puściłam mu oczko i weszłam do
klubu.
Justin
wszedł od razu za mną, muzyka naprawdę roznosiła to miejsce. Było
pełno ludzi tańczących na środku, reszta siedziała przy barze.
Impreza jak impreza, pełno pijanych ludzi, większość ocierała
się znacząco o siebie, co jakoś mi nie przeszkadzało. Powiedzmy,
że jestem przyzwyczajona do takich widoków i nie wydaje mi się to
dziwne. Justin objął mnie w talii, szliśmy w stronę baru, żeby
coś zamówić. Patrzyłam na niego, on jednak szukał wzrokiem kogoś
znajomego. Zatrzymał wzrok na niektórych laskach, co jakoś mnie
nie zdenerwowało. Przyszliśmy razem na imprezę, więc to nic nie
znaczy.
W
końcu zatrzymaliśmy się przy większej grupie ludzi, Justin
przywitał się ze swoimi kumplami. Przedstawiał mnie nim, co było
dosyć niezręczne, ale to nic. Nie znałam tych chłopaków, nie
byli z podziemia, co mnie cieszyło.
Mój
humor popsuł się właśnie w tym momencie.
-Katy,
to jest Alexis…-zaczął, ale ona nie dała mu skończyć.
-My
się już chyba znamy.- powiedziała z wrednym wyrazem twarzy, jej
głos, który był niesamowicie irytujący nakłonił mnie do
przewrócenia oczami. Justin zaśmiał się kiedy to zobaczył i
uśmiechnął się do mnie, co wyglądało jakby czuł to samo, co
ja. Oh, błagam, ona ma głos jakby ktoś jej wsadził jabłko
do gardła.
Alexis
zauważyła, że najwidoczniej nie jestem zachwycona tym, że tu
jest, więc próbowała jakoś mnie zdenerwować.
-Justin,
mówiłeś jej o nas?- zachichotała idiotycznie i zawiesiła się na
szyi chłopaka.
Szatyn
zabrał rękę z mojej talii przez, co jęknęłam w duchu, bo było
mi tak strasznie wygodnie.
-Nie
ma żadnych nas, skarbie.- ściągnął bez żadnego uczucia jej ręce
i znowu zwrócił wzrok na mnie.
-Idziemy?-
spytał tonem, którego nie użył w kierunku Alexis. Sposób w jaki
ze mną rozmawiał był miły.
-Jasne.-
uśmiechnęłam się do niego, a kiedy pociągnął mnie w stronę
baru, zauważyłam jego tatuaż za uchem.
-Klucz
wiolinowy?- spytałam zaciekawiona i usiadłam na krześle przy
barze.
-Tak,
kocham muzykę.- odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc, bo był
zajęty zamawianiem drinków dla nas. Ja pokiwałam jedynie głową i
sięgnęłam po napój.
-Przepraszam
Cię za Alexis.- posłał mi przepraszające spojrzenie i napił się
swojego drinka.
-Czekaj,
ale czemu mnie przepraszasz?- spytałam ze zdezorientowaną miną.
-Ona
jest, hm, specyficzna i lubi sobie wmawiać, że jest
moją dziewczyną.- parsknął śmiechem i spojrzał na mnie.
-To
co.- wzruszyłam obojętnie ramionami. –Nawet jeśli by nią była
to nie mam z tym nic wspólnego.- dodałam i spojrzałam na niego.
Trochę nie rozumiałam tego po, co mi to powiedział. Nawet jeśli
ona byłaby jego dziewczyną to, co jmi do tego?
Justin
patrzył na mnie, nie wiedziałam o czym dokładnie myślał, ale
wyglądał jakby przetwarzał to, co przed chwilą powiedziałam.
-No
nie wiem czy nie masz z tym nic wspólnego.- ponownie uśmiechnął
się zadziornie, co zaczęło mnie irytować, więc przewróciłam
już drugi raz tego wieczoru oczami i spojrzałam na niego ze
zmarszczonymi brwiami.
-Co
niby ja mam z tym wspólnego?- uniosłam jedną brew i parsknęłam,
czekając na odpowiedź.
-No
nie wiem, może to, że jesteś ze mną na imprezie.- wzruszył
ramionami i zamówił następne drinki.
-Gdyby
ona była twoją dziewczyną, nawet byś mnie tu nie zaprosił.-
powiedziałam pewnie i zwróciłam uwagę na chłopaka, który mi się
przyglądał.
-Racja,
ale ja się nie bawię w związki, więc.- spojrzał również w
stronę chłopaka i oblizał usta w jakiś nerwowy sposób.
-Ja
tak samo, więc nie wiem, nawet o czym my rozmawiamy.- odpowiedziałam
ostro przez, co trochę się skrzywił.
Wybacz
kochanie.
Upiłam
do końca swojego drugiego drinka i wstałam z krzesła. Nie czułam
się jeszcze pijana, byłam przyzwyczajona do imprez i alkoholu, więc
nie tak łatwo jest mnie upić.
-Idziemy
potańczyć, czy będziesz tak siedział?- spytałam zadziornie,
kołysałam się do rytmu muzyki nie przejmując się niczym.
Chłopak
zlustrował mnie już chyba trzeci raz tego wieczoru i podszedł do
mnie. Ciągnął mnie za rękę na parkiet, było pełno ludzi, ale
naprawdę mi to nie przeszkadzało. Leciała jedna z moich ulubionych
piosenek. Cóż za zbieg okoliczności.
Justin
położył dłonie nad moim tyłkiem, co mnie trochę zdziwiło,
jednak nie narzekałam. Myślałam, że będzie posuwał się dalej,
jednak odpowiadało mi to, że traktował mnie z szacunkiem.
Wsunęłam
palce w jego włosy i muszę przyznać, że w dotyku są tak
samo idealne. Justin wsunął głowę w zgięcie mojej szyi,
czułam jak spokojnie oddychał, co było czymś innym. Nie pamiętam,
kiedy byłam blisko z chłopakiem i pomimo tego, że to był tylko
taniec, chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Piosenka nie
była wolna, jednak my tańczyliśmy trochę inaczej niż reszta. To
on zaczął, bo gdyby nie wtulił mnie w siebie to po prostu bym
tańczyła. Jego silne ramiona oplatały mnie w pasie, ludzie, którzy
na nas wpadali nie przeszkadzali mi w ogóle, bo szatyn trzymał mnie
mocno przy sobie. Wyglądało jakby naprawdę się martwił i nie
chciał, żeby ktoś mnie dotknął. A to już jest dziwne,
bo nawet nic dla niego nie znaczę.
-Wiesz,
że jesteś przepiękna?- spytał patrząc mi się w oczy, po czym
schował pojedynczy kosmyk włosów za moje ucho. Na moje policzki
wkradł się delikatny rumieniec, ale na szczęście było ciemno i
on nie zauważył, że to trochę mnie zawstydziło. Nie lubię,
kiedy chłopak widzi, że jego komplementy mnie jakoś szczególnie
ruszają. Chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem naprawdę pewna
siebie. Nie potrafię zachowywać się jak taka nieśmiała Katy, po
prostu jestem inna.
-Ty
też jesteś niczego sobie.- zaśmiałam się cicho i puściłam mu
oczko.
Nie
było w ogóle niezręcznie, myślałam, że nie będziemy mieć
żadnego tematu do rozmowy, ale jednak to mnie zaskoczyło. Ciągle o
czymś mówiliśmy, nawet zwykłe śmianie się z siebie nawzajem
było fajne.
-Justin,
um, ja pójdę do łazienki, dobrze?- odsunęłam go od siebie i
pokazałam ręką w kierunku toalety.
-Jasne,
będę czekać przy barze.- pokazał mi rząd swoich idealnych zębów
i odwrócił się w stronę swoich kumpli i... Alexis. Ugh,
czy ja już mówiłam jak bardzo jej nie lubię? Ona odstrasza swoim
wyrazem twarzy, a co dopiero głosem. Nie wiem jak Justin z nią
wytrzymuje w jednym zespole.
Przepychałam
się przez ludzi, których ciągle było coraz więcej. Kolejka w
toalecie była duża, więc ja w spokoju mogłam poprawić swoje
włosy. Nie myślcie, że tak bardzo przejmuje się wyglądem i tym,
co Justin pomyśli. Ja po prostu musiałam chociaż na chwilę zostać
sama i się wyłączyć, dziwne było jego zachowanie i to mnie
martwiło. Wcześniej był jakiś agresywny, a teraz? Teraz zachowuje
się jakbyśmy byli na jakiejś randce, to dziwne, ale nie będę
narzekać. Najważniejsze, że jest dobrze i impreza
zapowiada się naprawdę zajebiście.
Kiedy
wyszłam z toalety musiałam przejść przez grupkę facetów może o
kilka lat starszych ode mnie. To nie tak, że zwróciłam na nich
uwagę, bo mi się podobali, po prostu Justin mówił mi, że mam się
go trzymać przez całą imprezę. A teraz, co Katy? Teraz to
idziesz sama i ponad dziesięciu napalonych gości Cię mierzy.
Brawo.
Jakoś
przepchnęłam się przez grupkę bez szwanku i kiedy szłam już
pewnie w kierunku Justina, który siedział spokojnie przy barze,
ktoś za mną złapał moje biodra i pociągnął w swoją stronę.
-Co
jest? Nie wiesz mała, że takie laski jak Ty nie powinny przychodzić
tu same?- spytał ochrypły, nieznajomy głos. Facet pochylał się
nad moim uchem przez, co czułam jego gorący oddech.
-Puszczaj
mnie, kurwa.- warknęłam ostro i przy wyrywaniu się mu, uderzyłam
go jak najmocniej z łokcia w brzuch.
Lepiej
ze mną nie zadzieraj, ja wiem, co robić.- pomyślałam,
kiedy usiadłam już koło Justina i zerkałam w stronę zginającego
się z bólu kolesia.
-Coś
nie tak?- spytał Justin i podał mi czerwonego drinka.
-Dzięki,
ale wszystko w porządku. Miałeś rację, że kręci się tu dużo
nieprzyjemnych kolesi.- zaśmiałam się i upiłam łyka swojego
napoju. Chłopak patrzył na mnie jakby chciał szukać jakiś
zadrapań.
-Justin,
mówię, że wszystko w porządku.- zapewniłam go, żeby się
uspokoił. To nie pierwszy raz, kiedy coś takiego mi się przydarza,
więc wiem, co robić.
-Co
Ci zrobił?- spytał ostrzejszym tonem.
-Nic
takiego, to jak uderzyłeś mną o ścianę w podziemiu bardziej
bolało, więc spójrz.- pokazałam ręką na siebie. -Jakoś żyję.-
dodałam i założyłam nogę na nogę, dumna z tego, że mu to
wypomniałam.
Justin
ułożył usta w literę „o” i patrzył na mnie zdziwiony.
-No
co? Myślisz, że zapomniałam czy nie wiem kim był ten chłopak?-
zaśmiałam się naprawdę głośno, bo to, że był zdziwiony było
niesamowicie zabawne. Ja wiem, że on myślał, że ja jestem jakaś
cicha i się wszystkiego boje, ale o nie. Nie jestem taka,
nigdy nie byłam.
-Nie
wierzę, że mi to wypominasz!- krzyknął śmiejąc się przy tym
razem ze mną.
Mówiłam
już, że kiedy się śmieje jest niesamowicie słodki?
-Uwierz.-
uśmiechnęłam się zadziornie i zwróciłam się w stronę barmana.
-Dwa razy to samo, ale tym razem mocniejsze, bo mu się nigdy nie uda
mnie upić.- powiedziałam barmanowi, pokazując na Justina. Chłopak
koło trzydziestki zaśmiał się i zaczął robić nam drinki.
-Nie
sądziłem, że taka jesteś.- przerwał ciszę Justin i patrzył na
mnie zdziwiony, jednak z jego twarzy nie znikał ten seksowny
uśmiech.
-Jaka?-
spytałam odwzajemniając uśmiech.
-Zadziorna.-
odpowiedział mi i ponownie zlustrował mnie wzrokiem.
-Ugh,
możesz przestać to robić?- uderzyłam go żartobliwie w ramię.
-Nie
mogę nic na to poradzić, po prostu jesteś piękna.- powiedział
pewnie, a jego mina wyglądała jak wcale-nie-jest-mi-przykro.
-Cokolwiek.-
sapnęłam.
Justin
patrzył na mnie i czekał, kiedy skończę tego drinka. Nie pamiętam
ile dokładnie wypiłam, ale czułam się dobrze. Nie byłam jakaś
wstawiona, co mnie cieszyło, bo kiedy jestem pijana to robię i
mówię głupie rzeczy, a przy Justinie... No sami wiecie o
co chodzi.
-Wstawaj,
wychodzimy.- chłopak wstał i zsunął mnie delikatnie z wysokiego
krzesła przy barzę.
-Ale
czekaj, czemu? Ja chcę tańczyć!- zrobiłam minę tak jak robią
małe dziewczynki. Naprawdę chciałam zostać i jeszcze potańczyć.
-Obiecuję,
że zabiorę Cię w miejsce, w którym będziesz się dużo lepiej
bawić.- powiedział i wyszliśmy razem z klubu
**
Justin
przez całą drogę nie dawał za wygraną. Nie chciał powiedzieć
mi gdzie mnie zabiera, co było męczące, bo jestem bardzo ciekawa.
-Powiesz
mi, gdzie jesteśmy?- spytałam cicho kiedy zaparkował samochód na
jakimś pustym parkingu.
-Nie
bądź taka ciekawa, to niespodzianka.- zaśmiał się i wyciągnął
paczkę papierosów.
Postanowiłam
zrobić to samo, wyciągnęłam paczkę swoich miętowych fajek i
kiedy wyszłam z auta, oparłam się wygodnie o maskę.
-Tylko
nie zarysuj, ojciec mnie zabiję.- zaśmiał się, wiedziałam, że
to żart i to jego samochód.
-Ha
ha ha, śmieszne Bieber.- udawałam rozbawioną.
-Oh,
Katy nie bądź taka niemiła, wiem, że mnie uwielbiasz, po prostu
jesteś zła, bo nie mówię Ci gdzie jesteśmy.- uśmiechnął się
łobuzersko.
-Nie
bądź taki pewny siebie.- powiedziałam i już po chwili na moje
usta wkradł się delikatny uśmiech.
Jak
on to robi?
-Chodź,
bo zaraz nie wytrzymasz.- powiedział i zaczął iść w jakimś
kierunku.
Szłam
za nim zamyślona, zastanawiałam się gdzie taki chłopak jak on
może mnie zabrać. Na początku myślałam, że będzie czekał na
nas jakiś motocykl lub sportowy samochód. Do głowy wpadały mi też
różne kluby z shisha lub innymi takimi, jednak to gdzie mnie zabrał
mnie zaskoczyło. Przechodziliśmy przez park, którego nie znałam
jednak pomimo nocy był bardzo ładny. Różne podświetlane fontanny
i ścieżki, które prowadziły w różne miejsca.
-Chodź
tutaj i pochyl się.- powiedział, kiedy złapał mnie w talii i
przeszliśmy przez jakieś krzaki.
Przed
nami był mostek, pod nim płynęła rzeczka. Klimat tego miejsca był
niesamowity.
-Tego
się nie spodziewałaś, co?- zaśmiał się i usiadł na mostku, po
czym poklepał miejsce obok, co miało mnie zachęcić, żeby usiąść.
-Nie,
raczej nie.- zaśmiałam się również i oparłam głowę o
barierkę.
Siedzieliśmy
chwilę w ciszy, ale nie takiej niezręcznej. To byłą przyjemna
cisza, której chyba ja i on potrzebowaliśmy.
-Często
tu przychodzisz?- spytałam po chwili.
-Czasami,
lubię tutaj przyjść i pomyśleć. To jest chyba jedyne miejsce w
Nowym Yorku, w którym nie jest głośno.- uśmiechnął się do
mnie, a ja tylko pokiwałam głową, żeby pokazać, że wiem
dokładnie o co mu chodzi.
Sama
mam takie miejsca, w które lubię przychodzić i pomyśleć.
-Dlaczego
przypomniała Ci się sytuacja z podziemia? Jeśli jesteś na mnie
zła za to, to przepraszam.- wzruszył ramionami jakby to, że bez
powodu uderzył mną o ścianę nie miało znaczenia.
-Wszystko
okej.-skłamałam. -Często zdarzają mi się takie sytuacje.-
dodałam żartobliwie, żeby rozluźnić atmosferę.
Chłopak
spojrzał się na mnie, oblizał usta i zaczął nad czymś chyba
poważnie myśleć. Ja siedziałam i powstrzymywałam ziewnięcia.
Byłam zmęczona, ta noc była udana, impreza i to miejsce, w które
Justin mnie zabrał.. To wszystko naprawdę wyszło świetnie, jednak
było przed trzecią, więc zaczynałam już robić się naprawdę
senna.
-Wracamy
zaraz? Jestem śpiąca?- spytałam i ziewnęłam cicho, po czym moja
głowa niekontrolowanie oparła się o ramię Justina.
-Jasne,
jesteś słodka, kiedy jesteś śpiąca.- zaśmiał się i kiedy
wstał z ziemi, wyciągnął rękę w moją stronę, żeby pomóc mi
wstać.
-Jestem
wszystko tylko nie słodka.- skarciłam go i ruszyliśmy w stronę
samochodu.
**
-Jesteś
pewna, że tutaj mam Cię wysadzić?- spytał Justin, który
najwidoczniej wolał odwieść mnie pod sam dom.
-Tak, mam
tylko kilka minut drogi do domu, dam sobie radę.- uśmiechnęłam
się blado.
-Dobrze, ale
jeszcze razem zapalimy.- posłał mi swój łobuzerski uśmiech,
który chyba będzie śnił mi się przez całą noc.
Wysiedliśmy
z samochodu, ja ponownie oparłam się wygodnie o maskę samochodu i
w ciszy paliłam fajkę. Słyszałam jak Justin spokojnie oddycha.
Nie wiem jak on dał radę prowadzić po tych drinkach i do tego
walczyć ze snem, bo ja już wymiękałam.
-Dziękuję
za dzisiaj.- przerwałam ciszę i kiedy wyrzuciłam papierosa na
chodnik, chciałam obrócić się na pięcie i pójść w swoim
kierunku, jednak coś mnie zatrzymało.
Szatyn złapał
moją ręką i pociągnął delikatnie w swoją stronę. Na moim
zimnym policzku zostawił krótkiego, ale słodkiego całusa.
-Ja też
dziękuje Katy.- uśmiechnął się do mnie w ten już mi znany
sposób i zrobił kilka kroków w tył, żeby wrócić do swojego
auta.
Pomachałam
mu, kiedy siedział już za kierownicą i ruszyłam w stronę swojego
mieszkania.
Ten czas,
który z nim spędziłam naprawdę mi się podobał, w ogóle się
nie nudziłam i trochę go poznałam. Czułam jednak, że coś jest
nie tak, że jest za pięknie. Sama nie wiem.
Justin
wydaję się być naprawdę w porządku, jednak ta nagła zmiana jest
naprawdę podejrzana. Wcześniej był całkiem inny, teraz to ideał
chłopaka. Jest taki opiekuńczy, a nawet dobrze się nie znamy. Nie
chcę się do niego przywiązywać, bo za dużo razy się
przejechałam na ludziach.
A co jeśli
jemu tak samo podobała się ta noc?
Justin's POV:
Czas, który
spędziłem z Katy był częścią mojego planu. Wszystko to sobie
ustaliłem, chciałem, żeby czuła się bezpieczna i żeby myślała,
że tak bardzo się o nią martwię. Tak naprawdę w ogóle tak nie
było, nie znam jej i ona nic takiego dla mnie nie znaczy, jednak
muszę przyznać, że jest coś w tej dziewczynie, co mi się podoba.
Ona ma to, czego nie ma nikt inny i ciągnie mnie do niej
niesamowicie. Cały czas muszę trzymać się planu, żeby nie
zawieść swojego zespołu, ale jeśli mam się przyznać przed samym
sobą? Ten czas z nią, te rozmowy i wygłupianie się... To mi się
naprawdę podobało. W ogóle się nie męczyłem, ona ciągle
opowiadała coś ciekawego, żartowała sobie i nie obrażała się
kiedy robiłem jakieś rzeczy. Widać, że dziewczyna jest pewna
siebie i to mi się właśnie w niej podoba najbardziej. Jest
stanowcza, potrafi sobie sama poradzić w różnych sytuacjach, a do
tego sposób w jaki się porusza..
Ona jest tak
seksowna, że sam sobie się dziwie, że nie rzuciłem tego planu w
cholerę. Jestem niestety takim typem osoby, która ma tendencje do
spieprzenia wszystkiego, czego dotknie. Mniej więcej też z tego
powodu cały czas trzymam się planu. Nawet jeśli chciałbym się z
nią spotykać to to by nie wypaliło. Taki jestem.
No i
obiecałem mojej grupie, oni na mnie liczą, nie mogę ich teraz
zostawić na lodzie tak po prostu, bo spodobała mi się jakaś
laska. Muszę trzymać się tego cholernego planu, a potem
zapomnieć. Trudno.
Jest
jeszcze jedna rzecz, którą muszę przyznać. Cały wieczór
trzymałem się planu, ale była jedna sytuacja, którą zrobiłem
spontanicznie. Sam do teraz nie wiem, dlaczego to zrobiłem i co mnie
do tego nakłoniło, ale czułem po prostu, że chcę to zrobić.
Kiedy
ona podziękowała za to wyjście to ja na pożegnanie ją
zatrzymałem i dałem jej niby zwykłego buziaka w policzek. Właśnie,
niby zwykłego.
Nie jestem
tym typem chłopaka, który na pożegnanie całuje dziewczynę w
policzek, więc naprawdę nie wiem czemu to zrobiłem. Kiedy ona się
uśmiecha to ja też to robię.
Co jeśli ona naprawdę mi się podoba?
Luke's
POV:
Wróciłem
do mieszkania już dawno, kiedy Katy wsiadła do tego auta i
odjechała w mojej głowie zapanował jeden wielki chaos. Nie
wiedziałem, że ma kogoś znajomego z kim wychodzi przed północą,
nigdy się nie chwaliła. Było mi głupio za to, co powiedziałem,
więc dlatego pojechałem ją przeprosić, ale widzę, że ona kogoś
ma i jakiekolwiek moje szanse u niej, przepadły. Najpierw sam
zjebałem, bo nie potrafiłem się opanować pod wpływem alkoholu, a
teraz ona sobie się z kimś spotyka i nic nam o tym nie mówi. O
nie.
Mógłbym
tak po prostu spytać, ale wiem, że ona nie lubi, kiedy wtrącam się
w jej życie, więc sam się dowiem.
Odpuściłbym,
ale nie jeśli chodzi o nią.
Za bardzo
kurwa ją kocham.
~*~
Niespodzianka! Już mamy 11 rozdział, misiaki!
Pod rozdziałem 10 bardzo szybko uzbierały się komentarze, które bardzo mnie zmotywowały, więc oto jest! 11 rozdział specjalnie dla was, kochani!
Chciałabym powiedzieć wam, że was uwielbiam, kiedy czytam komentarze od was to od razu mam lepszy humor! Po prostu czytam, czytam i mam niesamowity banan na mordzie! :*
Proszę was, jeśli możecie mi w ten sposób pomóc to rozsyłajcie mojego bloga na twitterze, to dużo da!
Samej ciężko jest mi go reklamować, a z wasza pomocą może być nas dużo więcej! <3
Jesteście niesamowici, jeśli jeszcze nie skomentowaliście 10 rozdziału to proszę zróbcie to, z wielką chęcią poczytam!
*OBSERWUJCIE
*ROZSYŁAJCIE BLOGA
*KOMENTUJCIE
Kocham was xx
PROSZĘ, NAPISZCIE W KOMENTARZU, CO MYŚLICIE O CAŁYM ROZDZIALE, CO WAM SIĘ NAJBARDZIEJ PODOBAŁO, CZEGO SPODZIEWACIE SIĘ W 12 ROZDZIALE I JAK MYŚLICIE, CO JUSTIN TAK NAPRAWDĘ ZROBI/CZUJE DO KATY!
Rozdział boski :-* czekam na kolejny już nie mogę się doczekac :)
OdpowiedzUsuńAhsgshhsh jak słodko.
OdpowiedzUsuńJejku normalnie BOSKIE <3
OdpowiedzUsuńczytałam połowę rozdziału i takie "Kurcze, gdyby napisała jeszcze z perspektywy Justin'a to normalnie nie żyję" i proszę bardzo perspektywa Justin'a :) Rozdział na pewno jeden z moich ulubionych ^^
OdpowiedzUsuńczekam na następny i życzę weny :**
@LenneSwag
Jejku ale ten rozdizal byl romantyczny Aww <3
OdpowiedzUsuńJuujstin taki kochany i to miejsce takie magiczne... chłopak się zakochal ^^ :D i ich taniec <3 oooo słodziaki :D
A Katy yhh kocham jej pewność siebie u dziewczyn jest to dobra cecha ^ :D bo każdy chłopak twój <3 :D Oby Jus się ogarnął i no nie skrywał uczuć do Katy.. :D
Oj Luke niestety to nie jest twoja era... Bo na topie jest JUSTIN ktory punktuje u Katy :D
To był chyba najlepszy rozdział jaki dotychczas napisałaś <33
OdpowiedzUsuńo boze kocham to opowiadanie! jest inne i to mi sie w nim podoba. super rozdział, ciesze sie ze ta szybko dodałas nie moge sie juz doczekac nastepnego! powodzenia:)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać ten rozdział z nadzieją ze juz będzie gorąca a tu nawet się nie pocałowali :c rozdział jest zajebisty ale mogli by się już pocałować *.* No i wydaje mi się ze Justin ma coraz więcej do Katy to mnie cieszy :D Kocham / XYZ
OdpowiedzUsuńrozdział genialny jak zawsze<3
OdpowiedzUsuńNiech Luke tylko czegoś nie spieprzy :/ aww taki słodki Justin, gdy pocałował ją w policzek ! ; 3 już nie mogę się doczekać następnego ; )
OdpowiedzUsuńAww to było słodkie jak Justin zachowywał się wobec Katy:* Ciekawa jestem co Katy powie Lukowi jak się zapyta gdzie była.. Czekam na następny<3
OdpowiedzUsuńO Boziu, to jak on ja pocalowal w policzek >>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńRozdzial je idealny! Hdjdhudhud <3
@SkaylerW
NAJLEPSZY ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńByle tak dalej!
<3
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś wejsć na tt którego tu podałaś? :)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ;) zresztą jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńaww w koncu momenty Katy i Justina yfdvds jezu on musi porzucić ten pieprzony plan i wierze, ze tak sie stanie. ciekawi mnie co zrobi Luke ouu. tak czy inaczej, czekam na nastepny swietny rozdział @richhgirlx
OdpowiedzUsuńDobra, dopiero dzisiaj trafiłam na to opowiadanie i szczerze mówiąc żałuję, że dopiero teraz. Przeczytałam przed chwilą wszystkie rozdziały i... To jest świetne, dziewczyno! Naprawdę!
OdpowiedzUsuńTaniec to jedna z moich pasji, więc tym bardziej mnie to zaciekawiło :D
Katy i Justin idealni, szczególnie perspektywa Justina. Po prostu uwielbiam czytać jego myśli, jego poczynania, jak on wszystko odbiera! <3
Uważam, że bohaterowie są idealnie dobrani, mimo tego, że nie przepadam za Jasmine :)
Co do komentarzy - nie przejmuj się jak coś! Sama często czekam na komentarze dłuższy czas, więc no :D
Jezu, to co napisałam to masło maślane, no ale nieważne, hahahahah :c
Czekam na nn!
Zapraszam także do siebie na:
labrer.blogspot.com
I na moje najnowsze ff:
queens-affair.blogspot.com
Jejku jejku jejku <3 mam nadzieję, że Jus poczuje coś do Katy i nie wykorzysta jej w swoim planie :3 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny x
Najlepszy! <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy !! Czekam nn @biebsakamyhero_
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Teraz czekamy na gorące momenty Katy i Justina! Błagam zrób cos takiego... :)
OdpowiedzUsuńaaaa cudowny<3 chce już nastepny:*
OdpowiedzUsuń