Katy's POV:
Na kogo ja w ogóle czekam?- zadałam sobie to pytanie i już po kilku sekundach poczułam, że ktoś siada obok mnie. Odwróciłam głowę w stronę osoby, która bez słowa usiadła dokładnie obok. Tego się naprawdę nie spodziewałam. Kurwa mać.
Podniosłam się szybko z ławki i zaczęłam iść w jakimś kierunku. Nie wiedziałam dokładnie gdzie, ale chciałam być jak najdalej od niego. W mojej głowie od razu zapanował chaos, wszystkie wspomnienia wróciły. Nauczyłam się żyć bez niego, uwolniłam się, a teraz on wraca? Nie chcę go znać.
Szybkim tempem szłam przez park, deszcz dalej kropił i było szaro. Pogoda idealnie opisywała to, co czułam. Kiedy chciałam obrócić się i zobaczyć czy on za mną idzie... Zatrzymała mnie dłoń. Dokładniej to męska, silna dłoń, której nie chciałam na swoim ciele. Chłopak obrócił mnie w swoją stronę gwałtownie, a
jego oczy nie były tak ciemne od złości jak kiedyś, wyglądał na smutnego. Spojrzałam w ziemię przez niezręczną ciszę, która między nami panowała. Chłopak oblizał usta, a ja dobrze znałam ten jego nawyk, wiedziałam, że zaraz coś powie, a nie chciałam go słuchać. Wyrwałam rękę z jego uścisku i cofając się do tyłu potarłam nadgarstek, który trochę mnie bolał. Chłopak wyglądał inaczej, znałam go bardzo dobrze i uwierzcie mi, że nie chcielibyście mieć kogoś takiego w swoim życiu. Brunet wyglądał jakby miał zrobić coś czego jeszcze nigdy nie próbował, patrzył na mnie swoimi smutnymi oczami, a ja czułam jakąś pieprzoną blokadę. Zostawiłam go i to wszystko, co było kiedyś po to, żeby zacząć normalnie żyć. Poukładałam sobie wszystko tak jak chciałam, a on po tym wszystkim, co mi zrobił przychodzi i co dalej?
-Co ty tu robisz?- spytałam, bo nie mogłam wytrzymać tych wszystkich pytań, które plątały się w mojej głowie.
Chłopak przełknął głośno ślinę i spojrzał na mnie jakby przepraszająco. -Katy... Sam nie wiem od czego zacząć.-powiedział niepewnie i spojrzał w dół. Stałam jak wryta, naprawdę spodziewałam się każdego, ale on?
-Jak mnie w ogóle znalazłeś?- spytałam ostrym tonem i spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Twój brat mi powiedział gdzie mogę Cię znaleźć.-odparł i podrapał się niezręcznie po karku.
Zaśmiałam się bez humoru po czym zaczęłam kręcić głową jakbym chciała wyrzucić ze swojej głowy wszystkie te myśli. Westchnęłam głośno po czym spojrzałam w innym kierunku. Zdenerwowana obróciłam się w stronę Taylor'a i zrobiłam krok bliżej niego.
-Mój brat jest głupi, bo dał adres swojej siostry Tobie, Taylor.- warknęłam, a słowa z moich ust wyszły niczym jad. -Ja dobrze pamiętam, co mi zrobiłeś i uwierz mi. -przerwałam na chwilę i patrzyłam jak zaciska szczękę w nerwach. -Nigdy Ci tego nie zapomnę.-dodałam szeptem i wyminęłam go, po czym zaczęłam iść przed siebie.
-Lepiej mnie wysłuchaj.-warknął łapiąc mnie za ramię, nawet się nie odwróciłam w jego stronę tylko prychnęłam. Już zaczęła ogarniać go złość, bo nie dostał tego, po co przyszedł. Ponownie uwolniłam się z jego mocnego uścisku, ale nie potarłam miejsca, w którym najprawdopodobniej zostanie siniak, żeby nie dawać mu tej satysfakcji. To była kwestia czasu, kiedy Taylor straciłby nad sobą kontrolę, więc przyśpieszyłam, ale to nie był najwidoczniej koniec niespodzianek tego dnia.
-Jeszcze zobaczysz!-rzucił ostro za mną i dodał tym swoim chorym tonem. -Zdzira.
Przymknęłam powieki, żeby łzy bezsilności nie spłynęły po moich zaróżowionych policzkach. Pociągnęłam nosem i skręciłam na chodnik. Szłam przez miasto myśląc o tym, co wydarzyło się dosłownie przed chwilą. Wszystkie wspomnienia wróciły, więc czułam się jeszcze gorzej niż wcześniej. Ciągle czułam jego mocny ucisk na swoim nadgarstku, chciałam pozbyć się go i zapomnieć. Ciągle przypominałam sobie to, co powiedział.. "Jeszcze zobaczysz... zdzira" To nie może skończyć się dobrze. Przeczesałam swoje trochę mokre włosy i usiadłam na ławce na mieście. Było głośno jednak nie przeszkadzało mi to, ten chaos na ulicy chociaż trochę zagłuszał moje myśli, których naprawdę chciałam się pozbyć. Zastanawiało mnie to, dlaczego ja? Justin i jego chore pojawianie się, a teraz jeszcze Taylor, o którym chciałam zapomnieć na zawsze? Co jest ze mną nie tak, że to wszystko przydarza się mi. Kolejny problem, który mnie męczy to to, że w sobotę ja i moi przyjaciele mamy stawić się w podziemiu. Będziemy musieli pokazać się z jak najlepszej strony, bo można wygrać naprawdę sporą sumę pieniędzy. Jednak ja nie chcę tego. Po prostu się boję. Justin już próbował jakiś dziwnych rzeczy, a ja nie wiem, co on dokładnie chcę osiągnąć. To pędzące wcześniej na nas auto... To na pewno nie był przypadek, nie wierzę w takie przypadki.
Odgarnęłam włosy na prawą stronę i wyciągnęłam telefon z kieszeni swoich spodni. Szybko wybrałam numer do Luke'a i niecierpliwie czekałam na sygnał. Pytacie, czy chciałam mu powiedzieć o tym, co stało się kilka minut temu? Tak. Chciałam powiedzieć Luke'owi, że Taylor mnie znalazł i chciałam, żeby on i chłopcy obili jego pieprzony ryj. Wiedziałam jednak, że to nie jest wyjście i lepiej jak moi przyjaciele nie dowiedzą się o tym, że spotkałam się z Taylorem. To po prostu lepsze wyjście z sytuacji, Taylor jest okropnym człowiekiem i jak mu zajdziesz za skórę... To w grę nie wchodzi żadna litość, jest po prostu zdolny do wszystkiego. Kiedy mnie dotknął w tym parku to wszystkie złe wspomnienia wróciły. Sposób w jaki kiedyś mnie traktował, to jak mnie dotykał i jak wyżywał się na mnie...to dalej boli. Kiedy ktoś traktuję Cię jak gówno to tracisz pewność siebie, nie masz siły i nienawidzisz życia. Dzięki moim przyjaciołom wróciłam na prostą, zostawiłam rodzinę i Taylora i ruszyłam do przodu. W tym wszystkim szkoda mi tylko mojego brata, który jest niepełnoletni i musi siedzieć z ojcem i matką. Ja ich nienawidzę i nie mam zamiaru ich odwiedzać, oni już dla mnie nie istnieją.
Przechodziłam przez ulicę, a z zamyślenia wyrwał mnie spokojny głos Luke'a. Nareszcie odebrał.
-Hej, Katy.- przywitał się Luke, a ja od razu się uśmiechnęłam słysząc śmiech moich przyjaciół gdzieś obok niego.
-Cześć.-zaczęłam i wzięłam głęboki oddech kiedy usiadłam na mokrej ławce.-Słuchaj, jest przed dziewiętnastą, co robimy?-spytałam normalnie, zawsze robimy coś razem, więc to dla mnie naturalne.
-Słyszałem, że dzisiaj kilka ekip z podziemia pojawi się na dzielnicy Jake'a.- odpowiedział i słyszałam, że jest podekscytowany.
-Bitwa na taniec poza podziemiem?- zaśmiałam się. -To może być niebezpieczne.- przegryzłam wargę.
-To chyba to, co lubimy najbardziej, co?- zaśmiał się również. -Nie wiem dokładnie jakie ekipy tam będą, mogą trafić się jakieś, za którymi nie przepadamy, ale to nic- dodał.
-Wiem, ale nie dbam o to. Chcę dzisiaj się zabawić, więc, o której mam być i gdzie dokladnie?- spytałam i na myśl o tym, że będę mogła się tam pojawić i zapomnieć chociaż na chwilę o problemach aż zrobiło mi się lepiej.
-Bądź o dwudziestej u Jake'a, dojedziemy tam razem.- odparł i po tym jak się pożegnaliśmy, rozłączyłam się i schowałam telefon.
Kiedy tańczę to skupiam się tylko na tym, więc to będzie dobra odskocznia na dzisiejszy wieczór. Gdyby nie to wydarzenie to znając życie skończyłabym na kanapie przy jakimś głupim filmie z miską popcornu. Nie dzięki, wolę się zabawić.
Odgarnęłam włosy na prawą stronę i wyciągnęłam telefon z kieszeni swoich spodni. Szybko wybrałam numer do Luke'a i niecierpliwie czekałam na sygnał. Pytacie, czy chciałam mu powiedzieć o tym, co stało się kilka minut temu? Tak. Chciałam powiedzieć Luke'owi, że Taylor mnie znalazł i chciałam, żeby on i chłopcy obili jego pieprzony ryj. Wiedziałam jednak, że to nie jest wyjście i lepiej jak moi przyjaciele nie dowiedzą się o tym, że spotkałam się z Taylorem. To po prostu lepsze wyjście z sytuacji, Taylor jest okropnym człowiekiem i jak mu zajdziesz za skórę... To w grę nie wchodzi żadna litość, jest po prostu zdolny do wszystkiego. Kiedy mnie dotknął w tym parku to wszystkie złe wspomnienia wróciły. Sposób w jaki kiedyś mnie traktował, to jak mnie dotykał i jak wyżywał się na mnie...to dalej boli. Kiedy ktoś traktuję Cię jak gówno to tracisz pewność siebie, nie masz siły i nienawidzisz życia. Dzięki moim przyjaciołom wróciłam na prostą, zostawiłam rodzinę i Taylora i ruszyłam do przodu. W tym wszystkim szkoda mi tylko mojego brata, który jest niepełnoletni i musi siedzieć z ojcem i matką. Ja ich nienawidzę i nie mam zamiaru ich odwiedzać, oni już dla mnie nie istnieją.
Przechodziłam przez ulicę, a z zamyślenia wyrwał mnie spokojny głos Luke'a. Nareszcie odebrał.
-Hej, Katy.- przywitał się Luke, a ja od razu się uśmiechnęłam słysząc śmiech moich przyjaciół gdzieś obok niego.
-Cześć.-zaczęłam i wzięłam głęboki oddech kiedy usiadłam na mokrej ławce.-Słuchaj, jest przed dziewiętnastą, co robimy?-spytałam normalnie, zawsze robimy coś razem, więc to dla mnie naturalne.
-Słyszałem, że dzisiaj kilka ekip z podziemia pojawi się na dzielnicy Jake'a.- odpowiedział i słyszałam, że jest podekscytowany.
-Bitwa na taniec poza podziemiem?- zaśmiałam się. -To może być niebezpieczne.- przegryzłam wargę.
-To chyba to, co lubimy najbardziej, co?- zaśmiał się również. -Nie wiem dokładnie jakie ekipy tam będą, mogą trafić się jakieś, za którymi nie przepadamy, ale to nic- dodał.
-Wiem, ale nie dbam o to. Chcę dzisiaj się zabawić, więc, o której mam być i gdzie dokladnie?- spytałam i na myśl o tym, że będę mogła się tam pojawić i zapomnieć chociaż na chwilę o problemach aż zrobiło mi się lepiej.
-Bądź o dwudziestej u Jake'a, dojedziemy tam razem.- odparł i po tym jak się pożegnaliśmy, rozłączyłam się i schowałam telefon.
Kiedy tańczę to skupiam się tylko na tym, więc to będzie dobra odskocznia na dzisiejszy wieczór. Gdyby nie to wydarzenie to znając życie skończyłabym na kanapie przy jakimś głupim filmie z miską popcornu. Nie dzięki, wolę się zabawić.
Weszłam do mieszkania i po drodze do pokoju zaczęłam zrzucać z siebie mokre ciuchy. Zasłoniłam rolety i w bieliźnie poszłam do łazienki, żeby poprawić i bardziej podkreślić swój makijaż. Zrobiłam sobie cienkie, ale podkreślające ładnie moje oczy kreski i mocno pomalowałam rzęsy. Użyłam jeszcze jakiegoś delikatnego pudru, a na koniec nałożyłam na usta swój ulubiony błyszczyk. Patrząc na swoje odbicie w lustrze postanowiłam wyprostować włosy, żeby po prostu wyglądały inaczej niż zwykle. Miałam jeszcze jakieś pół godziny, więc szybko wybrałam krótkie szorty i zwykłą czarną bluzkę, która odsłaniała moje prawe ramię. Sięgnęłam po swój telefon i pośpiesznie zamykając drzwi od mieszkania, ruszyłam na ulicę, żeby złapać taksówkę. Nie padał już deszcz, więc nie było mi jakoś zimno, to był jeden z tych cieplejszych wieczorów. Złapanie taksówki zajęło mi dosłownie kilka minut, więc w duchu wiwatowałam i cieszyłam się, że za niedługo, będę mogła tańczyć i pokazać, niektórym, kto tu jest najlepszy.
Droga do Jake'a minęła mi szybko, bo zaczęłam zastanawiać się czy to możliwe, że pojawi się na tej imprezie również Justin. Myślałam nad tym trochę i doszłam do wniosku, że to raczej niemożliwe, bo przecież jest tyle zespołów w podziemiu.
Dlaczego niby on tam będzie? To raczej nieprawdopodobne.
Uspokoiłam się trochę, bo wątpiłam, że akurat on i jego ekipa tam przyjdzie. Kiedy zapłaciłam i wysiadłam z taksówki, moi przyjaciele już na mnie czekali. Przywitałam się z nimi i widziałam na ich twarzach te zadowolone uśmiechy. Lubiliśmy się tak zabawić. Kochaliśmy bitwę na taniec,
bo wtedy każdy z nas mógł być sobą.
Nie masz żadnej choreografii, improwizujesz i jesteś tylko ty i twój przeciwnik. To zajebista zabawa, a najlepiej jest wtedy, kiedy trafiasz na kogoś z ekipy, której nienawidzisz. Jeśli wygrasz to czujesz się cholernie dobrze i tak... Ja miałam zamiar tego wieczoru wygrywać.
Droga do Jake'a minęła mi szybko, bo zaczęłam zastanawiać się czy to możliwe, że pojawi się na tej imprezie również Justin. Myślałam nad tym trochę i doszłam do wniosku, że to raczej niemożliwe, bo przecież jest tyle zespołów w podziemiu.
Dlaczego niby on tam będzie? To raczej nieprawdopodobne.
Uspokoiłam się trochę, bo wątpiłam, że akurat on i jego ekipa tam przyjdzie. Kiedy zapłaciłam i wysiadłam z taksówki, moi przyjaciele już na mnie czekali. Przywitałam się z nimi i widziałam na ich twarzach te zadowolone uśmiechy. Lubiliśmy się tak zabawić. Kochaliśmy bitwę na taniec,
bo wtedy każdy z nas mógł być sobą.
Nie masz żadnej choreografii, improwizujesz i jesteś tylko ty i twój przeciwnik. To zajebista zabawa, a najlepiej jest wtedy, kiedy trafiasz na kogoś z ekipy, której nienawidzisz. Jeśli wygrasz to czujesz się cholernie dobrze i tak... Ja miałam zamiar tego wieczoru wygrywać.
Wsiadłam do samochodu, Jake prowadził, więc szybko dojechaliśmy na miejsce. Czułam na sobie wzrok Luke'a, ale starałam się go ignorować, bo nie chciałam, żeby pytał, co robiłam przez cały dzień.
Nie chciałam go okłamywać, a wersja z Taylorem nie wchodziła w grę.
Kiedy szliśmy już w tą uliczkę, gdzie przeważnie były takie imprezy jak ta, spojrzałam na swoich przyjaciół. My idąc tam wyglądaliśmy jak zwycięzcy. Chciało mi się śmiać kiedy patrzyłam na Mike'a opowiadającego Nicole swoje żarty. To było całkiem urocze, ale jednak i tak wybuchnęłam śmiechem. Z daleka już zauważyliśmy rozstawione drogie auta i tancerzy wokół. Muzyka dosłownie roznosiła tą ulicę, tancerki rozgrzewały się gdzieś po bokach, a ja widząc to poczułam taką adrenalinę, że byłam już gotowa na to wszystko. Pomimo tego, że impreza się jeszcze nie zaczęła i wszyscy dopiero zaczynali się rozgrzewać i rozstawiać sprzęt to patrząc na tych wszystkich ludzi można było zobaczyć jak czują ten rytm. Chodzi o to, że tancerz kiedy słyszy muzykę- po prostu to czuję, nie kontroluję swoich ruchów, po prostu zaczyna pokazywać przez taniec to jaki jest. To w tym kocham najbardziej, nie muszę nikogo udawać.
Spojrzeliśmy porozumiewawczo na siebie i Luke, jako najstarszy z naszej ekipy zaczął.
-Skopcie im tyłki. Dobrze wiem, że stać was na to.- powiedział i każdy z nas cicho się zaśmiał.
-Wychodzi na to, że to będzie dobra impreza.- wskazał palcem na tych wszystkich tancerzy Mike.
-Tak.- powiedziała seksownie Lily. -Będziemy bawić się zajebiście.- dodała z uśmiechem, który jakoś dziwnie odwzajemnił Jake. Mówiłam już, że między nimi coś iskrzy?
Te wszystkie zajebiste samochody, tancerze, muzyka...to miejsce, w którym czułam się naprawdę dobrze. Wszystko wyglądało jak z jakiegoś filmu, jednak Justina nigdzie nie widziałam. Na szczęście.
Stanęliśmy przy jakimś aucie, sporo osób zwróciło na nas uwagę pewnie dlatego, że w sobotę w podziemiu to my będziemy gwiazdami. Justina zespół będzie z nami rywalizować i jeszcze jakiegoś chłopaka, którego nie znam, ale to nie ma znaczenia. Jeśli Justin wierzyłby w swoją grupę i w to, że wygra to na pewno nie robiłby tych wszystkich chorych rzeczy. Wybaczcie, ale jak już mówiłam to jego samochód jechał wtedy prosto na mnie i na Luke'a i niech mi nikt nawet nie zaprzecza. Nie wierzę, że to był przypadek, po prostu nie wierzę.
Zapomniałam na chwilę o Justinie i skupiłam się na tancerzach, którzy byli w środku koła, które zrobili wszyscy, którzy tu wpadli. Zabawa polega na tym, że parkiet to miejsce w środku, wszyscy ustawiają się tak, że wychodzi puste koło i tam są wpychane dwie przypadkowe osoby. Jeśli już Cię wepchną do środka to nie ma wyjścia. Muzyka jest puszczana cały czas, nie ma żadnej przerwy. Ogólnie to zajebista sprawa, bo można się naprawdę dobrze bawić i nic ci się nie stanie. Kiedy tańczysz w środku z jakimś innym tancerzem to najpierw ktoś musi zacząć. Masz jedną zwrotkę i wtedy pokazujesz, co potrafisz, a później twój przeciwnik. Chodzi o to, że tańczysz tak jakbyś chciał go zniszczyć swoimi ruchami, nie możesz go uderzyć, ale możesz na przykład ściągnąć mu czapkę, żeby on w następnej rundzie mógł się odegrać i zrobić coś lepszego. Na koniec każdej bitwy na taniec trzeba podejść do swojego przeciwnika i przybić mu piątkę lub się przytulić, to zależy od Ciebie.
Ludzi było coraz więcej, przyglądałam się chłopakowi, który próbował wygrać z czarnoskórą dziewczyną. Tańczyli na środku, wszyscy byli skupieni na nich i na tym, który z nich wygra. Muzyka, którą puszczał jakiś koleś była zajebista. Dawno nie byłam na takiej imprezie, ten wieczór naprawdę zapowiadał się świetnie. Zapomniałam o problemach i cieszyłam się chwilą. Niektórzy byli już trochę wstawieni, ja kończyłam dopiero swój pierwszy czerwony kubek z alkoholem. Przegryzłam mocno wargę i wychyliłam się, żeby lepiej widzieć. W tej bitwie wygrała dziewczyna, miała duże usta i całkiem niezły tyłek. Nie żebym zwracała jakoś na to uwagę. Wszyscy klaskali, a niektórzy nawet gwizdali. Każdy tutaj się wyluzował i mnie coraz bardziej korciło, żeby wskoczyć na ten środek i zacząć tańczyć. Wiedziałam jednak jakie są zasady, musiałam czekać aż ktoś sam mnie wepchnie. Oparłam się seksownie o maskę samochodu i przyglądałam się temu, co się dzieje. Po chwili Luke stanął przy mnie i położył swoje dłonie na moich pośladkach. Odepchnęłam go od siebie i od razu zobaczyłam, że jest pijany jak nigdy.
-Ja pierdole, co ty ze sobą zrobiłeś.- pokręciłam głową i posadziłam chłopaka na niskim murku. On jednak nie chciał się słuchać i od razu wstał.
-Chcę Ciebie, Katy.- wymamrotał w moją szyję, jego usta muskały moją skórę. -Teraz.- dodał szeptem.
Starałam się opanować nerwy, wiedziałam, że to jest złe i nie chciałam, żeby Luke był tak blisko mnie, jednak był pijany i musiałam brać to pod uwagę. Wiem dobrze o tym, że on jest we mnie zakochany, więc po dużej ilości alkoholu robi się strasznie odważny.
-Stój, Luke.- zatrzymałam jego ręce, które chciał ponownie dać na mój tyłek.
-Wiem, że chcesz tego tak bardzo jak ja.- przyciągnął mnie do siebie mocno.
-Nie chcę i nigdy nie będę chciała.- warknęłam i odepchnęłam go mocno, obróciłam się na pięcie i poszłam dalej oglądać bitwy. Chciałam o tym jak najszybciej zapomnieć, Luke nic jutro nie będzie pamiętać, a ja nie mam zamiaru mu tego przypominać. To by było niezręczne i naprawdę żenujące.
Stałam i przyglądałam się uważnie tancerzom na środku, kiedy skończyli nawet nie zdążyłam dowiedzieć się, który z nich wygrał, bo ktoś wepchnął mnie gwałtownie na środek. Zdezorientowana obróciłam się za siebie szukając wzrokiem osoby, przez którą tu stałam. Wszyscy patrzyli na mnie ciekawi, niektórzy szeptali i chichotali zerkając gdzieś obok mnie. Obróciłam się w stronę osoby, z którą miałam rywalizować z czystej ciekawości. Spodziewałam się dosłownie wszystkiego, ale nie tego. W jednej chwili, kiedy zobaczyłam, kto stoi przede mną aż kolana się pode mną ugięły. Czułam się jakby wszystko się zatrzymało, jego karmelowe oczy, które patrzyły prosto w moje i włosy postawione w taki seksowny sposób. Otrząsnęłam się po chwili i zrobiłam kilka pewnych, seksownych kroków w kierunku Justina przez, co wszyscy zaczęli gwizdać i klaskać. Chłopak oblizał niepewnie usta, najwidoczniej był zmieszany tą sytuacją tak samo jak ja. Ja jednak nie chciałam, żeby zobaczył, że nie jestem pewna tego co robię.
Nie chciałam go okłamywać, a wersja z Taylorem nie wchodziła w grę.
Kiedy szliśmy już w tą uliczkę, gdzie przeważnie były takie imprezy jak ta, spojrzałam na swoich przyjaciół. My idąc tam wyglądaliśmy jak zwycięzcy. Chciało mi się śmiać kiedy patrzyłam na Mike'a opowiadającego Nicole swoje żarty. To było całkiem urocze, ale jednak i tak wybuchnęłam śmiechem. Z daleka już zauważyliśmy rozstawione drogie auta i tancerzy wokół. Muzyka dosłownie roznosiła tą ulicę, tancerki rozgrzewały się gdzieś po bokach, a ja widząc to poczułam taką adrenalinę, że byłam już gotowa na to wszystko. Pomimo tego, że impreza się jeszcze nie zaczęła i wszyscy dopiero zaczynali się rozgrzewać i rozstawiać sprzęt to patrząc na tych wszystkich ludzi można było zobaczyć jak czują ten rytm. Chodzi o to, że tancerz kiedy słyszy muzykę- po prostu to czuję, nie kontroluję swoich ruchów, po prostu zaczyna pokazywać przez taniec to jaki jest. To w tym kocham najbardziej, nie muszę nikogo udawać.
Spojrzeliśmy porozumiewawczo na siebie i Luke, jako najstarszy z naszej ekipy zaczął.
-Skopcie im tyłki. Dobrze wiem, że stać was na to.- powiedział i każdy z nas cicho się zaśmiał.
-Wychodzi na to, że to będzie dobra impreza.- wskazał palcem na tych wszystkich tancerzy Mike.
-Tak.- powiedziała seksownie Lily. -Będziemy bawić się zajebiście.- dodała z uśmiechem, który jakoś dziwnie odwzajemnił Jake. Mówiłam już, że między nimi coś iskrzy?
Te wszystkie zajebiste samochody, tancerze, muzyka...to miejsce, w którym czułam się naprawdę dobrze. Wszystko wyglądało jak z jakiegoś filmu, jednak Justina nigdzie nie widziałam. Na szczęście.
Stanęliśmy przy jakimś aucie, sporo osób zwróciło na nas uwagę pewnie dlatego, że w sobotę w podziemiu to my będziemy gwiazdami. Justina zespół będzie z nami rywalizować i jeszcze jakiegoś chłopaka, którego nie znam, ale to nie ma znaczenia. Jeśli Justin wierzyłby w swoją grupę i w to, że wygra to na pewno nie robiłby tych wszystkich chorych rzeczy. Wybaczcie, ale jak już mówiłam to jego samochód jechał wtedy prosto na mnie i na Luke'a i niech mi nikt nawet nie zaprzecza. Nie wierzę, że to był przypadek, po prostu nie wierzę.
Zapomniałam na chwilę o Justinie i skupiłam się na tancerzach, którzy byli w środku koła, które zrobili wszyscy, którzy tu wpadli. Zabawa polega na tym, że parkiet to miejsce w środku, wszyscy ustawiają się tak, że wychodzi puste koło i tam są wpychane dwie przypadkowe osoby. Jeśli już Cię wepchną do środka to nie ma wyjścia. Muzyka jest puszczana cały czas, nie ma żadnej przerwy. Ogólnie to zajebista sprawa, bo można się naprawdę dobrze bawić i nic ci się nie stanie. Kiedy tańczysz w środku z jakimś innym tancerzem to najpierw ktoś musi zacząć. Masz jedną zwrotkę i wtedy pokazujesz, co potrafisz, a później twój przeciwnik. Chodzi o to, że tańczysz tak jakbyś chciał go zniszczyć swoimi ruchami, nie możesz go uderzyć, ale możesz na przykład ściągnąć mu czapkę, żeby on w następnej rundzie mógł się odegrać i zrobić coś lepszego. Na koniec każdej bitwy na taniec trzeba podejść do swojego przeciwnika i przybić mu piątkę lub się przytulić, to zależy od Ciebie.
Ludzi było coraz więcej, przyglądałam się chłopakowi, który próbował wygrać z czarnoskórą dziewczyną. Tańczyli na środku, wszyscy byli skupieni na nich i na tym, który z nich wygra. Muzyka, którą puszczał jakiś koleś była zajebista. Dawno nie byłam na takiej imprezie, ten wieczór naprawdę zapowiadał się świetnie. Zapomniałam o problemach i cieszyłam się chwilą. Niektórzy byli już trochę wstawieni, ja kończyłam dopiero swój pierwszy czerwony kubek z alkoholem. Przegryzłam mocno wargę i wychyliłam się, żeby lepiej widzieć. W tej bitwie wygrała dziewczyna, miała duże usta i całkiem niezły tyłek. Nie żebym zwracała jakoś na to uwagę. Wszyscy klaskali, a niektórzy nawet gwizdali. Każdy tutaj się wyluzował i mnie coraz bardziej korciło, żeby wskoczyć na ten środek i zacząć tańczyć. Wiedziałam jednak jakie są zasady, musiałam czekać aż ktoś sam mnie wepchnie. Oparłam się seksownie o maskę samochodu i przyglądałam się temu, co się dzieje. Po chwili Luke stanął przy mnie i położył swoje dłonie na moich pośladkach. Odepchnęłam go od siebie i od razu zobaczyłam, że jest pijany jak nigdy.
-Ja pierdole, co ty ze sobą zrobiłeś.- pokręciłam głową i posadziłam chłopaka na niskim murku. On jednak nie chciał się słuchać i od razu wstał.
-Chcę Ciebie, Katy.- wymamrotał w moją szyję, jego usta muskały moją skórę. -Teraz.- dodał szeptem.
Starałam się opanować nerwy, wiedziałam, że to jest złe i nie chciałam, żeby Luke był tak blisko mnie, jednak był pijany i musiałam brać to pod uwagę. Wiem dobrze o tym, że on jest we mnie zakochany, więc po dużej ilości alkoholu robi się strasznie odważny.
-Stój, Luke.- zatrzymałam jego ręce, które chciał ponownie dać na mój tyłek.
-Wiem, że chcesz tego tak bardzo jak ja.- przyciągnął mnie do siebie mocno.
-Nie chcę i nigdy nie będę chciała.- warknęłam i odepchnęłam go mocno, obróciłam się na pięcie i poszłam dalej oglądać bitwy. Chciałam o tym jak najszybciej zapomnieć, Luke nic jutro nie będzie pamiętać, a ja nie mam zamiaru mu tego przypominać. To by było niezręczne i naprawdę żenujące.
Stałam i przyglądałam się uważnie tancerzom na środku, kiedy skończyli nawet nie zdążyłam dowiedzieć się, który z nich wygrał, bo ktoś wepchnął mnie gwałtownie na środek. Zdezorientowana obróciłam się za siebie szukając wzrokiem osoby, przez którą tu stałam. Wszyscy patrzyli na mnie ciekawi, niektórzy szeptali i chichotali zerkając gdzieś obok mnie. Obróciłam się w stronę osoby, z którą miałam rywalizować z czystej ciekawości. Spodziewałam się dosłownie wszystkiego, ale nie tego. W jednej chwili, kiedy zobaczyłam, kto stoi przede mną aż kolana się pode mną ugięły. Czułam się jakby wszystko się zatrzymało, jego karmelowe oczy, które patrzyły prosto w moje i włosy postawione w taki seksowny sposób. Otrząsnęłam się po chwili i zrobiłam kilka pewnych, seksownych kroków w kierunku Justina przez, co wszyscy zaczęli gwizdać i klaskać. Chłopak oblizał niepewnie usta, najwidoczniej był zmieszany tą sytuacją tak samo jak ja. Ja jednak nie chciałam, żeby zobaczył, że nie jestem pewna tego co robię.
Zaczęłam pierwsza, Justin stał i poruszał się do rytmu piosenki czekając na mój pierwszy ruch. To był ten moment, w którym chciałam pokazać mu, że jestem odważna i dobra. Seksownie szłam w jego stronę, muzyka, którą wybrali mi odpowiadała. Poprawiłam swoją czapkę i będąc już przy nim mogłam poczuć jego nierówny oddech. Położyłam dłoń na jego karku, po czym zbliżyłam się do niego dalej pilnując rytmu muzyki. Justin oblizał ponownie wargi i wyglądał jakby był zdenerwowany, ale jakoś mu się nie dziwiłam. Poruszałam się specjalnie tak seksownie, żeby w ogóle nie mógł się skupić. Nie potrafię opisać nawet tego jak się ruszałam, ale w jego oczach widziałam, że to mu się podobało. Byłam pewna siebie i nawet na chwilę nie zwątpiłam w swoje możliwości. Obróciłam się tak, że stałam po jego prawej stronię. Tancerze klaskali coraz głośniej, więc postanowiłam, że na koniec zrobię coś tak dobrego, że Justin sam zapomni swojego pieprzonego imienia. Położyłam dłoń na jego szyi, zjeżdżałam coraz niżej i będąc już przy jego bokserkach zatrzymałam się i spojrzałam mu w oczy. Czułam jego gorące ciało przy sobie, starałam się, żeby nie wyczuł tego jak spięta byłam. Ja po prostu grałam taką i całkiem mi się to podobało. Kiedy stanęłam przed nim i obróciłam się do niego tyłem wszyscy wokół nas zaczęli gwizdać. Dotknęłam delikatnie tyłkiem jego krocza i tanecznym krokiem poszłam przed siebie. Przegryzłam wargę trochę zdenerwowana, wiedziałam, że teraz Justin kolej i że może się odegrać.
Kiedy tylko obróciłam się w jego stronę, on niespodziewanie stał już przy mnie. Kołysał się w zajebisty sposób do rytmu następnej piosenki. Położył swoją dłoń nad moim tyłkiem i przyciągnął mnie do siebie. Odpłynęłam trochę czując jego perfumy, ale otrząsnęłam się od razu. To jak blisko byliśmy całkiem mi się podobało. Nie, Katy nie podobało Ci się. Podobało. Oh, zamknij się.
Szatyn zjechał ręką trochę w dół, ale na charakterystyczny moment w piosence odskoczył na bok i wykonał jakiś fajny krok, który kojarzyłam. Zaśmiałam się i patrzyłam jak tańczył, wyglądał seksownie, ciągle powstrzymywałam się, żeby nie wpleść palców w jego idealne włosy. Kiedy piosenka się skończyła, inni tancerze mieli wybrać, kto wygrał. Ja czy Justin?
Jakiś blondyn wyszedł do nas na środek i pokazał na mnie ręką z zadziornym uśmiechem i wszyscy zaczęli klaskać. Klaskać? Kurwa, nigdy nie słyszałam, żeby ludzie tak głośno klaskali. Kiedy chłopak wskazał na Justina, tancerze zaczęli wiwatować tak samo, więc...kto wygrał?
Spojrzałam na Justina, a on uśmiechnął się łobuzersko. Pomimo tego, że przed chwilą byliśmy tak blisko to dalej się go jakoś dziwnie bałam, więc stałam kilka kroków od niego. Blondyn pokazał na mnie i na Justina, co oznaczało, że razem wygraliśmy. Wszyscy zaczęli ponownie gwizdać i klaskać, najwidoczniej spodobał im się nasz taniec, bo był taki, um...gorący? Ten sam chłopak, co stał przed nami, patrzył na nas wyczekująco. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana i spojrzałam na Justina.
Jezu, tylko nie to. Zapomniałam o zasadzie, która mówi, że po każdej bitwie na taniec trzeba sobie jakoś podziękować. Ludzie dookoła nas zaczęli krzyczeć, że mamy się przytulić, więc Justin podszedł do mnie i przytulił mnie krótko. Kiedy się już ode mnie odsuwał szepnął.
-I tak jestem lepszy.- spojrzał się na mnie, a ja nie mogłam odczytać żadnych emocji z jego twarzy.
-Zobaczymy.- powiedziałam krótko i obróciłam się do niego plecami, żeby wrócić na swoje miejsce. Miejsce daleko od niego.
Oparłam się ponownie o maskę samochodu, kilka chłopaków uśmiechało się łobuzersko w moją stronę, ale jakoś ich zlewałam. Rozejrzałam się i już po chwili podszedł do mnie Luke, który był jeszcze bardziej pijany niż wcześniej. Zignorowałam go i szukałam wzrokiem Justina, jednak było tak dużo ludzi, że nawet nie widziałam, w którą stronę poszedł. Katy, nie powinno Cię obchodzić, gdzie on poszedł.- męczył mnie głos w mojej głowie, więc westchnęłam.
-Ja nie mogę Cię dotykać, ale jakiś przypadkowy koleś może?- prychnął pijany Luke, a ja od razu na niego spojrzałam. Nie pamiętał Justina, bo powiedział "koleś" i bardzo dobrze.
-Daj sobie spokój, Luke.- zaczęłam. -Jutro będziesz żałować tego, co teraz mówisz, więc się przymknij.- dodałam i zaczęłam go ignorować. Jak był pijany to mówił naprawdę głupie rzeczy, więc nie będę się na niego obrażać, po prostu to zignoruję. Jednak to, co powiedział całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi.
-Rozumiem wszystko.- powiedział z głupim uśmiechem.
-Czekaj, jak to rozumiesz?- spytałam w szoku, że zrozumiał coś, pomimo tego, że jest taki pijany.
-Rozumiem, że jesteś dziwką i nie chcesz się ze mną pieprzyć, wolisz takich przypadkowych kolesi.- wybełkotał, a ja aż otworzyłam usta w szoku. To zabolało i nie patrzyłam już na to, czy był pijany. Wyprostowałam się, spoliczkowałam go i poszłam przed siebie. Jak byłam kawałek dalej obróciłam się za siebie. Wszyscy dobrze się bawili, a u mnie jak zwykle coś się musiało spieprzyć. Ręce skrzyżowałam na piersiach i szłam wolno w jakąś uliczkę. Było już ciemno, a kiedy pomyślałam o tym, że to przecież niebezpieczna dzielnica było już za późno. Z naprzeciwka wyszedł jakiś mężczyzna w czarnej bluzie, miał założony na głowie kaptur, więc nawet nie widziałam jego twarzy. Chciałam zawrócić, ale tak nie można robić, bo wtedy jakiś podejrzany typ pomyśli, że masz przy sobie dużo pieniędzy i zacznie Cię gonić. Byłam cała spięta, dosłownie kilka metrów przede mną szedł ten facet, dreszcz przebiegł po moim plecach. Głośno przełknęłam ślinę i czym bliżej go byłam tym mniej odważne kroki stawiałam. Kiedy mieliśmy się minąć, chłopak złapał moje nadgarstki i pociągnął mnie na bok, przez co uderzyłam w ścianę.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam wyrywając się, jednak na nic, bo on był za silny. Mocniej złapał moje ręce i przywarł mnie całym swoim ciałem do ściany. Kiedy nie mogłam się w ogóle ruszyć, mężczyzna zaczął jedna ręką szukać czegoś w kieszeni. Zaczęłam krzyczeć, pojedyncze łzy spływały po moich policzkach. Nogi mi zdrętwiały, nie wiedziałam czego się spodziewać, chłopak robił nerwowe ruchy, więc postanowiłam stać w miejscu. Był za silny, nie miałam żadnych szans.
Moją uwagę odwrócił samochód, który jechał w naszym kierunku, z piskiem opon i skręcił tak, że kierowca mógł wysiąść blisko nas.
Zamarłam.
Mężczyzna uderzył mną o ścianę mocno i zaczął uciekać. Upadłam na ziemie, ale kiedy tylko się otrząsnęłam podniosłam głowę do góry. Justin wymierzył kilka ciosów i kiedy ten facet upadł, kopnął go kilka razy w brzuch. Starałam się jak najszybciej podnieść, kręciło mi się w głowie, ale jakoś dałam radę. Opierałam się o ścianę, żeby nie stracić równowagi, kiedy już chciałam zrobić krok w stronę samochodu poczułam za sobą ramię oplatające moją talię.
-Nic Ci nie jest?- spytał Justin, miał na twarzy trochę krwi, ale dalej wyglądał idealnie. Pokiwałam tylko głową i dałam się poprowadzić do samochodu.
Katy, a ty nie miałaś go czasem unikać?- zadałam sobie to pytanie kiedy zapięłam pas w samochodzie Justina.
Kiedy tylko obróciłam się w jego stronę, on niespodziewanie stał już przy mnie. Kołysał się w zajebisty sposób do rytmu następnej piosenki. Położył swoją dłoń nad moim tyłkiem i przyciągnął mnie do siebie. Odpłynęłam trochę czując jego perfumy, ale otrząsnęłam się od razu. To jak blisko byliśmy całkiem mi się podobało. Nie, Katy nie podobało Ci się. Podobało. Oh, zamknij się.
Szatyn zjechał ręką trochę w dół, ale na charakterystyczny moment w piosence odskoczył na bok i wykonał jakiś fajny krok, który kojarzyłam. Zaśmiałam się i patrzyłam jak tańczył, wyglądał seksownie, ciągle powstrzymywałam się, żeby nie wpleść palców w jego idealne włosy. Kiedy piosenka się skończyła, inni tancerze mieli wybrać, kto wygrał. Ja czy Justin?
Jakiś blondyn wyszedł do nas na środek i pokazał na mnie ręką z zadziornym uśmiechem i wszyscy zaczęli klaskać. Klaskać? Kurwa, nigdy nie słyszałam, żeby ludzie tak głośno klaskali. Kiedy chłopak wskazał na Justina, tancerze zaczęli wiwatować tak samo, więc...kto wygrał?
Spojrzałam na Justina, a on uśmiechnął się łobuzersko. Pomimo tego, że przed chwilą byliśmy tak blisko to dalej się go jakoś dziwnie bałam, więc stałam kilka kroków od niego. Blondyn pokazał na mnie i na Justina, co oznaczało, że razem wygraliśmy. Wszyscy zaczęli ponownie gwizdać i klaskać, najwidoczniej spodobał im się nasz taniec, bo był taki, um...gorący? Ten sam chłopak, co stał przed nami, patrzył na nas wyczekująco. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana i spojrzałam na Justina.
Jezu, tylko nie to. Zapomniałam o zasadzie, która mówi, że po każdej bitwie na taniec trzeba sobie jakoś podziękować. Ludzie dookoła nas zaczęli krzyczeć, że mamy się przytulić, więc Justin podszedł do mnie i przytulił mnie krótko. Kiedy się już ode mnie odsuwał szepnął.
-I tak jestem lepszy.- spojrzał się na mnie, a ja nie mogłam odczytać żadnych emocji z jego twarzy.
-Zobaczymy.- powiedziałam krótko i obróciłam się do niego plecami, żeby wrócić na swoje miejsce. Miejsce daleko od niego.
Oparłam się ponownie o maskę samochodu, kilka chłopaków uśmiechało się łobuzersko w moją stronę, ale jakoś ich zlewałam. Rozejrzałam się i już po chwili podszedł do mnie Luke, który był jeszcze bardziej pijany niż wcześniej. Zignorowałam go i szukałam wzrokiem Justina, jednak było tak dużo ludzi, że nawet nie widziałam, w którą stronę poszedł. Katy, nie powinno Cię obchodzić, gdzie on poszedł.- męczył mnie głos w mojej głowie, więc westchnęłam.
-Ja nie mogę Cię dotykać, ale jakiś przypadkowy koleś może?- prychnął pijany Luke, a ja od razu na niego spojrzałam. Nie pamiętał Justina, bo powiedział "koleś" i bardzo dobrze.
-Daj sobie spokój, Luke.- zaczęłam. -Jutro będziesz żałować tego, co teraz mówisz, więc się przymknij.- dodałam i zaczęłam go ignorować. Jak był pijany to mówił naprawdę głupie rzeczy, więc nie będę się na niego obrażać, po prostu to zignoruję. Jednak to, co powiedział całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi.
-Rozumiem wszystko.- powiedział z głupim uśmiechem.
-Czekaj, jak to rozumiesz?- spytałam w szoku, że zrozumiał coś, pomimo tego, że jest taki pijany.
-Rozumiem, że jesteś dziwką i nie chcesz się ze mną pieprzyć, wolisz takich przypadkowych kolesi.- wybełkotał, a ja aż otworzyłam usta w szoku. To zabolało i nie patrzyłam już na to, czy był pijany. Wyprostowałam się, spoliczkowałam go i poszłam przed siebie. Jak byłam kawałek dalej obróciłam się za siebie. Wszyscy dobrze się bawili, a u mnie jak zwykle coś się musiało spieprzyć. Ręce skrzyżowałam na piersiach i szłam wolno w jakąś uliczkę. Było już ciemno, a kiedy pomyślałam o tym, że to przecież niebezpieczna dzielnica było już za późno. Z naprzeciwka wyszedł jakiś mężczyzna w czarnej bluzie, miał założony na głowie kaptur, więc nawet nie widziałam jego twarzy. Chciałam zawrócić, ale tak nie można robić, bo wtedy jakiś podejrzany typ pomyśli, że masz przy sobie dużo pieniędzy i zacznie Cię gonić. Byłam cała spięta, dosłownie kilka metrów przede mną szedł ten facet, dreszcz przebiegł po moim plecach. Głośno przełknęłam ślinę i czym bliżej go byłam tym mniej odważne kroki stawiałam. Kiedy mieliśmy się minąć, chłopak złapał moje nadgarstki i pociągnął mnie na bok, przez co uderzyłam w ścianę.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam wyrywając się, jednak na nic, bo on był za silny. Mocniej złapał moje ręce i przywarł mnie całym swoim ciałem do ściany. Kiedy nie mogłam się w ogóle ruszyć, mężczyzna zaczął jedna ręką szukać czegoś w kieszeni. Zaczęłam krzyczeć, pojedyncze łzy spływały po moich policzkach. Nogi mi zdrętwiały, nie wiedziałam czego się spodziewać, chłopak robił nerwowe ruchy, więc postanowiłam stać w miejscu. Był za silny, nie miałam żadnych szans.
Moją uwagę odwrócił samochód, który jechał w naszym kierunku, z piskiem opon i skręcił tak, że kierowca mógł wysiąść blisko nas.
Zamarłam.
Mężczyzna uderzył mną o ścianę mocno i zaczął uciekać. Upadłam na ziemie, ale kiedy tylko się otrząsnęłam podniosłam głowę do góry. Justin wymierzył kilka ciosów i kiedy ten facet upadł, kopnął go kilka razy w brzuch. Starałam się jak najszybciej podnieść, kręciło mi się w głowie, ale jakoś dałam radę. Opierałam się o ścianę, żeby nie stracić równowagi, kiedy już chciałam zrobić krok w stronę samochodu poczułam za sobą ramię oplatające moją talię.
-Nic Ci nie jest?- spytał Justin, miał na twarzy trochę krwi, ale dalej wyglądał idealnie. Pokiwałam tylko głową i dałam się poprowadzić do samochodu.
Katy, a ty nie miałaś go czasem unikać?- zadałam sobie to pytanie kiedy zapięłam pas w samochodzie Justina.
~*~
No hejka, misiaki!
Myślę, że rozdział wam się spodobał, bo nudny to on na pewno nie jest. Na początku poznaliście Taylora, który jest przeszłością w życiu Katy i na pewno zostawi jakiś ślad w tym fanfiction! (Piszcie w komentarzach, co myślicie o Taylorze i o czym chciał porozmawiać z Katy)
Następnie impreza z 'Bitwą na taniec' O tym jest to fanfiction i mam nadzieję, że wszystko rozumiecie, o co w tym chodzi, a jak nie to pytajcie w komentarzach!
Jak myślicie, Luke trochę przesadził?
No i oczywiście taniec Justina i Katy, to ich pierwsze takie bliskie spotkanie (PISZCIE W KOMENTARZACH CZY WAM SIĘ PODOBAŁO)
I ostatni wątek... Justin uratował Katy, czy to nie dziwne?
>Obserwujcie bloga
>Rozsyłajcie go dalej
>Komentujcie
>Napiszcie mi w komentarzu czy chcielibyście, żebym założyła aska z tym blogiem!
Kocham was, bardzo się starałam, jest 4:30 a ja dodaję rozdział, więc proszę poświeć te 2 minuty na komentarz!
No hejka, misiaki!
Myślę, że rozdział wam się spodobał, bo nudny to on na pewno nie jest. Na początku poznaliście Taylora, który jest przeszłością w życiu Katy i na pewno zostawi jakiś ślad w tym fanfiction! (Piszcie w komentarzach, co myślicie o Taylorze i o czym chciał porozmawiać z Katy)
Następnie impreza z 'Bitwą na taniec' O tym jest to fanfiction i mam nadzieję, że wszystko rozumiecie, o co w tym chodzi, a jak nie to pytajcie w komentarzach!
Jak myślicie, Luke trochę przesadził?
No i oczywiście taniec Justina i Katy, to ich pierwsze takie bliskie spotkanie (PISZCIE W KOMENTARZACH CZY WAM SIĘ PODOBAŁO)
I ostatni wątek... Justin uratował Katy, czy to nie dziwne?
>Obserwujcie bloga
>Rozsyłajcie go dalej
>Komentujcie
>Napiszcie mi w komentarzu czy chcielibyście, żebym założyła aska z tym blogiem!
Kocham was, bardzo się starałam, jest 4:30 a ja dodaję rozdział, więc proszę poświeć te 2 minuty na komentarz!
Ten taniec :-) aww a jaka końcówka :-) bardzo mi sie podoba czekam na następnyb:-*
OdpowiedzUsuńtak, tak, tak! właśnie na to liczyłam! ich taniec o matko, cudownie się czytało. sądzę jednak, że te 'uratowanie' Katy było.. ustawione? cóż, czekam na nn xx
OdpowiedzUsuń@bizzleshe
asdfghjk nawet nie wiem co napisać! To było cudowne. Czytałam z zapartym tchem scenę bitwy i nie mogłam lepiej sobie tego wyobrazić. Nie mam pojęcia o czym mógł mówić Taylor ale myślę, że to on mógł zaatakować Katy. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ♡ / @biebnez
OdpowiedzUsuńUghht. Chcę więcej.... boże i ten taniec takie awww. rozdział jest askwaomggfkskm. Kocham ten blog !! :)
OdpowiedzUsuńWięcej scen z takim tańcem, bo to naprawdę genialnie się czyta i z zaciekawieniem :P Nie mogę się normalnie wysłowić tak mi się podobało. To był zdecydowanie jeden z najlepszych rozdziałów na tym blogu.
życzę weny <3
@LenneSwag
omg ten rozdział jest zajebisty. Taylor mnie niepokoi. ich taniec był taki cholernie gorący. Luke przesadził i to bardzo. a co do tego 'uratowania' to jest to troche podejrzane ale zobaczymy. jednym słowem: nie spodziewałam sie tego wszystkiego i to jest właśnie najlepsze w tym ff. czekam z niecierpliwością na następny. weny śliwko. @richhgirlx
OdpowiedzUsuńScena z tańcem była świetna *____*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
~~ L x
wsiadła do jego samochodu agevsbdhsn bardzo ciekawy rozdzial czekam na nn x
OdpowiedzUsuńo matko! zajebisty rozdział! sdjfhiskj <3 i ten koniec, o Jezusie
OdpowiedzUsuńumarłam ale żyje sjxfbciskjdzfj <3
Poświęciłam ostatnie dwie godziny na czytanie. To jest idealne jdbsjvjdijv ♥
OdpowiedzUsuńO ja pierdziele !!! Dkfijefodoebdjd :3333 no po prostu zaskakujesz kazdym rozdzialem coraz bardziej ! Jestem pod wielkim wrazeniem i juz nie moge sie doczekac dalszych losow. XxX
OdpowiedzUsuńboże, świetny <3 ciekawe gdzie razem pojadą ^^ nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńJezu nxnddb cudowne, taniec i ta końcówka<3
OdpowiedzUsuńChce już nastepny hxnvddgh
Jezu nxnddb cudowne, taniec i ta końcówka<3
OdpowiedzUsuńChce już nastepny hxnvddgh
To było ustawione, JB wynajął tego kolesia żeby móc zagrać bohatera, a teraz ja porwie.
OdpowiedzUsuńgenialne, to ff jest genialne, przeczytałam wcześniejsze rozdziały i się zakochałam<3
OdpowiedzUsuńAhh ten taniec *.* rozdział jak zawsze idealny ♥
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to Justin się spotkał z Katy ale fajna niespodzianka z tym Taylorem. Scena tańca Jusa i Katy była genialna *.* i bezbłędna końcówka.
OdpowiedzUsuńaaaaaaa cudowny rozdział naprawe
OdpowiedzUsuńKolejny super rozdzial! Oby tak dalej! Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział.<3 o co chodzi z tym Taylor'em. ? Btw. Justin zachował się Super ratując Katy a ten ich taniec no zajebisty *.*/ XYZ
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ten ich taniec omg chcę więcej wielbię xx
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wcześniej nie komentowałam, miałam komputer w naprawie, a mój telefon miał takie lagi, że ledwo przeczytałam rozdział :) Ale już jestem i się nigdzie nie wybieram, piszesz fantastycznie, ogółem miałaś fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńA teraz powróćmy do rozdziału... jkfhsdfhsdd wsiadła z nim do auta ! Coś czuję że będzie ciekawie w następnym rozdziale , cóż życzę weny i do następnego :* ! / @SwaggyGirl_99
Wsiadła z nim do auta ! A ten taniec ! fbnjsdzgfs
OdpowiedzUsuńI dlaczego przerwałaś w takim momencie ?!
I mam prośbę, wejdziesz do mnie, dopiero zaczynam :) http://bez-zobowiazan-fanfiction.blogspot.com/
Załóż aska! Mrr ten taniec <3 Luke trochę przesadził, ale dzięki niemu było trochę akcji ^^ interesuje mnie co takiego zrobił Taylor... czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńten taniec jeeejku, genialne
OdpowiedzUsuńzapowiada się teraz na prawde bardzo ciekawie x
Super rozdzial jeju ale justin uratowal katy jshsbshewu gorzej jak to bylo ustawione :(
OdpowiedzUsuńChcę już więcej, chce wiedzieć co zdarzy się pomiedzy Katy a Justinem jejku<3
OdpowiedzUsuńBoski ♥@ForallofJustin
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział ♥ czekam na nn
OdpowiedzUsuńEjj zajebiste,dawaj następny!:*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuń