niedziela, 7 grudnia 2014

15. Break up.




Justin's POV: 



Patrzyłem w jej oczy, trochę niepewny. Ona była niewinna, taka czysta i nieświadoma, a ja naruszyłem to piękno. Byłem na siebie zły, powinienem najpierw wyjaśnić jej to wszystko, poczekać i zobaczyć jak zareaguję... właśnie, powinienem, ale tego nie zrobiłem, cholera. Nie potrafiłem się oprzeć, była cudowna, sposób w jaki mnie dotykała i przegryzała wargi, chętna do bycia niegrzeczną na tą gorącą noc. Oddała mi się, pozwoliła mi być jej pierwszym i już do końca życia będzie o tym pamiętać. Czułem się jakby z jednej strony to też był mój pierwszy raz, bo pierwszy raz robiłem to z dziewczyną, do której coś czułem. Katy była inna, kochałem jej sposób bycia i naprawdę mi na niej zależało. Martwiłem się o nią, starałem się być naprawdę delikatny i mam nadzieję, że ta pewność w jej oczach utrzyma się już do końca. Mimo popełnionych przeze mnie błędów, ona dalej myśli, że wszystko jest w porządku, a ja nie wiem, co robić. Leżę teraz obok niej, jej drobne ciało wtulone we mnie i wszystko wydaję się perfekcyjne. Dziewczyna taka jak ona ze mną? To wydaję się niemożliwe. Sapnąłem głośno i musnąłem jej gorący policzek. Nie chciałem o tym teraz myśleć, chciałem zapomnieć i cieszyć się chwilą. Przypominałem sobie naszą bliskość, to jak mi zaufała i pozwoliła mi doprowadzić się do pierwszego orgazmu. Czułem się cholernie dobrze, że byłem u niej pierwszy we wszystkim. Nie chciałem nawet myśleć, że jakiś inny facet mógłby ją dotykać. Nie mogłem o tym myśleć, musiałem się odprężyć.
-Jak szybko zwróciłaś na mnie uwagę?- spytałem.
Dziewczyna trochę zdezorientowała spojrzała na mnie i uniosła jedną brew. -W jakim sensie?- spytała i podniosła głowę górując nade mną.
-No wiesz, tamtej nocy w podziemiu.- podrapałem się niezręcznie w kark.
-Byłeś dupkiem, więc szybko.- zaśmiała się, a ja przewróciłem oczami.
-Nie prawda.- zawtórowałem jej i musnąłem jej usta, uwielbiałem to jak smakowała.
-Kochanie, puszczałeś mi bezczelnie oczko podczas własnego występu, a potem pytałeś czy tęskniłam.- śmiała się głośno. -Byłeś dupkiem.- pokiwała głową, przekonana, że tak było.
-Byłaś wystraszona, skarbie. Ciesz się, że nic Ci się nie stało.- zmrużyłem na nią oczy.
-Nie byłeś w stanie mi zrobić krzywdy.- spojrzała na mnie podejrzliwie, jakby w to nie wierzyła do końca.
Zamilkłem. Wtedy była mi obojętna, jak każda inna laska, więc nie miała racji. Wtedy byłem zdolny do wywiezienia jej z miasta, gdyby tylko się stawiała.
Przejechałem nerwowo po swojej twarzy i spuściłem wzrok.
-Nie..-pokręciła głową. -To nieprawda..- wmawiała sobie, a ja nie potrafiłem kłamać.
-Katy, byłaś mi obojętna, a wiesz jakie kłótnie powstają między zespołami, które rywalizują ze sobą.- wypuściłem głośno powietrze.
-Dalej ze sobą rywalizujemy, nie zapominaj.- spojrzała na mnie, a w jej oczach mogłem dostrzec smutek.
Patrzyłem na nią kilka sekund, jednak po chwili postanowiłem zrobić coś nowego, coś czego nigdy nie robiłem z dziewczynami, bo gówno mnie obchodziło jak się czują.
Wtuliłem ją mocno w siebie, jej drobne ciało się rozluźniło i usłyszałem tylko po chwili jak niespokojnie oddycha.
-Kochanie, to nie jest tak..-gładziłem ją po włosach i całowałem w czoło.
-A jak?- podniosła głowę i ponownie ujrzałem jej smutne i przepełnione żalem oczy.
-Proszę, nie bądź smutna.-złapałem jej podbródek. -Cholernie nie lubię, gdy jesteś smutna, rozumiesz?- zamknąłem oczy i wypuściłem głośno powietrze.
-Jesteś dla mnie ważna, wiesz? Cholera, Katy, żadna dziewczyna nie była dla mnie ważna. Jesteś pierwszą i tą jedyną, jasne? Nie mógłbym zrobić Ci krzywdy.. Wtedy byłem do tego zdolny, ale nie teraz. Za dużo dla mnie znaczysz.- patrzyłem jej prosto w oczy, chciałem, żeby w to uwierzyła, bo to była sama prawda.

Krzywdy? Justin, a co z twoim planem?- odezwał się głos w mojej głowie, automatycznie miałem ochotę uderzyć się w twarz. Kurwa, Justin nie myśl o tym.
-Wierzę Ci..-jej cichy głos wypełnił pokój.-Naprawdę wierzę i przepraszam, że w to zwątpiłam.- spuściłam wzrok jakby było jej głupio.
Cicho się zaśmiałem i od razu w jej oczach zapanował inny nastrój.
-Dlaczego, kiedy się zaśmiałem, delikatnie się uśmiechnęłaś i się tak, um rozluźniłaś?- spytałem trzymając ją na kolanach.
-Bo kocham twój uśmiech.- wzruszyła ramionami.-Ale pewnie każda Ci to mówiła, więc..-ponownie wzruszyła ramionami. Była urocza.
-Ale każda to nie jesteś Ty.- powiedziałem, a w jej oczach pojawił się jakiś błysk.
-Jesteś wszystkim, co się dla mnie liczy, nie ma nic pomiędzy.-dodałem i objąłem jej twarz w dłoniach.
-Kto by pomyślał, że Justin Bieber ma uczucia.- zaśmiała się i podrapała po brodzie w stylu nie-spodziewałam-się-tego-po-tobie.
-Jesteś jedyną osobą, której te uczucia pokazuję, bo są prawdziwe.-wytłumaczyłem się.
-Na początku i tak mnie odrzucałeś.- przegryzła wargę jakby było jej z tym źle.
-Jednak podobałaś mi się od pierwszego spotkania.-wyszeptałem jej do ucha i przegryzłem delikatnie jego płatek. Brunetka uśmiechnęła się zadziornie i odsunęła, żeby na mnie spojrzeć.
-Coś nie tak, shawty?- uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Nie prowokuj mnie Bieber, bo obiecuję, że będziesz miał dość mnie nagiej w łóżku do końca roku.- przegryzła wargę pochylając się nade mną, dając mi przy tym idealny widok na jej piersi.
-Nigdy nie będę miał dość.-mruknąłem i złączyłem nasze usta.

**


Katy's POV:


Obudziły mnie promienie słoneczne. Podniosłam się z uśmiechem odwracając głowę w prawo. Szatyn spał z lekko uchylonymi ustami, roztrzepanymi włosami i nagim torsem. Byłam gotowa, żeby oglądać go takiego każdego ranka. Podniosłam się leniwie z łóżka i podreptałam w samych majtkach i jego bluzce do okna. Uchylając je pozwoliłam, żeby o moją rozgrzaną skórę uderzyło wrześniowe powietrze. Przeciągając się, sięgnęłam po paczkę z papierosami i wychylając się na zewnątrz, odpaliłam jednego. Zaciągnęłam się zachłannie. Co kilka sekund obracałam się za siebie, nie mogąc napatrzeć się na swojego chłopaka. Przetworzyłam to jeszcze raz w głowie i automatycznie się uśmiechnęłam. Mój chłopak. Tylko mój. Gasząc fajkę, zamknęłam okno zasłaniając roletę, żeby promienie słońca nie obudziły szatyna. Chciałam, żeby odpoczął, należało mu się to po naszej cudownej nocy, której nigdy nie zapomnę. Sprawił, że czułam się wyjątkowa, tylko i wyłącznie jego. Wierzyłam w każde słowo, widziałam, że mówi prawdę, że jestem pierwszą dziewczyną, która tak się dla niego liczy, że jestem ważna. Westchnęłam cicho przypominając sobie wydarzenia z nocy, uwielbiałam jego sposób bycia. Nic więcej nie potrzebowałam do szczęścia. Naprawdę. Cicho wzdychając, wgramoliłam się pod kołdrę, Justin dalej słodko spał, ale kiedy położyłam się nieco bliżej zaczął szukać mnie swoją ręką. Jeżdżąc kilka razy po białej pościeli, w końcu natrafił na moje drobne ciało i przyciągnął mnie do siebie. Był uroczy, schowałam głowę w zgięcie mojej szyi i spał dalej. Potrzebował mnie obok tak samo jak ja potrzebowałam jego. Spanie z nim w jednym łóżku, przytulanie go i całowanie kiedy tylko chciałam to coś, co mogłam robić do końca życia. Wystarczyło, że był. Rysowałam różne wzorki na dłoni Justina która znajdowała się na moim nagim brzuchu. Czułam bijące od niego ciepło, wsłuchiwałam się w bicie jego serca i porównywałam do tego swoje. Zatraciłam się w tym. Zatraciłam się w jego dotyku i zapachu, traciłam grunt pod nogami, kiedy tylko był w pobliżu, jego jedno spojrzenie wystarczyło, a w moim brzuchu wybuchało stado motyli. Chłopak zaczął powoli się przebudzać, więc postanowiłam udawać, że dalej śpię. Poczułam jak jego rzęsy na mojej szyi delikatnie mnie połaskotały, więc byłam pewna, że otworzył oczy. Oddychając spokojnie, wydęłam trochę dolną wargę. Szatyn obrócił mnie delikatnie, w swoją stronę, wiedziałam, że się nabrał. Byłam dobrą aktorką. Leżąc teraz przodem do niego, poczułam jego delikatne wargi na swoim czole. Złożył na nim krótki pocałunek, przechodząc coraz niżej. Całował linię mojej szczęki, pewny tego, że śpię. Jego ruchy były wyjątkowo delikatne, pewnie chciał, żebym spała dalej. Kładąc dłoń na moim policzku, przejechał po nim kciukiem, a następnie przejechał też kciukiem po mojej dolnej wardze, składając tam też krótki pocałunek. Sama nie wiedziałam jak udawało mi się dalej tak dobrze ukrywać to, że nie śpię, kiedy w moim brzuchu dosłownie wszystko się przewracało. Moje policzki z pewnością były całe czerwone, ale nie chciałam tego przerywać. Mimo, że miałam zamknięte oczy, czułam jego spojrzenie na sobie. Czułam jak mi się przyglądał i czułam to jak bardzo mnie pragnął, bo miałam tak samo z nim. Chłopak schował pojedynczy kosmyk moich włosów za ucho i mruknął bardzo cicho.
-Kocham Cię, Katy.- wyszeptał nie chcąc mnie obudzić. Zamarłam. Wiedziałam, że byłam dla niego ważna i on również wiedział kim był dla mnie, ale pierwszy raz wypowiedział te dwa słowa na które tak czekałam. Kąciki moich ust mimowolnie się uniosły ku górze, udawanie się skończyło, nie potrafiłam już powstrzymać tego jak szczęśliwa byłam. Pierwszy raz usłyszałam, że mnie kocha i mimo, że myślał, że śpię- to nie miało znaczenia. Wiedziałam, że to było naprawdę szczere, mówił dokładnie co czuję, Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego, był zdziwiony, otworzył delikatnie swoją buzię i cicho jęknął uświadamiając sobie, że udawałam. W jego oczach dominowało szczęście, jednak po dłuższej chwili ciszy, nasze spojrzenie stało się bardziej intensywne. W jego karmelowych tęczówkach błysnął jakiś znak niepewności. Byłam pewna, że bił się z myślami. Szepnął, że mnie kocha, słyszałam to i nie odpowiedziałam. Poprawka- jeszcze nie odpowiedziałam. Położyłam dłoń na jego rozgrzanym policzku i tak jak on wcześniej, przejechałam po nim delikatniej kciukiem.
-Ja Ciebie też kocham, Justin.- powiedziałam cicho, ale tak, że mógł usłyszeć wyraźnie każde słowo. W jego oczach ponownie zauważyłam mnóstwo iskierek szczęścia. Kąciki jego ust, na których głownie się skoncentrowałam, uniosły się. Chłopak przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i odgarniając ponownie kilka moich kosmyków, musnął moje wargi.
-Powtórz to.-mruknął i patrzył mi w oczy, szczęśliwy.
-Kocham Cię.-nie mogłam powstrzymać uśmiechu, miałam ochotę skakać ze szczęścia. Chciałam dosłownie zatrzymać czas.
-To dobrze się składa, bo ja Ciebie też.- zaśmiał się cicho i złączył nasze usta. Jego wargi na moich poruszały się z takim uczuciem jak nigdy. Czułam się idealnie, odwzajemniałam każdy jego gest. Szatyn muskał opuszkami swoich palców moje plecy, a ja bawiłam się jego włosami dalej go całując. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza i ponownie wpił mi się z niewyobrażalnie silnym uczuciem w usta. Kochałam to, kochałam kiedy po prostu był i kochałam jego. Wszystko potoczyło się szybko, ale ja byłam tego pewna. Żaden chłopak nie działał na mnie tak jak on.


**


Spędziliśmy kilka przyjemnych godzin w łóżku, leniwie przewracaliśmy się po nim owinięci w kołdrę. Justin był szczęśliwy, tak samo jak ja. Przyznaliśmy się do tego, co oboje do siebie czujemy i nikt nie zdaje sobie sprawy jak bardzo chciałam, żeby tak zostało na zawsze. Tylko ja i on, zero kłamstw i ludzi, którzy będą chcieli zniszczyć to, co razem zbudowaliśmy. Nie chciałam tego. Nie chciałam, żeby coś nas zniszczyło. Wiedziałam, że będziemy silni, wiedziałam, że mnie kocha, a to liczyło się najbardziej, prawda? Nie chciałam myśleć o tym, co będzie później. Nie potrafiłam myśleć dłużej niż kilka sekund o tych wszystkich kłamstwach, którymi karmiłam swoich przyjaciół. Miałam cholerne wyrzuty sumienia, ale nie dbałam o to. Nie teraz, kiedy miałam przy sobie jego. Chłopaka, który ma najpiękniejsze oczy na świecie, najcudowniejszy uśmiech i poczucie humoru, którym potrafi zmienić cały mój dzień. Oczywiście, Justin miał ze sobą problem, nie panował nad wieloma rzeczami, ale byłam na to gotowa, bo on był wart wszystkiego. Nawet mojego cierpienia. To wydaję się śmieszne, jednak całkowicie prawdziwe. Czuje się jak w jakimś filmie, w bajce, która ma dla nas dobre zakończenie, jednak najpierw musimy przejść przez wszystkie przeszkody. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jak trudne to będzie, ale nie rozmyślam o tym. Chcę cieszyć się chwilą i pieprzyć konsekwencje. Poprawiłam swoją bluzkę i przerzuciłam włosy na prawe ramię. Justin stanął za mną i oplótł swoimi silnymi ramionami, moją talię. Przejechał delikatnie nosem po mojej rozgrzanej szyi, po czym złożył w kilku miejscach pocałunek. W jednym, czułym dla mnie miejscu, zatrzymał się chwilę dłużej, zostawiając tam malinkę. Kolana mi zmiękły, a on tylko uśmiechnął się z satysfakcją widząc ja na mnie działa. Posłałam mu groźne spojrzenie i odwracając się szybko, popchnęłam go z całej siły na ścianę. Chłopak zlustrował mnie wzrokiem, obserwując dokładnie każdy mój ruch. Podeszłam do niego szybkim krokiem, kładąc ręce pod jego luźną bluzkę. Przejechałam kilka razy po jego mięśniach, które napinały się pod moim delikatnym dotykiem. Chłopak jęknął podniecony i złapał za moja biodra przyciskając do siebie. Zadziornie podniosłam głowę i zaprzeczyłam.
-Teraz ja ustalam zasady.- szepnęłam mu do ucha. Kochałam się z nim droczyć i doprowadzać go do szaleństwa. Miał być świadomy tego, że nie tylko ja odpływam pod jego dotykiem, ale także on pod moim. Zagryzłam delikatnie jego usta i zaśmiałam się, czując jak chłopak nie wytrzymuje. Zjechałam rękoma tak nisko, że jedna wślizgnęła się pod jego bokserki.
-Nie bądź taki pewny siebie, Bieber.- szepnęłam, a moje usta stykały się z jego uchem.-Bo jestem pewna, że sprawię, że zaczniesz wariować.- przegryzłam delikatnie jego płatek, a na końcu go musnęłam.
-Katy...-jęknął podniecony.
-Tak, kochanie?- spytałam zadziornie, udając, że nie wiem o co mu chodzi.
-Chodź..-jęknął ponownie, ciągnąc mnie w stronę łóżka. Bez żadnego sprzeciwu, ruszyłam za nim. Chłopak stojąc do mnie plecami, zsunął z siebie spodnie, a kiedy się obrócił, otworzył szeroko buzię. Stałam przed nim w różowej bieliźnie, z przechyloną głową na bok i roztrzepanymi włosami. Sama nie wiem jak udało mi się tak szybko osiągnąć taki efekt, ale podziałał. Justin oblizał usta i podszedł do mnie pewnie, obejmując moją twarz w swoje gorące dłonie, kilka razy musnął namiętnie moje wargi. Odpływałam z każdą sekundą, chłopak tylko bawił się moimi ustami, przegryzając je, a ja już czułam jakbym miała dojść. Przejechał po moim całym ciele, sprawiając, że aż delikatnie podskoczyłam. Jego dłonie wcale nie błądziły, on wiedział, co robi i znał moje ciało, co sprawiało, że byłam jeszcze bardziej podniecona. Szatyn patrzył mi w oczy i zostawiając kilka pocałunków na linii mojej szczęki, podniósł mnie do góry. Oplotłam go swoimi nogami i przechyliłam głowę do tyłu, pozwalając mu przy tym na więcej. Miał idealny dostęp do mojej szyi i dobrze to wykorzystał, przegryzając gdzieniegdzie moją skórę. Dyszeliśmy pragnąc siebie nawzajem, nic dla mnie się nie liczyło oprócz tego, że był cały mój. Zatraciliśmy się w tym, chłopak położył mnie na łóżku i zsunął moją bieliznę, rzucając ją gdzieś na bok niedbale. Pociągnęłam go na łóżko, szybko ściągnął swoje bokserki i założył prezerwatywę. Oddychałam ciężko, a moja warga pulsowała od przegryzania jej. Jego gorące ciało dotknęło mojego, jęknęliśmy cicho w tym samym czasie, kiedy zaczął masować moje piersi. Oblizałam usta i kiedy tylko chciałam ponownie jęknąć chłopak musnął moje wargi. Bez żadnego zastanowienia pogłębiłam pocałunek, nasze języki walczyły zacięcie o dominacje, szarpałam za końcówki jego włosów pewna tego, że niedługo nie wytrzyma, co bardzo mnie cieszyło. Chciałam poczuć to ponownie, chciałam poczuć go w sobie i chciałam cieszyć się tym, jak idealni razem byliśmy.
-Kochasz mnie?- zapytał, a ja od razu pokiwałam głowa, jakby było to oczywiste dla całego świata. Szatyn przegryzł wargi lustrując mnie, a w jego karmelowych oczach wybuchło pożądanie.
-Jesteś idealna.- musnął moje wargi i spojrzał mi w oczy. -I tylko moja.-dodał, a ja rozchyliłam nogi, chcąc tego cholernie mocno.
-Tylko i wyłącznie twoja.- szepnęłam, a kiedy chłopak spojrzał na mnie pytająco, pokiwałam głową dając mu znak, że jestem gotowa. Wszedł we mnie bardzo delikatnie, jakby bał się, że stanie mi się jakaś krzywda. Doceniałam to jak się martwił i bał się, wiedząc, że ostatniej nocy straciłam dziewictwo i muszę przyzwyczaić się do jego wielkości. Poruszaliśmy się coraz szybciej, czułam tą pieprzoną perfekcję, którą tworzyliśmy, kiedy się kochaliśmy. Nie liczyło się nic, oprócz nas i kochałam każdą sekundę tego wszystkiego. Nasze głośne pojękiwanie wypełniło pokój, mieszkanie, kamienice, a może nawet i cały Nowy York. Miałam to gdzieś, nie obchodziło mnie nic oprócz jego i tego, co razem budowaliśmy.
-Justin..-pisnęłam wbijając paznokcie w jego plecy.
-Wiem, kochanie, jeszcze trochę..-jęknął, dysząc przy tym głośno.
Poruszaliśmy się w tym samym tępię, jednak w jednej chwili oboje przyśpieszyliśmy i napięliśmy wszystkie mięśnie. Czułam, że jesteśmy blisko. Jęcząc głośno, wplotłam palce w jego włosy i wygięłam plecy w łuk. Górowałam, całe moje ciało i umysł przejął orgazm. Justin poruszając się jeszcze kilka razy we mnie, również doszedł i opadł na mnie swoim gorącym ciałem, całując mnie przy tym namiętnie.
-Zamieszkaj ze mną.- wymamrotał w moje usta, które po chwili otworzyłam, przetwarzając to co powiedział.

**

music


Woda spływała po naszych ciałach, chłopak staranie wmasowywał mi czekoladowy szampon we włosy, mając przy tym niezłą zabawę. Zostawiał pianę na całym moim ciele, obserwując jak woda ją zmywała, odsłaniając moje piersi.
-Czasami jesteś jak dziecko.- zaśmiałam się, stojąc razem z nim pod wielkim prysznicem. Justin bawił się tą panią jak mały chłopiec.
-Dzieci nie robią takich niegrzecznych rzeczy.- powiedział seksownie, ściskając moje pośladki i wpijając się w moje usta. Mruknęłam podniecona, jednak po chwili to przerwałam. Miałam ponownie na niego ochotę, ale dopiero, co skończyliśmy, a ja musiałam się uszykować.
-No i oczywiście jesteś seksowny, a to oznacza, że jesteś mężczyzną, a nie chłopcem.- przegryzłam wargę, przejeżdżając po jego nagim ciele dłońmi w pianie.
-Ty też jesteś niczego sobie, Jones.- zachichotał.
-Niczego sobie?- podniosłam jedną brew pytająco.
-No tak, wiesz widziałem lepsze.- zaśmiał się, wiedziałam, że żartuję.
-Nie prowokuj mnie.- rzuciłam mu groźne spojrzenie. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował w nos.
-Jesteś najseksowniejszą kobietą na ziemi.- powiedział poważnym głosem.
Uśmiechnęłam się pewnie i porządnie spłukując pianę z włosów, wyszłam i otuliłam się puszystym ręcznikiem. Justin po kilku minutach zrobił to samo i zaczął ubierać jakieś nowe bokserki. Wyszłam z łazienki, zastanawiając się, co ubrać. Moje myśli zaczęły krążyć wokół tego całego finału. Nie wiedziałam czemu, ale z Justinem nie poruszaliśmy tego tematu. Bałam się tego wszystkiego i tak bardzo jak chciałam, żeby to mnie ominęło tak rzeczywistość uderzyła mnie w twarz. Dźwięk mojego telefonu z łazienki zabrzmiał mi w głowię. Justin przyniósł mi go czytając, kto to i zmarszczył poirytowany brwi. Niechętnie wyciągnął dłoń, podając mi go i stanął słuchając tego, co Luke miał mi do powiedzenia.
-Hej.- powiedziałam do słuchawki, przeczesując przy tym włosy.
-Cześć, Katy, za ile mamy po Ciebie przyjechać?- powiedział, a ja mogłam wyczuć w jego głosie podekscytowanie. Luke kochał rywalizację, dlatego mniej więcej był kapitanem, był na to gówno najbardziej odporny. Przewróciłam oczami, myśląc o dzisiejszym wieczorze.
-To gówno zaczyna się koło dwudziestej drugiej, więc wpadnijcie po mnie o dwudziestej.- odpowiedziałam, przeglądając się w lustrze.
-Jasne, mała, będę punktualnie.- powiedział, a ja się rozłączyłam i położyłam telefon na toaletce. Widziałam kontem oka jak klatka piersiowa Justina unosi się w górę i w dół. Nie lubił Luke'a i był o niego zazdrosny. Widział mnie z nim w aucie i szczerze mu się nie dziwie, jednak to jego kocham.
Podeszłam do niego i prawą ręką przejechałam po jego policzku. Złość w oczach chłopaka zmalała, jednak wiedziałam, że ciężko mu to przełknąć.
-To tylko Luke, okej?- powiedziałam spokojnie, patrząc mu w oczy.
-Mhm.- powiedział i odwrócił wzrok, westchnęłam i usiadłam przed lustrem, żeby zrobić makijaż. Chciałam dać mu chwilę, żeby się uspokoił, nie mógł być na mnie zły za taką bzdurę. Tuszując swoje rzęsy staranie, zatrzepotałam nimi i uśmiechnęła się sama do siebie. Rzadko maluję się tak mocno, ale na takie okazję raczej nie ma innego wyjścia. Podobał mi się sposób w jaki wykonałam makijaż oczu, wyglądałam naprawdę dobrze. Ubrałam czarne leginsy, biały crop top i bordowe trampki. Ciuchy do występu mieliśmy przygotowane w swoich garderobach, więc o to się nie martwiłam. Justin leżał na łóżku w jeansach i czarnej bluzce z telefonem w ręku. Cały czas pisał z kimś smsy, jednak nie chciałam mu przeszkadzać, żeby bardziej się nie denerwował. Kiedy usiadłam na łóżku obok, chłopak zlustrował mnie wzrokiem i delikatnie się uśmiechnął. Był spokojniejszy, ale nie to mnie martwiło. Wyglądał jakby nie obchodził go w ogóle dzisiejszy wieczór, co mnie dziwiło, bo mimo wszystko będziemy ze sobą rywalizować, może dojść nawet do jakiejś bójki, gdzie poleje się krew. Podziemie to gówno, z którego ciężko wyjść, wszyscy się znają, jednak nienawidzą. Westchnęłam zirytowana, kiedy zadzwonił jego telefon, bez słowa wstał i ruszył do innego pomieszczenia. Patrzyłam chwilę w sufit czekając na niego, jednak po chwili ciekawość zaczęła zżerać mnie od środka i podeszłam do uchylonych drzwi od pokoju, w którym znajdował się mój chłopak.
-Wszystko jest załatwione.-powiedział cicho. -Kurwa nie pouczaj mnie, mówiłem, że we wszystko uwierzy i wygramy ten finał. Kilka minut przed jej występem dopilnuję, żeby nawet nie doszła na scenę. Nie mogę gadać, jestem teraz u niej, siema.- kontynuował.
Szybkim krokiem ruszyłam do łazienki, łzy spływały po moich policzkach niekontrolowanie. Czułam się jak skończona idiotka, nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Przetworzyłam w głowię wszystko jeszcze raz, od samego początku. Nagle jakby wszystko wróciło i uderzyło mnie w twarz. On od początku dziwnie się zachowywał, od pierwszego spotkaniu w podziemiu. Ale dlaczego ja? Dlaczego mnie musiał wykorzystać do swojego planu? Dlaczego mnie okłamał, powiedział, że mnie kocha, że jestem idealna... A to wszystko dla głupiej wygranej i pieprzonych pieniędzy? Puściłam wodę w kranie, próbowałam zagłuszyć swój płacz. Justin nie wie, że podsłuchiwałam,
nie wie, że ja o wszystkim już wiem. 
-Dlaczego wszystko prysło jak bańka..-powiedziałam do siebie, płacząc jak nigdy wcześniej. -Uwierzyłam w każde jego słowo, oddałam mu całą siebie.- ciągnęłam za swoje włosy zadając przy tym sobie ogromny ból. Kręciłam głową nie wierząc w to wszystko. Ten oszust siedział za ścianą, nieświadomy tego, że wiem. Kłamał, nie był sobą, a to wszystko teraz wyszło na jaw. Niestety, dopiero teraz. Zakochałam się, pozwoliłam mu na tyle.. Jak mogłam być taka naiwna. Przemyłam twarz wodą i starannie zmyłam makijaż, oczy miałam czerwone od płaczu, moja klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, a ręce drżały. Chciałam, żeby teraz ktoś potrząsnął moje ramię i powiedział "Katy, obudź się, to tylko zły sen". Wiedziałam jednak, że to nie sen. To pieprzona rzeczywistość, w której możesz liczyć tylko na siebie. Pokochałam go, pokochałam kogoś kto nie istnieje, Justin stworzył kogoś kogo pewnie nawet nie przypomina, a to wszystko, żebym mu uwierzyła, żeby mógł mnie wykorzystać.. Nie wierzyłam w to wszystko, ale nie miałam zamiaru się poddać. Mimo tego, że nie byłam w ogóle silna, a łzy spływały mi już niekontrolowanie, miałam plan. Dla niego najważniejszą rzeczą było wygrać, oszukiwał mnie tylko po to, żeby moją drużynę wyrzucili z finału przez brak jednego członka. Opowiadał mi bzdury, karmił kłamstwami, mówił, że kocha patrząc mi w oczy. Jakim potworem trzeba być? Rozdarta, leżałam na zimnych kafelkach w łazience. Próbowałam poskładać kawałeczki swojego serca, które zostało rozbite niczym szkło. Z każdą minutą chciałam coraz bardziej odejść, nie wierzyłam w to, co mi zrobił. Uwierzyłam we wszystko, nawet w to, że chcę ze mną zamieszkać. Byłam idiotką. Jestem idiotką. Płakałam cicho nie potrafiąc zebrać ani jednej optymistycznej myśli do kupy. Wszystko nagle straciło sens. Nie miałam nikogo oprócz swoich przyjaciół, aż w końcu pojawił się on. Chłopak z najcudowniejszym uśmiechem, tylko szkoda, że ten uśmiech nie był szczery. Wszystko było zaplanowane, ale ja nie pozwolę im na wygraną. Mam pomysł i nie zrealizuję go dla pieniędzy, władzy czy przyjemności. Zrealizuję go, żeby ratować swoją żałosną dupę, z której i tak pewnie cały jego zespół się śmieję. Wyszłam na skończoną kretynkę, ale mimo tego, że nie mam siły, nie pozwolę im wygrać. Nie dam im tej pieprzonej satysfakcji i będę grała tak samo jak Justin. Po finale skończę z tym gównem i wyjadę. Nie chcę go znać i nie chcę pracować w podziemiu nigdy więcej. To mnie zniszczyło.
Pokochałam potwora..

**

Poprawiłam swój makijaż, dłonie dalej mi drżały, a łzy cisnęły się do oczu, jednak wiedziałam, że muszę się pilnować i nie rozklejać. Płakać będę mogła nawet kilka miesięcy, ale to dopiero po finale. Nie teraz, kiedy muszę udawać, że nic nie wiem, a on nie może nic podejrzewać. Brzydziłam się nim, brzydziłam się tego, że z nim spałam i był moim pierwszym. Nienawidziłam siebie za to, że dałam się tak nabrać. Wyszłam z łazienki i unikając spojrzenia Justina wzięłam swoją torebkę i podniosłam klucz od mieszkania.
-Musimy wychodzić.- powiedziałam starając się brzmieć normalnie, jednak gula w moim gardle rosła. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Przypominałam sobie jak szczęśliwi byliśmy i co razem zaczęliśmy budować, ale po chwili ocknęłam się. Katy, to było zaplanowane. Miałaś mu tylko zaufać.-powiedział jakiś głos w mojej głowię. Posłuchałam się go i automatycznie wymazałam obraz uśmiechu Justina, którego kochałam z głowy.
-Coś się stało?- spytał podnosząc mój podbródek i zmuszając mnie do patrzenia w jego oczy. Jego spojrzenie było intensywne, szukał czegoś nienaturalnego w mojej postawię, jednak ja nie miałam zamiaru dać po sobie czegokolwiek poznać.
-Wszystko okej, stresuje się, to tyle. Możemy już iść?- powiedziałam oschle, a on tylko pokiwał głową. Uwierzył mi.
Wyszliśmy z mieszkania, kiedy mieliśmy skręcić na parking, zatrzymałam się. Chłopak zmarszczył brwi i oblizał usta.
-Oni już na mnie czekają, nie mogą zobaczyć nas razem.- rzuciłam zirytowana.
-Jasne, masz rację.- podszedł do mnie i pocałował mnie krótko. Kolana mi zmiękły, zaczęłam zatracać się w tym pocałunku, jednak w mojej głowie rozbrzmiał jego głos.. "Kurwa nie pouczaj mnie, mówiłem, że we wszystko uwierzy i wygramy ten finał. Kilka minut przed jej występem dopilnuję, żeby nawet nie doszła na scenę. Nie mogę gadać, jestem teraz u niej, siema." i przerwałam pocałunek.
-Widzimy się w podziemiu.- powiedziałam oschle nie wysilając się przy tym na żaden uśmiech.
-Ta, do zobaczenia.- powiedział, wyminęłam go i ruszyłam w stronę parkingu.
-Dupek.-powiedziałam cicho będąc już daleko od Justina. Wsiadłam do samochodu przyjaciół.




~*~

Cześć Kochani, dziękuje za 19 tysięcy wyświetleń, jesteście najlepsi!
Rozdział 16 będzie rozdziałem, który tak naprawdę jest sensem całego tego opowiadania. Myślę, że dogadamy się, co do tego jak szybko go dodam, ale jest jeden mały warunek. Pod ostatnim rozdziałem jest 16 komentarzy, co mnie zawiodło, nie ukrywam. Liczba osób wchodzących na bloga maleje, tracę motywację, która wy mi dajecie. Jeśli chcecie, żebym kontynuowała historię Jaty, napisze mi to w komentarzu, polećcie znajomym, cokolwiek. To dla mnie ważne, wcześniej czerpałam wiele z tego bloga, a teraz mam wrażenie, że nikt tego nie czyta. Jest mi strasznie przykro.


Pytania:
  • Czy jest tu jakaś osoba, która lubi naprawdę moje opowiadanie i chciałaby prowadzić konto z cytatami, itd? :)
  • Twitter, na który będę wrzucała spojlery, proszę zróbcie shotout i obserwujcie (zawsze fback)

  • Jeśli piszecie o moim ff proszę oznaczcie: #BOTD

Pomożecie mi, czy jestem w tym wszystkim sama? :(


"Ty nazywasz to obsesją, a ja miłością. 
Pamiętaj, że to on był, kiedy nikt z was nie pomógł mi stanąć prosto."




40 komentarzy:

  1. Nowy rozdział nareszcie :) wchodziłam codziennie i sprawdzałam czy jest :) ten rozdział megaa, już nie mogę doczekać się kolejnego . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg omg wkońcu nowy !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU JAKIE SWIETNY OMG @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie nowy :)
    Masz ogromny talent i nie waż się nawet myśleć, że jesteś w tym wszystkim sama ;) Cudowny rozdział ! Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam z niecierpliwością na te rozdział i w końcu jest :D rozdział jest bardzo dobry, ciesze się ze było duo momentów Jaty :D Co do Katy do podziwiam ją ze po takiej nocy udaje jej się być twardą, Justin zjebał bo mógł jej powiedzieć po tym jak jej powiedział ze ja kocha. Czekam na następny ! XYZ

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaaa no czekamy na 16 :* nie umiem pisać komentarzy, ale skoro to dla ciebie ważne, to będę się starać chociaż jakieś zdanie skleić <3 #muchlove

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to hallo! I ten rozdział omg Justin pewnie nie myśli tak jak to powiedział przez telefon :/ nie mogę się doczekać następnego to będzie coś jeju*.* jak to się wszystko wyda to Justin będzie się musiał serio postarać żeby wszystko naprawić fwxcjgk :oo ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział :** Uwielbiam twój blog :)
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ..
    Kocham i czekam
    @LenneSwag

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam ten i bardzo mi się spodobało :) zacznę czytać od początku :D bardzo fajny rozdział, ciekawy + dużo się dzieje :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejuś, popłakałam się ;c
    Włączyłam jeszcze tą piosenkę i poprstu nie mogłam pohamować łez ;/
    Rozdział genialny, mam nadzieję, że Justin wybierze Katy.
    Czekam na kolejny! :* Jesteś cudowna <33 /Krl

    OdpowiedzUsuń
  11. Dowiedziała się myślałam że Justin jej to powie. Rozdział cudowny :-) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. ten rozdział był chyba najlepszy dotychczas, był długi i wspaniały. Jesteś niesamowita, a to opowiadanie wspaniałe nigdy nie myśl, że jesteś tutaj sama uwielbiam cie naprawdę i wiem, że możesz dużo osiągnąć dlatego nigdy się nie poddawaj. Trzymaj się kochanie a ja czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  13. KOCHAM! nie wytrzymam chyba, chce następny. Strasznie ciekawi mnie co będzie dalej. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży. Kiedy następny?! :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny rozdział ��i czytam

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam to opowiadanie *o*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale się działo ;* bosski rozdział już nie mogę się doczekać następnego :* opowiadanie jest cudowne uwielbiam je ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham too ♡ chcę już kolejny jestem ciekawa co się wydarzy :-) dodaj szybko ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. o jezu drogi DAWAJ JUZ NASTĘPNY BO NIE MOGE cdsbhds

    OdpowiedzUsuń
  20. Chce kolejny ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Blagam Cie, daj juz kolejny rozdzial, bo oszalejd:)

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam na nowy rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Idealny <33 Czekam na następny rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny :-) czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny *o* kiedy kolejny? :o

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja sie zakochalam w tym blogu!! ��
    Pisz wiecej, czekamy na kolejny rozdział��

    OdpowiedzUsuń
  27. Chce już nastepnyy to jest boskieeee

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału to jest cudowne :-) dodaj jak najszybciej nowy Proszę ;-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Omg to jest takie cudowne :* chcę kolejny

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetne opowiadanie! :) Tak trzymać! ;) Nie mogę się doczkać kolejnego rozdziału! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  31. cudowny rozdzial !!! czekam na nastepny! najlepsze opowiadanie i najlepsza pisarka! 👌💗😘

    OdpowiedzUsuń
  32. czekam na nastepny :) swietnie piszesz ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny rozdział, zapraszam do mnie!
    www.we-love-somebody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. To jest świetne :) Szkoda, że dopiero tutaj trafiłam
    W wolnym czasie na pewno jeszcze tu wpadnę

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy