czwartek, 28 sierpnia 2014

11. Boyfriend.


Katy's POV:



-Gotowa na zajebistą zabawę?- spytał zadziornie, po czym położył dłoń na moim udzie i ruszyliśmy.
Zerknęłam w stronę Justina i od razu uśmiechnęłam się delikatnie. Wyglądał na wyluzowanego, nie było żadnej niezręcznej ciszy, więc postanowiłam również się wyluzować, zapomnieć o tych dziwnych akcjach i po prostu dobrze się bawić.
-Gdzie jedziemy?- spytałam, Justin od razu na mnie spojrzał, zlustrował mnie wzrokiem i oblizał delikatnie wargi. Muszę przyznać, że wyglądał niesamowicie seksownie kiedy to robił.
-Moi znajomi będą w takim jednym klubie, wątpię, że znasz.- odpowiedział mi, pokiwałam głową i zerknęłam przez okno. Zachowywaliśmy się normalnie, zero rywalizacji, nienawiści i tych innych gówien, których miałam dość. Justin nic mi nie zrobił, więc dlaczego miałabym go nienawidzić? To chore, że ludzie z podziemia traktują siebie w ten sposób, pomimo tego, że mają tą samą pasję.
Szatyn trzymał kierownicę lewą ręką, przyglądałam się jego tatuażom, które musiały mieć dla niego szczególne znaczenie. Wyglądały naprawdę profesjonalnie, wszystko ze sobą współgrało. Zauważyłam, że często nosi czarne bluzki i bardzo dobrze. Wygląda w nich tak seksownie, że czasami ciężko się powstrzymać, mam ochotę po prostu odwrócić głowę w jego stronę i przyglądać się dokładnie wszystkiemu. Jego szyja, idealnie postawione włosy i usta, które delikatnie przegryzał, co pewnie robił nieświadomie. Nie jestem pewna, czy on zdaje sobie sprawę z tego, że ma w sobie coś tak cholernie wyjątkowego. Ciągnie mnie do niego i to jest najgorsze. Nie chcę wyjść na idiotkę, w tym momencie jadę z nim samochodem i nie mogę przestać się na niego patrzeć. To głupie.
Mam nadzieje, że ja chociaż w małym stopniu się mu podobam. Nie robię sobie głupiej nadziei, bo nic do niego nie czuję, po prostu jest przystojny, ale fajnie by było, gdybym ja też miała coś w sobie, co mu się podoba. To normalne, że chcę mu się podobać, prawda?
Powiedzcie, że tak, bo jeśli nie to coś jest ze mną nie tak.
Zaśmiałam się kiedy Justin zaczął cicho śpiewać jakąś piosenkę z radia, chociaż muszę przyznać, że mu to wychodziło. Kurwa, co ty jeszcze potrafisz robić?
-No co?- zaśmiał się i szturchnął mnie delikatnie ramieniem.
-Nie no nic.- uśmiechnęłam się, po czym pokręciłam głową w śmiechu. On nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo słodko wyglądał. Pewnie próbuje być ciągle seksowny, ale kiedy unosi kąciki swoich ust do góry i spuszcza wzrok, bo robi się nieśmiały… Jest najsłodszym mężczyzną na świecie.
-Nie wiem o co ci chodzi.- zrobił minę w stylu, wcale-przed-chwilą-nie-śpiewałem-i-nie-uśmiechałem-się-jak-debil.
-Awww.- wyrwało mi się, po czym położyłam dłoń na ustach, nie wierząc, że naprawdę to powiedziałam patrząc na niego. Był uroczy i kiedy próbował udawać, że taki nie jest to robił się jeszcze bardziej uroczy. Rozumiecie mój problem? To naprawdę słodkie, że taki chłopak, który wydaje się niebezpieczny, potrafi się tak słodko uśmiechać, śmiać czy zachowywać.
-Dobra wystarczy.- zatrzymał samochód i uśmiechnął się łobuzersko. Oho, wrócił seksowny Justin.
Otworzyłam drzwi od samochodu i kiedy jedną nogę postawiłam już na drodze, odwróciłam się w jego stronę.
-A ty, co? Podziwiasz widoki?- spytałam, kiedy złapałam Justina na przyglądaniu się mi. Położyłam torebkę na siedzeniu i wysiadłam z samochodu. Kiedy zatrzasnęłam drzwi na mojej twarzy pojawił się uśmiech, Justin chyba się otrząsnął, bo zrobił to samo, co ja. Podszedł do mnie, co zajęło mu kilka sekund i położył dłoń na moich plecach. Był ode mnie dużo wyższy, więc zaczęłam sobie wyobrażać jakbyśmy wyglądali jakbym nie założyła wysokich butów. Jego głupia mina, po tym jak złapałam go na przyglądaniu się mi, zmieniła się na ten seksowny uśmiech. Wyglądał jakby cieszył się, że idę z nim na tą imprezę, więc to mnie jeszcze bardziej rozluźniło.
Dochodziliśmy już do klubu, który roznosiła głośna muzyka. Justin miał rację, nie znałam tego miejsca, ale wyglądało w porządku. Ważne, żebym dobrze się bawiła i żeby Justin niczego nie próbował, bo nie jestem dziwką na jedną noc. Jeśli okażę się dupkiem to muszę przyznać, że będę zawiedziona po tym jak słodko zachowywał się w aucie. On miał naprawdę, co minutę inny humor albo śmiał się albo patrzył na mnie jakby chciał mnie pieprzyć. Nie rozumiałam tego, ale i tak czułam się dobrze, bo nie robił niczego, co sprawiłoby, żebym była zakłopotana. Jeśli będziemy tańczyć to może być całkiem śmiesznie. Dwóch tancerzy, dwa inne zespoły.. ciekawe jak to się skończy.
Kiedy dotarliśmy już do drzwi klubu, Justin odwrócił mnie w swoją stronę przez, co stałam dokładnie naprzeciwko niego. Czułam jego zapach, który sprawiał, że odpływałam, ale na szczęście, szatyn trzymał mnie delikatnie w talii.
-Katy, posłuchaj to jest duży klub. Kręcą się w nim różni ludzie, więc proszę Cię, trzymaj się ciągle mnie. Nie chcę, żeby coś Ci się stało, bo w końcu ja Cię tu zabrałem.- powiedział patrząc mi w oczy.
Patrzyłam na niego trochę zdziwiona, ale już po chwili się odezwałam.
-Jasne, postaram się być grzeczna.- puściłam mu oczko i weszłam do klubu.
Justin wszedł od razu za mną, muzyka naprawdę roznosiła to miejsce. Było pełno ludzi tańczących na środku, reszta siedziała przy barze. Impreza jak impreza, pełno pijanych ludzi, większość ocierała się znacząco o siebie, co jakoś mi nie przeszkadzało. Powiedzmy, że jestem przyzwyczajona do takich widoków i nie wydaje mi się to dziwne. Justin objął mnie w talii, szliśmy w stronę baru, żeby coś zamówić. Patrzyłam na niego, on jednak szukał wzrokiem kogoś znajomego. Zatrzymał wzrok na niektórych laskach, co jakoś mnie nie zdenerwowało. Przyszliśmy razem na imprezę, więc to nic nie znaczy.
W końcu zatrzymaliśmy się przy większej grupie ludzi, Justin przywitał się ze swoimi kumplami. Przedstawiał mnie nim, co było dosyć niezręczne, ale to nic. Nie znałam tych chłopaków, nie byli z podziemia, co mnie cieszyło.
Mój humor popsuł się właśnie w tym momencie.
-Katy, to jest Alexis…-zaczął, ale ona nie dała mu skończyć.
-My się już chyba znamy.- powiedziała z wrednym wyrazem twarzy, jej głos, który był niesamowicie irytujący nakłonił mnie do przewrócenia oczami. Justin zaśmiał się kiedy to zobaczył i uśmiechnął się do mnie, co wyglądało jakby czuł to samo, co ja. Oh, błagam, ona ma głos jakby ktoś jej wsadził jabłko do gardła.
Alexis zauważyła, że najwidoczniej nie jestem zachwycona tym, że tu jest, więc próbowała jakoś mnie zdenerwować.
-Justin, mówiłeś jej o nas?- zachichotała idiotycznie i zawiesiła się na szyi chłopaka.
Szatyn zabrał rękę z mojej talii przez, co jęknęłam w duchu, bo było mi tak strasznie wygodnie.
-Nie ma żadnych nas, skarbie.- ściągnął bez żadnego uczucia jej ręce i znowu zwrócił wzrok na mnie.
-Idziemy?- spytał tonem, którego nie użył w kierunku Alexis. Sposób w jaki ze mną rozmawiał był miły.
-Jasne.- uśmiechnęłam się do niego, a kiedy pociągnął mnie w stronę baru, zauważyłam jego tatuaż za uchem.
-Klucz wiolinowy?- spytałam zaciekawiona i usiadłam na krześle przy barze.
-Tak, kocham muzykę.- odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc, bo był zajęty zamawianiem drinków dla nas. Ja pokiwałam jedynie głową i sięgnęłam po napój.
-Przepraszam Cię za Alexis.- posłał mi przepraszające spojrzenie i napił się swojego drinka.
-Czekaj, ale czemu mnie przepraszasz?- spytałam ze zdezorientowaną miną.
-Ona jest, hm, specyficzna i lubi sobie wmawiać, że jest moją dziewczyną.- parsknął śmiechem i spojrzał na mnie.
-To co.- wzruszyłam obojętnie ramionami. –Nawet jeśli by nią była to nie mam z tym nic wspólnego.- dodałam i spojrzałam na niego. Trochę nie rozumiałam tego po, co mi to powiedział. Nawet jeśli ona byłaby jego dziewczyną to, co jmi do tego?
Justin patrzył na mnie, nie wiedziałam o czym dokładnie myślał, ale wyglądał jakby przetwarzał to, co przed chwilą powiedziałam.
-No nie wiem czy nie masz z tym nic wspólnego.- ponownie uśmiechnął się zadziornie, co zaczęło mnie irytować, więc przewróciłam już drugi raz tego wieczoru oczami i spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami.
-Co niby ja mam z tym wspólnego?- uniosłam jedną brew i parsknęłam, czekając na odpowiedź.
-No nie wiem, może to, że jesteś ze mną na imprezie.- wzruszył ramionami i zamówił następne drinki.
-Gdyby ona była twoją dziewczyną, nawet byś mnie tu nie zaprosił.- powiedziałam pewnie i zwróciłam uwagę na chłopaka, który mi się przyglądał.
-Racja, ale ja się nie bawię w związki, więc.- spojrzał również w stronę chłopaka i oblizał usta w jakiś nerwowy sposób.
-Ja tak samo, więc nie wiem, nawet o czym my rozmawiamy.- odpowiedziałam ostro przez, co trochę się skrzywił.
Wybacz kochanie.
Upiłam do końca swojego drugiego drinka i wstałam z krzesła. Nie czułam się jeszcze pijana, byłam przyzwyczajona do imprez i alkoholu, więc nie tak łatwo jest mnie upić.
-Idziemy potańczyć, czy będziesz tak siedział?- spytałam zadziornie, kołysałam się do rytmu muzyki nie przejmując się niczym.
Chłopak zlustrował mnie już chyba trzeci raz tego wieczoru i podszedł do mnie. Ciągnął mnie za rękę na parkiet, było pełno ludzi, ale naprawdę mi to nie przeszkadzało. Leciała jedna z moich ulubionych piosenek. Cóż za zbieg okoliczności.
Justin położył dłonie nad moim tyłkiem, co mnie trochę zdziwiło, jednak nie narzekałam. Myślałam, że będzie posuwał się dalej, jednak odpowiadało mi to, że traktował mnie z szacunkiem.
Wsunęłam palce w jego włosy i muszę przyznać, że w dotyku są tak samo idealne. Justin wsunął głowę w zgięcie mojej szyi, czułam jak spokojnie oddychał, co było czymś innym. Nie pamiętam, kiedy byłam blisko z chłopakiem i pomimo tego, że to był tylko taniec, chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Piosenka nie była wolna, jednak my tańczyliśmy trochę inaczej niż reszta. To on zaczął, bo gdyby nie wtulił mnie w siebie to po prostu bym tańczyła. Jego silne ramiona oplatały mnie w pasie, ludzie, którzy na nas wpadali nie przeszkadzali mi w ogóle, bo szatyn trzymał mnie mocno przy sobie. Wyglądało jakby naprawdę się martwił i nie chciał, żeby ktoś mnie dotknął. A to już jest dziwne, bo nawet nic dla niego nie znaczę.
-Wiesz, że jesteś przepiękna?- spytał patrząc mi się w oczy, po czym schował pojedynczy kosmyk włosów za moje ucho. Na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec, ale na szczęście było ciemno i on nie zauważył, że to trochę mnie zawstydziło. Nie lubię, kiedy chłopak widzi, że jego komplementy mnie jakoś szczególnie ruszają. Chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem naprawdę pewna siebie. Nie potrafię zachowywać się jak taka nieśmiała Katy, po prostu jestem inna.
-Ty też jesteś niczego sobie.- zaśmiałam się cicho i puściłam mu oczko.
Nie było w ogóle niezręcznie, myślałam, że nie będziemy mieć żadnego tematu do rozmowy, ale jednak to mnie zaskoczyło. Ciągle o czymś mówiliśmy, nawet zwykłe śmianie się z siebie nawzajem było fajne.  
-Justin, um, ja pójdę do łazienki, dobrze?- odsunęłam go od siebie i pokazałam ręką w kierunku toalety.
-Jasne, będę czekać przy barze.- pokazał mi rząd swoich idealnych zębów i odwrócił się w stronę swoich kumpli i... Alexis. Ugh, czy ja już mówiłam jak bardzo jej nie lubię? Ona odstrasza swoim wyrazem twarzy, a co dopiero głosem. Nie wiem jak Justin z nią wytrzymuje w jednym zespole.
Przepychałam się przez ludzi, których ciągle było coraz więcej. Kolejka w toalecie była duża, więc ja w spokoju mogłam poprawić swoje włosy. Nie myślcie, że tak bardzo przejmuje się wyglądem i tym, co Justin pomyśli. Ja po prostu musiałam chociaż na chwilę zostać sama i się wyłączyć, dziwne było jego zachowanie i to mnie martwiło. Wcześniej był jakiś agresywny, a teraz? Teraz zachowuje się jakbyśmy byli na jakiejś randce, to dziwne, ale nie będę narzekać. Najważniejsze, że jest dobrze i impreza zapowiada się naprawdę zajebiście.
Kiedy wyszłam z toalety musiałam przejść przez grupkę facetów może o kilka lat starszych ode mnie. To nie tak, że zwróciłam na nich uwagę, bo mi się podobali, po prostu Justin mówił mi, że mam się go trzymać przez całą imprezę. A teraz, co Katy? Teraz to idziesz sama i ponad dziesięciu napalonych gości Cię mierzy. Brawo.
Jakoś przepchnęłam się przez grupkę bez szwanku i kiedy szłam już pewnie w kierunku Justina, który siedział spokojnie przy barze, ktoś za mną złapał moje biodra i pociągnął w swoją stronę.
-Co jest? Nie wiesz mała, że takie laski jak Ty nie powinny przychodzić tu same?- spytał ochrypły, nieznajomy głos. Facet pochylał się nad moim uchem przez, co czułam jego gorący oddech.
-Puszczaj mnie, kurwa.- warknęłam ostro i przy wyrywaniu się mu, uderzyłam go jak najmocniej z łokcia w brzuch.
Lepiej ze mną nie zadzieraj, ja wiem, co robić.- pomyślałam, kiedy usiadłam już koło Justina i zerkałam w stronę zginającego się z bólu kolesia.
-Coś nie tak?- spytał Justin i podał mi czerwonego drinka.
-Dzięki, ale wszystko w porządku. Miałeś rację, że kręci się tu dużo nieprzyjemnych kolesi.- zaśmiałam się i upiłam łyka swojego napoju. Chłopak patrzył na mnie jakby chciał szukać jakiś zadrapań.
-Justin, mówię, że wszystko w porządku.- zapewniłam go, żeby się uspokoił. To nie pierwszy raz, kiedy coś takiego mi się przydarza, więc wiem, co robić.
-Co Ci zrobił?- spytał ostrzejszym tonem.
-Nic takiego, to jak uderzyłeś mną o ścianę w podziemiu bardziej bolało, więc spójrz.- pokazałam ręką na siebie. -Jakoś żyję.- dodałam i założyłam nogę na nogę, dumna z tego, że mu to wypomniałam.
Justin ułożył usta w literę „o” i patrzył na mnie zdziwiony.
-No co? Myślisz, że zapomniałam czy nie wiem kim był ten chłopak?- zaśmiałam się naprawdę głośno, bo to, że był zdziwiony było niesamowicie zabawne. Ja wiem, że on myślał, że ja jestem jakaś cicha i się wszystkiego boje, ale o nie. Nie jestem taka, nigdy nie byłam.
-Nie wierzę, że mi to wypominasz!- krzyknął śmiejąc się przy tym razem ze mną.
Mówiłam już, że kiedy się śmieje jest niesamowicie słodki?
-Uwierz.- uśmiechnęłam się zadziornie i zwróciłam się w stronę barmana. -Dwa razy to samo, ale tym razem mocniejsze, bo mu się nigdy nie uda mnie upić.- powiedziałam barmanowi, pokazując na Justina. Chłopak koło trzydziestki zaśmiał się i zaczął robić nam drinki.
-Nie sądziłem, że taka jesteś.- przerwał ciszę Justin i patrzył na mnie zdziwiony, jednak z jego twarzy nie znikał ten seksowny uśmiech.
-Jaka?- spytałam odwzajemniając uśmiech.
-Zadziorna.- odpowiedział mi i ponownie zlustrował mnie wzrokiem.
-Ugh, możesz przestać to robić?- uderzyłam go żartobliwie w ramię.
-Nie mogę nic na to poradzić, po prostu jesteś piękna.- powiedział pewnie, a jego mina wyglądała jak wcale-nie-jest-mi-przykro.
-Cokolwiek.- sapnęłam.
Justin patrzył na mnie i czekał, kiedy skończę tego drinka. Nie pamiętam ile dokładnie wypiłam, ale czułam się dobrze. Nie byłam jakaś wstawiona, co mnie cieszyło, bo kiedy jestem pijana to robię i mówię głupie rzeczy, a przy Justinie... No sami wiecie o co chodzi.
-Wstawaj, wychodzimy.- chłopak wstał i zsunął mnie delikatnie z wysokiego krzesła przy barzę.
-Ale czekaj, czemu? Ja chcę tańczyć!- zrobiłam minę tak jak robią małe dziewczynki. Naprawdę chciałam zostać i jeszcze potańczyć.
-Obiecuję, że zabiorę Cię w miejsce, w którym będziesz się dużo lepiej bawić.- powiedział i wyszliśmy razem z klubu

**


Justin przez całą drogę nie dawał za wygraną. Nie chciał powiedzieć mi gdzie mnie zabiera, co było męczące, bo jestem bardzo ciekawa.
-Powiesz mi, gdzie jesteśmy?- spytałam cicho kiedy zaparkował samochód na jakimś pustym parkingu.
-Nie bądź taka ciekawa, to niespodzianka.- zaśmiał się i wyciągnął paczkę papierosów.
Postanowiłam zrobić to samo, wyciągnęłam paczkę swoich miętowych fajek i kiedy wyszłam z auta, oparłam się wygodnie o maskę.
-Tylko nie zarysuj, ojciec mnie zabiję.- zaśmiał się, wiedziałam, że to żart i to jego samochód.
-Ha ha ha, śmieszne Bieber.- udawałam rozbawioną.
-Oh, Katy nie bądź taka niemiła, wiem, że mnie uwielbiasz, po prostu jesteś zła, bo nie mówię Ci gdzie jesteśmy.- uśmiechnął się łobuzersko.
-Nie bądź taki pewny siebie.- powiedziałam i już po chwili na moje usta wkradł się delikatny uśmiech.
Jak on to robi?
-Chodź, bo zaraz nie wytrzymasz.- powiedział i zaczął iść w jakimś kierunku.
Szłam za nim zamyślona, zastanawiałam się gdzie taki chłopak jak on może mnie zabrać. Na początku myślałam, że będzie czekał na nas jakiś motocykl lub sportowy samochód. Do głowy wpadały mi też różne kluby z shisha lub innymi takimi, jednak to gdzie mnie zabrał mnie zaskoczyło. Przechodziliśmy przez park, którego nie znałam jednak pomimo nocy był bardzo ładny. Różne podświetlane fontanny i ścieżki, które prowadziły w różne miejsca.
-Chodź tutaj i pochyl się.- powiedział, kiedy złapał mnie w talii i przeszliśmy przez jakieś krzaki.
Przed nami był mostek, pod nim płynęła rzeczka. Klimat tego miejsca był niesamowity.
-Tego się nie spodziewałaś, co?- zaśmiał się i usiadł na mostku, po czym poklepał miejsce obok, co miało mnie zachęcić, żeby usiąść.
-Nie, raczej nie.- zaśmiałam się również i oparłam głowę o barierkę.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, ale nie takiej niezręcznej. To byłą przyjemna cisza, której chyba ja i on potrzebowaliśmy.
-Często tu przychodzisz?- spytałam po chwili.
-Czasami, lubię tutaj przyjść i pomyśleć. To jest chyba jedyne miejsce w Nowym Yorku, w którym nie jest głośno.- uśmiechnął się do mnie, a ja tylko pokiwałam głową, żeby pokazać, że wiem dokładnie o co mu chodzi.
Sama mam takie miejsca, w które lubię przychodzić i pomyśleć.
-Dlaczego przypomniała Ci się sytuacja z podziemia? Jeśli jesteś na mnie zła za to, to przepraszam.- wzruszył ramionami jakby to, że bez powodu uderzył mną o ścianę nie miało znaczenia.
-Wszystko okej.-skłamałam. -Często zdarzają mi się takie sytuacje.- dodałam żartobliwie, żeby rozluźnić atmosferę.
Chłopak spojrzał się na mnie, oblizał usta i zaczął nad czymś chyba poważnie myśleć. Ja siedziałam i powstrzymywałam ziewnięcia. Byłam zmęczona, ta noc była udana, impreza i to miejsce, w które Justin mnie zabrał.. To wszystko naprawdę wyszło świetnie, jednak było przed trzecią, więc zaczynałam już robić się naprawdę senna.
-Wracamy zaraz? Jestem śpiąca?- spytałam i ziewnęłam cicho, po czym moja głowa niekontrolowanie oparła się o ramię Justina.
-Jasne, jesteś słodka, kiedy jesteś śpiąca.- zaśmiał się i kiedy wstał z ziemi, wyciągnął rękę w moją stronę, żeby pomóc mi wstać.
-Jestem wszystko tylko nie słodka.- skarciłam go i ruszyliśmy w stronę samochodu.



**



-Jesteś pewna, że tutaj mam Cię wysadzić?- spytał Justin, który najwidoczniej wolał odwieść mnie pod sam dom.
-Tak, mam tylko kilka minut drogi do domu, dam sobie radę.- uśmiechnęłam się blado.
-Dobrze, ale jeszcze razem zapalimy.- posłał mi swój łobuzerski uśmiech, który chyba będzie śnił mi się przez całą noc.
Wysiedliśmy z samochodu, ja ponownie oparłam się wygodnie o maskę samochodu i w ciszy paliłam fajkę. Słyszałam jak Justin spokojnie oddycha. Nie wiem jak on dał radę prowadzić po tych drinkach i do tego walczyć ze snem, bo ja już wymiękałam.
-Dziękuję za dzisiaj.- przerwałam ciszę i kiedy wyrzuciłam papierosa na chodnik, chciałam obrócić się na pięcie i pójść w swoim kierunku, jednak coś mnie zatrzymało.
Szatyn złapał moją ręką i pociągnął delikatnie w swoją stronę. Na moim zimnym policzku zostawił krótkiego, ale słodkiego całusa.
-Ja też dziękuje Katy.- uśmiechnął się do mnie w ten już mi znany sposób i zrobił kilka kroków w tył, żeby wrócić do swojego auta.
Pomachałam mu, kiedy siedział już za kierownicą i ruszyłam w stronę swojego mieszkania.
Ten czas, który z nim spędziłam naprawdę mi się podobał, w ogóle się nie nudziłam i trochę go poznałam. Czułam jednak, że coś jest nie tak, że jest za pięknie. Sama nie wiem.
Justin wydaję się być naprawdę w porządku, jednak ta nagła zmiana jest naprawdę podejrzana. Wcześniej był całkiem inny, teraz to ideał chłopaka. Jest taki opiekuńczy, a nawet dobrze się nie znamy. Nie chcę się do niego przywiązywać, bo za dużo razy się przejechałam na ludziach.

A co jeśli jemu tak samo podobała się ta noc?


Justin's POV:


Czas, który spędziłem z Katy był częścią mojego planu. Wszystko to sobie ustaliłem, chciałem, żeby czuła się bezpieczna i żeby myślała, że tak bardzo się o nią martwię. Tak naprawdę w ogóle tak nie było, nie znam jej i ona nic takiego dla mnie nie znaczy, jednak muszę przyznać, że jest coś w tej dziewczynie, co mi się podoba. Ona ma to, czego nie ma nikt inny i ciągnie mnie do niej niesamowicie. Cały czas muszę trzymać się planu, żeby nie zawieść swojego zespołu, ale jeśli mam się przyznać przed samym sobą? Ten czas z nią, te rozmowy i wygłupianie się... To mi się naprawdę podobało. W ogóle się nie męczyłem, ona ciągle opowiadała coś ciekawego, żartowała sobie i nie obrażała się kiedy robiłem jakieś rzeczy. Widać, że dziewczyna jest pewna siebie i to mi się właśnie w niej podoba najbardziej. Jest stanowcza, potrafi sobie sama poradzić w różnych sytuacjach, a do tego sposób w jaki się porusza..
Ona jest tak seksowna, że sam sobie się dziwie, że nie rzuciłem tego planu w cholerę. Jestem niestety takim typem osoby, która ma tendencje do spieprzenia wszystkiego, czego dotknie. Mniej więcej też z tego powodu cały czas trzymam się planu. Nawet jeśli chciałbym się z nią spotykać to to by nie wypaliło. Taki jestem.
No i obiecałem mojej grupie, oni na mnie liczą, nie mogę ich teraz zostawić na lodzie tak po prostu, bo spodobała mi się jakaś laska. Muszę trzymać się tego cholernego planu, a potem zapomnieć. Trudno.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą muszę przyznać. Cały wieczór trzymałem się planu, ale była jedna sytuacja, którą zrobiłem spontanicznie. Sam do teraz nie wiem, dlaczego to zrobiłem i co mnie do tego nakłoniło, ale czułem po prostu, że chcę to zrobić.
Kiedy ona podziękowała za to wyjście to ja na pożegnanie ją zatrzymałem i dałem jej niby zwykłego buziaka w policzek. Właśnie, niby zwykłego.
Nie jestem tym typem chłopaka, który na pożegnanie całuje dziewczynę w policzek, więc naprawdę nie wiem czemu to zrobiłem. Kiedy ona się uśmiecha to ja też to robię.

Co jeśli ona naprawdę mi się podoba? 



Luke's POV:



Wróciłem do mieszkania już dawno, kiedy Katy wsiadła do tego auta i odjechała w mojej głowie zapanował jeden wielki chaos. Nie wiedziałem, że ma kogoś znajomego z kim wychodzi przed północą, nigdy się nie chwaliła. Było mi głupio za to, co powiedziałem, więc dlatego pojechałem ją przeprosić, ale widzę, że ona kogoś ma i jakiekolwiek moje szanse u niej, przepadły. Najpierw sam zjebałem, bo nie potrafiłem się opanować pod wpływem alkoholu, a teraz ona sobie się z kimś spotyka i nic nam o tym nie mówi. O nie.
Mógłbym tak po prostu spytać, ale wiem, że ona nie lubi, kiedy wtrącam się w jej życie, więc sam się dowiem.
Odpuściłbym, ale nie jeśli chodzi o nią.
Za bardzo kurwa ją kocham.



~*~


Niespodzianka! Już mamy 11 rozdział, misiaki!
Pod rozdziałem 10 bardzo szybko uzbierały się komentarze, które bardzo mnie zmotywowały, więc oto jest! 11 rozdział specjalnie dla was, kochani!
Chciałabym powiedzieć wam, że was uwielbiam, kiedy czytam komentarze od was to od razu mam lepszy humor! Po prostu czytam, czytam i mam niesamowity banan na mordzie! :*
Proszę was, jeśli możecie mi w ten sposób pomóc to rozsyłajcie mojego bloga na twitterze, to dużo da!
Samej ciężko jest mi go reklamować, a z wasza pomocą może być nas dużo więcej! <3
Jesteście niesamowici, jeśli jeszcze nie skomentowaliście 10 rozdziału to proszę zróbcie to, z wielką chęcią poczytam! 


*OBSERWUJCIE
*ROZSYŁAJCIE BLOGA
*KOMENTUJCIE


Kocham was xx


PROSZĘ, NAPISZCIE W KOMENTARZU, CO MYŚLICIE O CAŁYM ROZDZIALE, CO WAM SIĘ NAJBARDZIEJ PODOBAŁO, CZEGO SPODZIEWACIE SIĘ W 12 ROZDZIALE I JAK MYŚLICIE, CO JUSTIN TAK NAPRAWDĘ ZROBI/CZUJE DO KATY!


24 komentarze:

  1. Rozdział boski :-* czekam na kolejny już nie mogę się doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahsgshhsh jak słodko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku normalnie BOSKIE <3

    OdpowiedzUsuń
  4. czytałam połowę rozdziału i takie "Kurcze, gdyby napisała jeszcze z perspektywy Justin'a to normalnie nie żyję" i proszę bardzo perspektywa Justin'a :) Rozdział na pewno jeden z moich ulubionych ^^
    czekam na następny i życzę weny :**
    @LenneSwag

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ale ten rozdizal byl romantyczny Aww <3
    Juujstin taki kochany i to miejsce takie magiczne... chłopak się zakochal ^^ :D i ich taniec <3 oooo słodziaki :D
    A Katy yhh kocham jej pewność siebie u dziewczyn jest to dobra cecha ^ :D bo każdy chłopak twój <3 :D Oby Jus się ogarnął i no nie skrywał uczuć do Katy.. :D
    Oj Luke niestety to nie jest twoja era... Bo na topie jest JUSTIN ktory punktuje u Katy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To był chyba najlepszy rozdział jaki dotychczas napisałaś <33

    OdpowiedzUsuń
  7. o boze kocham to opowiadanie! jest inne i to mi sie w nim podoba. super rozdział, ciesze sie ze ta szybko dodałas nie moge sie juz doczekac nastepnego! powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam czytać ten rozdział z nadzieją ze juz będzie gorąca a tu nawet się nie pocałowali :c rozdział jest zajebisty ale mogli by się już pocałować *.* No i wydaje mi się ze Justin ma coraz więcej do Katy to mnie cieszy :D Kocham / XYZ

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział genialny jak zawsze<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech Luke tylko czegoś nie spieprzy :/ aww taki słodki Justin, gdy pocałował ją w policzek ! ; 3 już nie mogę się doczekać następnego ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Aww to było słodkie jak Justin zachowywał się wobec Katy:* Ciekawa jestem co Katy powie Lukowi jak się zapyta gdzie była.. Czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boziu, to jak on ja pocalowal w policzek >>>>>>>>>>>>
    Rozdzial je idealny! Hdjdhudhud <3
    @SkaylerW

    OdpowiedzUsuń
  13. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ!
    Byle tak dalej!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. :)

    Mogłabyś wejsć na tt którego tu podałaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny rozdział ;) zresztą jak zawsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. aww w koncu momenty Katy i Justina yfdvds jezu on musi porzucić ten pieprzony plan i wierze, ze tak sie stanie. ciekawi mnie co zrobi Luke ouu. tak czy inaczej, czekam na nastepny swietny rozdział @richhgirlx

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra, dopiero dzisiaj trafiłam na to opowiadanie i szczerze mówiąc żałuję, że dopiero teraz. Przeczytałam przed chwilą wszystkie rozdziały i... To jest świetne, dziewczyno! Naprawdę!
    Taniec to jedna z moich pasji, więc tym bardziej mnie to zaciekawiło :D
    Katy i Justin idealni, szczególnie perspektywa Justina. Po prostu uwielbiam czytać jego myśli, jego poczynania, jak on wszystko odbiera! <3
    Uważam, że bohaterowie są idealnie dobrani, mimo tego, że nie przepadam za Jasmine :)
    Co do komentarzy - nie przejmuj się jak coś! Sama często czekam na komentarze dłuższy czas, więc no :D
    Jezu, to co napisałam to masło maślane, no ale nieważne, hahahahah :c
    Czekam na nn!
    Zapraszam także do siebie na:
    labrer.blogspot.com
    I na moje najnowsze ff:
    queens-affair.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku jejku jejku <3 mam nadzieję, że Jus poczuje coś do Katy i nie wykorzysta jej w swoim planie :3 czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  19. swietny rozdzial
    czekam na nastepny x

    OdpowiedzUsuń
  20. Najlepszy !! Czekam nn @biebsakamyhero_

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne ! Teraz czekamy na gorące momenty Katy i Justina! Błagam zrób cos takiego... :)

    OdpowiedzUsuń
  22. aaaa cudowny<3 chce już nastepny:*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy