BARDZO WAŻNE, PROSZĘ PRZECZYTAJ!
od autorki: Przepraszam, że piszę to tutaj, ale mam wam coś bardzo ważnego do przekazania.
Po pierwsze zaglądnijcie do zakładki 'Bohaterowie' myślę, że fajnie będzie jak zapoznacie się trochę z postaciami, opisałam ich całkiem szczegółowo.
Po drugie to stworzyłam konto na twitterze: KILK , żeby z wami tam pisać, możecie się mnie tam pytać kiedy nowy rozdział, będę również tam dodawać jakieś zdjęcia i oczywiście będę was informować o różnych rzeczach, WIĘC DAJCIE MI FOLLOW NA TYM KONCIE (Jeśli chcesz być informowany o rozdziałach to podaj swojego twittera/aska w zakładce 'informowani')
Po trzecie to jest ostatni rozdział, który jest taki krótki. Od 5 rozdziału postaram się, żeby były dłuższe i żeby oczywiście pojawiały się szybciej, ale to zależy też od was.
Dziękuje, że to przeczytaliście, miłego czytania rozdziału i pamiętaj o komentarzu!
Katy's POV:
-Co jest do cholery...- powiedziałam głośno po czym poczułam na swoim ramieniu silną dłoń, która przyciągnęła mnie w swoją stronę.
Poczułam nieprzyjemny dreszcz, który przeszedł przez całe moje ciało. Na samą myśl kto to był i co może mi zrobić, aż zrobiło mi się słabo. Silne dłonie ciągnęły mnie w jakimś kierunku, a ja kompletnie nie wiedziałam gdzie idę. Nogi same się pode mną uginały, poczułam kropelki potu na swoim czole przez te nerwy, z którymi tak bardzo sobie nie potrafiłam radzić. Kilka razy syknęłam z bólu, kiedy chłopak Domyśliłam się, że to chłopak przez siłę, którą miał zacisnął rękę na moim nadgarstku i ramieniu. Strach w tamtym momencie ogarnął mnie całą, nie wiedziałam, co się dzieje. Ja nic nigdy kurwa nie wiem. Jęknęłam kiedy zderzyłam się z kimś głową. Chaos, który nastąpił po zgaszeniu świateł w pomieszczeniu powodował, że jeszcze bardziej się bałam. Wszyscy przeklinali i wydaje mi się, że doszło do kilku bójek. Nawet to, że było ciemno nie powstrzymało tych idiotów od agresji.
Chłopak prowadził mnie stanowczo w jakimś kierunku, trochę już znałam podziemie, więc domyślałam się, że chcę mnie wyprowadzić tylnym wyjściem. Cholera.
W mojej głowie panował totalny mętlik. Ja i moi przyjaciele, zespół Justina i jakiegoś innego chłopaka, którego nie znałam- przeszliśmy dalej. Rozumiecie to?
Ja i Justin w jednej kategorii, będziemy za równy tydzień walczyć o ten sam puchar. Pieniądze, które dostanie wygrana grupa taneczna to naprawdę poważna sprawa i wiecie co? Sama już nie wiedziałam, co jest gorsze. To, że prowadzi mnie jakiś nieznajomy, czy to, że może się stać coś mi oraz mojej ekipie Jeśli oczywiście przeżyje ten wieczór i nikt nie wyrzuci moich zwłok do rzeki bo ktoś będzie chciał nas wykluczyć z zawodów, żeby mieć większe szanse na wygraną. Możecie mi wierzyć lub nie, ale chciwość ludzi w podziemiu to coś, co przyprawia mnie o dreszcze. Ludzie tutaj są nieobliczalni i kiedy tylko będę mogła to ucieknę z tego gówna.
Ujrzałam światło na końcu korytarza, teraz ramię chłopaka spoczywało na mojej talii. Poczułam się trochę, hm, bezpieczniej? Wiedziałam, że to chore, bo nie miałam pojęcia kim był tajemniczy mężczyzna, ale jednak sposób w jaki mnie obejmował był taki stanowczy i opiekuńczy.
Tak, to dziwne.
Zbliżaliśmy się już do wyjścia z tego pieprzonego pomieszczenia, wiedziałam, że zaraz wyjdziemy na dwór bo wiatr muskał moją rozgrzaną skórę. Przegryzałam nerwowo wargę, na której po jakimś czasie pojawiła się krew. Chłopak przyśpieszył, dosłownie ciągnął mnie za sobą, bo ja już sama nie miałam tyle siły. Robiło mi się naprawdę słabo. Ten stres i to wszystko, co wydarzyło się tego wieczoru...
To mnie wykończyło.
Drzwi się otworzyły, a ja od razu zadrżałam, było cholernie zimno. Obróciłam się w stronę chłopaka, który zabrał już ręce. Było ciemno, jednak mogłam zobaczyć mniej więcej kim on był.
Cholera.
Tego się naprawdę nie spodziewałam, myślałam o najgorszych rzeczach, a tu co? Ja pierdole.
-Do cholery, co to miało być?- warknęłam.
-Shhh- uciszył mnie. -Chodź do samochodu.- dodał i złapał mnie mocno za łokieć prowadząc do auta.
-Luke, wiesz jak ja się przestraszyłam...- powiedziałam dalej spięta przez wydarzenia sprzed kilku minut.
-Wiem, Katy.- powiedział smutno. -Przepraszam, ale musieliśmy szybko zareagować z chłopakami, Mike zabrał Nicole, a Jake szybko wyprowadził Lily.- szepnął i otworzył drzwi do naszego samochodu, którym zawsze jeździliśmy gdzieś razem.
Wsiadłam bez słowa, dłonie mi się dalej lekko trzęsły. W samochodzie siedzieli już wszyscy.
Mike, Nicole, Jake, Lily, Luke i ja. Wszyscy bezpieczni. Całe szczęście.
-Katy!- krzyknęli.
-Nic mi nie jest, spokojnie.- powiedziałam z lekkim uśmiechem, takie sytuacje tylko potwierdzały to, że ja i moi przyjaciele jesteśmy dla siebie jak rodzina. Możemy na sobie polegać i martwimy się o siebie. Tego nigdy nie miałam w swoim rodzinnym domu.
-Tak, spoko, mi też nic nie jest, dzięki, że pytacie.- powiedział Luke na co wszyscy się zaśmiali, więc atmosfera się trochę rozluźniła.
-Przecież też się o Ciebie martwiliśmy.- zaśmiała się Lily i cmoknęła po przyjacielsku Luke'a w policzek.
-Aww.- zagruchałam.
-Dobra, koniec z tymi czułościami, odpalaj Mike. To będzie długa noc.- westchnął Jake.
-Poczekaj, jak to długa noc?- spytałam i zmarszczyłam brwi.
-Musimy porozmawiać, więc tą noc spędzimy u mnie w mieszkaniu.- odpowiedział mi Jake, a ja tylko kiwnęłam głową i skupiłam się na drodze. Jak zwykle korki. Uroki Nowego Yorku.
**
Siedzieliśmy już na kanapach w mieszkaniu Jake'a. Stresowałam się tą rozmową z nimi, bo nie wiedziałam o czym ona będzie. Zastanawiałam się czy powiedzieć im o tych dwóch sytuacjach z Justinem. Wiedziałam, że nie powinnam nic przed nimi ukrywać, ale to mogłoby się gorzej skończyć. Luke by nie odpuścił Justinowi, że w ogóle mnie dotknął. Zrobiłby się agresywny i wtedy nic by do niego nie docierało, on nie potrafi racjonalnie myśleć kiedy ogarnia go złość.
Kurwa.
Siedziałam skulona na kanapie obok Lily, wszyscy byliśmy teraz zamyśleni. Widziałam po ich twarzach, że to będzie ciężka rozmowa. To mnie tak bardzo stresowało.
W głowie ciągle słyszałam pociągający głoś Justina, cholera, nie mogłam przestać o tym myśleć. Było w nim coś, co mnie tak bardzo ciekawiło, a zarazem coś, co mnie przerażało. Nigdy wcześniej nie poznałam kogoś tak tajemniczego jak on.
Jestem ciekawską osobą i lubię sama załatwiać sprawy, więc jeśli będę chciała go poznać to zrobię to, nawet jeśli będę ryzykowała swoje życie.
-Sam nie wiem, co robić.- warknął Luke i przypierdolił mocno w ścianę, na co podskoczyłam.
Zapadła cisza. Wszyscy zerkali na siebie, tylko Luke opierał swoją głowę o ścianę i dyszał głośno.
Wstałam i ruszyłam w jego kierunku, wiedziałam, że jestem jedyną osobą, która może go teraz uspokoić. Jake posłał mi spojrzenie, które dodało mi trochę odwagi.
-Luke...- szepnęłam cicho, mój głos się trochę załamał kiedy zobaczyłam sporą ilość krwi na jego ręce.
-Nie!- krzyknął w furii. -Zostawcie mnie teraz.- krzyknął i ruszył do wyjścia.
Odwróciłam się w stronę swoich przyjaciół, którzy machnęli ręką, żebym za nim poszła. Mieli rację.
Tylko mój dotyk i mój głos działał na Luke'a uspokajająco. Musiałam z nim porozmawiać. Sama.
Szarpnęłam za klamkę i wyszłam na zewnątrz. To była wyjątkowo zimna noc.
Poczułam dreszcz kiedy zauważyłam w oddali Luke'a kopiącego jakiś przypadkowy przedmiot na drodze, szedł przed siebie i naprawdę mnie przerażał, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Przez to jeszcze bardziej bałam się rozmowy z moimi przyjaciółmi, co się do cholery musiało stać?
Szybkim krokiem w milczeniu szłam w kierunku bruneta. Jedynym światłem był księżyc, Jake mieszka na takiej nieciekawej dzielnicy, więc latarnię są tu rzadkością. Po bokach dostrzegłam kilku podejrzanych typów, zerknęli w moją stronę, więc zaczęłam szybko biec w stronę Luke'a.
-Proszę, stój.- sapnęłam zmęczona przez wcześniejszy bieg, mój oddech był nierówny i było mi okropnie zimno. Chłopak obrócił się i kiedy mnie ujrzał jego zaciśnięta szczęka trochę się rozluźniła, a jego oczy pokazywały już coś innego niż złość.
-Katy, ja..- jęknął i spojrzał niezręcznie na mnie. -Ja, przepraszam.- powiedział i przełknął głośno ślinę.
-Nic się nie stało.- odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem.
-Powinniśmy już chyba wracać, oni czekają, a ja tylko wszystko przedłużam.- warknął zły na siebie.
-Tak, wracajmy.- odparłam, szliśmy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej, to było przyjemne.
Kiedy zamyśliłam się trochę usłyszałam pisk opon, podniosłam głowę i zobaczyłam auto pędzące prosto na nas.
-Cholera!- warknął Luke i pociągnął mnie w stronę chodnika, który prowadził do mieszkania Jake'a.
Nogi się pode mną uginały, ale starałam się nie zatrzymywać. Uwierzcie mi, że ta dzielnica była naprawdę niebezpieczna i bierzmy pod uwagę, że dostaliśmy się do kolejnego etapu. Razem z Justinem, który nie potrafi przegrywać.
Mój oddech był nierówny, wszystko się działo tak niesamowicie szybko. Byłam zmęczona tym, że nie mogliśmy nigdzie wyjść nawet na chwilę, bo już nam coś zagrażało. Co to jest? Jakiś pieprzony film?
Luke'a otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka, trzasnął nimi głośno kiedy byliśmy już w mieszkaniu.
-Zaklucz drzwi, nie wiem czy nas gonili!- głośno dyszał, a ja szybko zrobiłam to, co mi kazał. Wszyscy pojawili się przy nas w kilka sekund.
-Co jest?!- krzyknął Mike i przyglądał nam się w szoku, dziewczyny od razu do nas podeszły i przyglądały się nam, żeby sprawdzić czy nic nam nie jest.
-Jakieś auto- dyszał. -Ktoś jechał prosto na nas i nie chcę mi się wierzyć, że to był jakiś przypadek.- szybko odpowiedział mu Luke i schował twarz w swoich dłoniach.
-Macie kogoś na myśli?- jęknęłam ze łzami w oczach.
To wszystko tak bardzo nas wykańczało. Musieliśmy ciągle siebie pilnować i uciekać, nie mieliśmy żadnych szans na normalne życie. Kiedy wplączesz się w interesy w podziemiu to na swojej drodze spotkasz dużo idiotów, którzy za wszelką cenę będą chcieli Ci coś zrobić. Mogą chcieć dla Ciebie źle, bo z nimi wygrałeś lub po prostu będą chcieli wygrać z tobą. To jest takie popierdolone.
-O tym chciałem z wami pogadać.- odezwał się Jake, więc wszyscy spojrzeli na niego, bo wcześniej milczał.
**
Skorzystałam z łazienki i ubrałam się w jakieś ciuchy Jake'a. Byłam naprawdę zmęczona.
-Dobra, możemy już o tym pogadać? Trochę się niecierpliwie.- westchnął Mike.
Usiadłam wygodnie na kanapie razem ze swoimi przyjaciółmi. Patrzyłam na Jake'a wyczekująco, miał on nam coś ważnego do powiedzenia, co mogło też wyjaśnić, co to był za samochód.
-Okej, nie będę przedłużać, bo nie ma to sensu, po prostu wam powiem. -westchnął. -Kiedy prowadzący wszedł na scenę tam w podziemiu, przyglądałem się innym grupą. Wszyscy byli skupieni na sobie i uważnie słuchali, co ma do powiedzenia ten czarnoskóry organizator, jednak znalazła się osoba, która patrzyła w innym kierunku. To był ten sam chłopak, który tańczył od razu po nas. To był Justin. On nie wiedział, że ja mu się przyglądałem, ale jestem pewny, że te światła to jego pomysł. Patrzył prosto na nas z takim głupim uśmieszkiem. Chciał zrobić zamieszanie, żeby najprawdopodobniej zrobić coś nam, ale szybko zareagowaliśmy. To są tylko moje przypuszczenia, ale na tej całej imprezie pytałem innych wcześniej czy go znają, niektórzy nie chcieli się nawet wypowiadać na jego temat. To chore. Mam ciarki kiedy o tym tylko myślę, musiałem się z wami tym podzielić, bo uważam, że to istotne i tak jak już mówił Luke... to auto to nie był przypadek. Nie chcę mi się wierzyć w takie pieprzone przypadki akurat po otrzymaniu wyników.- powiedział i wziął głęboki oddech, nikt z nas się nie odzywał. Teraz musieliśmy posiedzieć w ciszy i pomyśleć. Wiedziałam, że powinnam im powiedzieć, że Justin mnie "ostrzegł". Ale strach i to wszystko jakoś mi na to nie pozwalało.
-Jest coś jeszcze...-przerwał ciszę Jake. -Justin przyglądał się jakoś szczególnie Katy.- powiedział, a po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
To wszystko nie skończy się dobrze.
Kocham was i dziękuje za wszystko! xx
Kurwa.
Siedziałam skulona na kanapie obok Lily, wszyscy byliśmy teraz zamyśleni. Widziałam po ich twarzach, że to będzie ciężka rozmowa. To mnie tak bardzo stresowało.
W głowie ciągle słyszałam pociągający głoś Justina, cholera, nie mogłam przestać o tym myśleć. Było w nim coś, co mnie tak bardzo ciekawiło, a zarazem coś, co mnie przerażało. Nigdy wcześniej nie poznałam kogoś tak tajemniczego jak on.
Jestem ciekawską osobą i lubię sama załatwiać sprawy, więc jeśli będę chciała go poznać to zrobię to, nawet jeśli będę ryzykowała swoje życie.
-Sam nie wiem, co robić.- warknął Luke i przypierdolił mocno w ścianę, na co podskoczyłam.
Zapadła cisza. Wszyscy zerkali na siebie, tylko Luke opierał swoją głowę o ścianę i dyszał głośno.
Wstałam i ruszyłam w jego kierunku, wiedziałam, że jestem jedyną osobą, która może go teraz uspokoić. Jake posłał mi spojrzenie, które dodało mi trochę odwagi.
-Luke...- szepnęłam cicho, mój głos się trochę załamał kiedy zobaczyłam sporą ilość krwi na jego ręce.
-Nie!- krzyknął w furii. -Zostawcie mnie teraz.- krzyknął i ruszył do wyjścia.
Odwróciłam się w stronę swoich przyjaciół, którzy machnęli ręką, żebym za nim poszła. Mieli rację.
Tylko mój dotyk i mój głos działał na Luke'a uspokajająco. Musiałam z nim porozmawiać. Sama.
Szarpnęłam za klamkę i wyszłam na zewnątrz. To była wyjątkowo zimna noc.
Poczułam dreszcz kiedy zauważyłam w oddali Luke'a kopiącego jakiś przypadkowy przedmiot na drodze, szedł przed siebie i naprawdę mnie przerażał, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Przez to jeszcze bardziej bałam się rozmowy z moimi przyjaciółmi, co się do cholery musiało stać?
Szybkim krokiem w milczeniu szłam w kierunku bruneta. Jedynym światłem był księżyc, Jake mieszka na takiej nieciekawej dzielnicy, więc latarnię są tu rzadkością. Po bokach dostrzegłam kilku podejrzanych typów, zerknęli w moją stronę, więc zaczęłam szybko biec w stronę Luke'a.
-Proszę, stój.- sapnęłam zmęczona przez wcześniejszy bieg, mój oddech był nierówny i było mi okropnie zimno. Chłopak obrócił się i kiedy mnie ujrzał jego zaciśnięta szczęka trochę się rozluźniła, a jego oczy pokazywały już coś innego niż złość.
-Katy, ja..- jęknął i spojrzał niezręcznie na mnie. -Ja, przepraszam.- powiedział i przełknął głośno ślinę.
-Nic się nie stało.- odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem.
-Powinniśmy już chyba wracać, oni czekają, a ja tylko wszystko przedłużam.- warknął zły na siebie.
-Tak, wracajmy.- odparłam, szliśmy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej, to było przyjemne.
Kiedy zamyśliłam się trochę usłyszałam pisk opon, podniosłam głowę i zobaczyłam auto pędzące prosto na nas.
-Cholera!- warknął Luke i pociągnął mnie w stronę chodnika, który prowadził do mieszkania Jake'a.
Nogi się pode mną uginały, ale starałam się nie zatrzymywać. Uwierzcie mi, że ta dzielnica była naprawdę niebezpieczna i bierzmy pod uwagę, że dostaliśmy się do kolejnego etapu. Razem z Justinem, który nie potrafi przegrywać.
Mój oddech był nierówny, wszystko się działo tak niesamowicie szybko. Byłam zmęczona tym, że nie mogliśmy nigdzie wyjść nawet na chwilę, bo już nam coś zagrażało. Co to jest? Jakiś pieprzony film?
Luke'a otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka, trzasnął nimi głośno kiedy byliśmy już w mieszkaniu.
-Zaklucz drzwi, nie wiem czy nas gonili!- głośno dyszał, a ja szybko zrobiłam to, co mi kazał. Wszyscy pojawili się przy nas w kilka sekund.
-Co jest?!- krzyknął Mike i przyglądał nam się w szoku, dziewczyny od razu do nas podeszły i przyglądały się nam, żeby sprawdzić czy nic nam nie jest.
-Jakieś auto- dyszał. -Ktoś jechał prosto na nas i nie chcę mi się wierzyć, że to był jakiś przypadek.- szybko odpowiedział mu Luke i schował twarz w swoich dłoniach.
-Macie kogoś na myśli?- jęknęłam ze łzami w oczach.
To wszystko tak bardzo nas wykańczało. Musieliśmy ciągle siebie pilnować i uciekać, nie mieliśmy żadnych szans na normalne życie. Kiedy wplączesz się w interesy w podziemiu to na swojej drodze spotkasz dużo idiotów, którzy za wszelką cenę będą chcieli Ci coś zrobić. Mogą chcieć dla Ciebie źle, bo z nimi wygrałeś lub po prostu będą chcieli wygrać z tobą. To jest takie popierdolone.
-O tym chciałem z wami pogadać.- odezwał się Jake, więc wszyscy spojrzeli na niego, bo wcześniej milczał.
**
Skorzystałam z łazienki i ubrałam się w jakieś ciuchy Jake'a. Byłam naprawdę zmęczona.
-Dobra, możemy już o tym pogadać? Trochę się niecierpliwie.- westchnął Mike.
Usiadłam wygodnie na kanapie razem ze swoimi przyjaciółmi. Patrzyłam na Jake'a wyczekująco, miał on nam coś ważnego do powiedzenia, co mogło też wyjaśnić, co to był za samochód.
-Okej, nie będę przedłużać, bo nie ma to sensu, po prostu wam powiem. -westchnął. -Kiedy prowadzący wszedł na scenę tam w podziemiu, przyglądałem się innym grupą. Wszyscy byli skupieni na sobie i uważnie słuchali, co ma do powiedzenia ten czarnoskóry organizator, jednak znalazła się osoba, która patrzyła w innym kierunku. To był ten sam chłopak, który tańczył od razu po nas. To był Justin. On nie wiedział, że ja mu się przyglądałem, ale jestem pewny, że te światła to jego pomysł. Patrzył prosto na nas z takim głupim uśmieszkiem. Chciał zrobić zamieszanie, żeby najprawdopodobniej zrobić coś nam, ale szybko zareagowaliśmy. To są tylko moje przypuszczenia, ale na tej całej imprezie pytałem innych wcześniej czy go znają, niektórzy nie chcieli się nawet wypowiadać na jego temat. To chore. Mam ciarki kiedy o tym tylko myślę, musiałem się z wami tym podzielić, bo uważam, że to istotne i tak jak już mówił Luke... to auto to nie był przypadek. Nie chcę mi się wierzyć w takie pieprzone przypadki akurat po otrzymaniu wyników.- powiedział i wziął głęboki oddech, nikt z nas się nie odzywał. Teraz musieliśmy posiedzieć w ciszy i pomyśleć. Wiedziałam, że powinnam im powiedzieć, że Justin mnie "ostrzegł". Ale strach i to wszystko jakoś mi na to nie pozwalało.
-Jest coś jeszcze...-przerwał ciszę Jake. -Justin przyglądał się jakoś szczególnie Katy.- powiedział, a po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
To wszystko nie skończy się dobrze.
Kocham was i dziękuje za wszystko! xx
jejku świetne, ciekawe co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńrozdział boski *___* Chcę jeszcze i jeszcze... Nie mogę się doczekać, aż akcja się rozwinie. Jestem ciekawa co Katy zrobi z Justinem. Czy powie ekipie o nim, czy nie powie ? Ughhhh. Jestem zdecydowanie za ciekawska. Żądam informacji !!! Chcę już nowy rozdział !! Bardzo, bardzo, bardzo chcę! Proszę :)
OdpowiedzUsuńżyczę weny
@LenneSwag
Niebezpiecznie się zrobiło! Ciekawe co z tego będzie :D Mam nadzieję że następny choć troszkę wydłużysz. Życzę weny! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wprowadzasz zamieszanie i nutkę niepokoju. Już nie mogę się doczekać kiedy zdradzisz nam jakie są intencje Justina. Czekam na koleny ;)
OdpowiedzUsuńJak będą dłuższe rozdziały to ja pierdole zabije sie na nich. Czekam na momenty Justina z Kate :) / @Sweet_lieber
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńgenialny asdfghjdsfj
OdpowiedzUsuńCudownyyy :-* czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! Nie mg się doczekać ... już <3
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńtwoje ff jest jednym z moich ulubionych / bizzgrande
uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńto jest zajebiste dziewczyno, jedno z moich ulubionych ff. jestem ciekawa o co dokładniej chodziło z tym autem anzsjn czekam na nn x
OdpowiedzUsuń@bizzleshe
To jest meeega tajemnicze i lekko przerażające zarazem, lmao
OdpowiedzUsuńI za to kocham to opowiadanie, powoli się w nie wkręcam:) /@biebsluw
Pisz dalej ! świetne :)
OdpowiedzUsuńJezu kocham to <3
OdpowiedzUsuńz rozdziału na rozdział idzie ci to coraz lepiej. opisujesz to tak tajemniczo ale właśnie to dodaje uroku temu opowiadaniu. jestem strasznie ciekawa jak to wszystko sie potoczy i jak to wszystko wymyśliłaś. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. największa fanka malinka aka @richhgirlx
OdpowiedzUsuńświetny rozdział nie moge sie doczekac nastepnego! masz fajny styl pisania, oby tak dalej:) xx
OdpowiedzUsuńCieszę sie że jest nowy rozdział bo jest bardzo intersujący. Ciekawi mnie czy im powie o tych sytuacjach z Justinem, ale szczerze w to wątpie... i komentować bo te 35 komentarzy samo się nie uzbiera. @loovesellena_
OdpowiedzUsuńGenialne! *o* Juz to kocham człowiek którego kocha- Justin i moja pasja- taniec w jednym opowiadaniu to zajebiste! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Jestem ciekawa co bedzie dalej :)) czekam na nn. xx
OdpowiedzUsuńWow, co za zamieszanie. Jestem ciekawa co będzie dalej. :))
OdpowiedzUsuńCzego chce Justin?! Boże, żeby jak najszybciej było te 30 komentarzy! Muszę wiedzieć co będzie dalej! :/
OdpowiedzUsuńprzez ten cały czas myślałam, że to Justin ciągnie gdzieś katy a tu taka niespodzianka. rozdział niesamowity i jak już wielokrotnie powtarzałam...Kocham twoj styl pisania i nie mogę się juz doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuń/biebnez
najlepsze blog jaki w życiu przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nn : ) @chejka_ariana
OdpowiedzUsuńKocham!! Troche glupie sa te 35 kom=nowy rozdzial nir chce spamic a chce to czytac wiec to nie zalezy np ode mnie tylko inni sa nieuczciwi a ja mam za to poniesc kare w postaci braku rozdzialu troche nie fair
OdpowiedzUsuńTo nie jest głupie, wiem, że czyta to więcej osób niż jest komentarzy, więc to ma zachęcić innych do komentowania, bo ja piszę rozdział kilka godzin, a wy komentarz minutę, więc nie fair są osoby, które nie zostawiają po sobie tu śladu :) Nie możesz wymagać ode mnie, że będę dodawała tak po prostu rozdziały, bo komentarze mnie motywują.
UsuńCiekawy pomysł na opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile
Piszesz rewelacyjnie ^^ @biebsakamyhero_
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial x
OdpowiedzUsuń