niedziela, 13 lipca 2014

5. I’d like to be everything you want.



Katy's POV:



~flashback~

-Jest coś jeszcze... -przerwał ciszę Jake. -Justin przyglądał się jakoś szczególnie Katy. -powiedział, a po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

~end of flashback~

Siedziałam sama na łóżku, oparta o ścianę i otulona puszystą pościelą, którą przygotował dla mnie Jake. Po naszej rozmowie, która nie daję mi spokoju już przez kilka godzin, każdy poszedł spać. Jutro z rana chłopaki odwiozą mnie do domu, ale szczerze? Sama nie wiem, co będzie dalej. To, co powiedział Jake... naprawdę mnie męczy. Nigdy nie byłam szczęśliwa, zawsze miałam w tym pieprzonym życiu pod górkę i kiedy zaczęło się jakoś układać... pojawił się Justin, którego już chyba znacie. Mam cholerną gęsią skórkę, kiedy tylko o nim myślę. Nie wiem czego on chcę i co ja mu zrobiłam, ale wiem jedno. On jest niebezpieczny.
Wszystko wskazuję, że to on lub jego ekipa jechała tym samochodem. To popierdolone.
Piłam powoli gorącą herbatę myśląc o tym wszystkim. Światło księżyca padało przez okno, co dawało mroczny klimat taki jak moje myśli. Przypominałam sobie dokładnie cały wieczór w podziemiu, myślałam o tym, co Justin miał na myśli zatrzymując mnie w tym korytarzu. Nie znałam jego dokładnych intencji, ale nawet głupi by się domyślił, że to było ostrzeżenie. Szatyn powiedział wtedy, że go poznam i wątpię, że chodziło mu o coś dobrego. No proszę was, ale kto zaczyna znajomość od uderzenia o ścianę? 
Spojrzałam na swoje nadgarstki, które przypominały mi o mojej przeszłości i o tym jak bardzo zastałam skrzywdzona. Nie chcę o tym nawet myśleć.
Zawsze chciałam mieć osobę, dla której byłabym najważniejsza, tylko ja, nikt inny. Wiem, że Luke jest we mnie zakochany i naprawdę nie jedna dziewczyna chciałaby mieć takiego chłopaka, ale zrozumcie mnie. Ja nie odwzajemniam jego uczuć, a nie da się zakochać na siłę. 
Patrzyłam bezsensownie w jakiś punkt, a w mojej głowie panował jeden wielki bałagan. Nie miałam pojęcia czy powiedzieć swoim przyjaciołom o tym, że ja już rozmawiałam z Justinem. Bałam się po prostu ich reakcji.
To wszystko nie jest takie proste jak się wydaję. Chciałam już kiedyś zakończyć to całe gówno z podziemiem, bo to mnie wykańczało, ale było już za późno. Zawsze ja i moja ekipa byliśmy narażeni na jakieś niebezpieczeństwo, ale nigdy nie działy się takie rzeczy jak teraz. Ten pędzący na nas samochód, moja rozmowa z Justinem, sposób w jaki mi się przyglądał.. Sama nie wiedziałam, co myśleć. Tego było za wiele, więc ciężko się było uspokoić i jakoś ogarnąć. W takich momentach byłam słaba. Zawsze chciałam mieć na wszystko odpowiedź, ale jak pojawił się Justin to sprawy wydają się trudne i skomplikowane. To znak, że kłopoty to jego drugie imię.
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Nienawidziłam płakać, wstydziłam się do tego przyznać przed samą sobą. Odrzucałam od siebie myśl, że jestem słaba. Ale tak właśnie było..
-Katy, kretynko, nie płacz..- szepnęłam cicho do siebie, a mój szloch wypełnij ten mały, ale przytulny pokój. Nie wiem, czy mnie rozumiecie, ale czułam się bezsilna i to mnie strasznie niszczyło. Nigdy nie byłam dobra w radzeniu sobie z własnymi problemami i słabościami, to zawsze ze mną wygrywało. Niestety, kurwa.
Sięgnęłam po swojego iphone'a i słuchawki. Kiedy puściłam muzykę, rozluźniłam się trochę i otarłam wierzchem dłoni swój słony od łez policzek. 
-Nie możesz płakać, to nic Ci nie da.- powiedziałam znowu do siebie już trochę pewniej, jakbym wierzyła w siłę tych słów.
Skupiłam się tylko na słowach piosenki, która na chwilę pozwoliła mi zapomnieć. Muzyka tak jakoś na mnie działała.

I knew you were trouble you walked in 

So shame on me now

 Flew me to places I's never been

 So you put me down, oh


Słuchałam jeszcze kilku piosenek, ale wszystkie po jakimś czasie zaczęły mnie dołować, więc wpatrywałam się tylko tępo w sufit. Tylko ja i kompletna cisza.
To żenujące, że ja sama nie potrafię nawet rozgryźć własnych myśli. Potrzebowałam jakiegoś odpoczynku i chwili na zastanowienie się, bo kiedy miałam mało czasu- podejmowałam złe decyzje. Teraz musiałam wybrać, czy powiem swoim przyjaciołom o Justinie i o tym, co mi powiedział, czy zostanę z tym kompletnie sama. Żeby to tylko było takie proste...
Położyłam się wygodnie, głowę ułożyłam na miękkiej poduszce, która pachniała bodajże praniem. Jake jest wrażliwym facetem i najwidoczniej dba o porządek w swoim mieszkaniu.
Zamknęłam swoje brązowe oczy z myślą o tym wszystkim. Pytania aż szumiały w moje głowie, co trochę utrudniało mi zaśnięcie. Westchnęłam kilka razy, bo było mi niewygodnie, ale kiedy znalazłam się w odpowiedniej pozycji, moje ciało ogarnął sen, którego bardzo potrzebowałam.


**


Otworzyłam oczy, bo obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez małe okno. Próbowałam jeszcze zasnąć, ale niestety bez skutku. Ziewnęłam leniwie i potarłam swoje zaspane oczy. Śniło mi się coś dziwnego. Dokładniej to korytarz i tylko jedne drzwi. Nie wiedziałam, co to znaczy.
Zostawiłam temat snu i pościeliłam ładnie łóżko. Z kuchni dobiegał hałas, więc domyśliłam się, że reszta już wstała. Ponownie ziewnęłam leniwie i sięgnęłam po swój telefon. 



Wiadomość od: Luke:
Katy, nie mogę spać, co robisz?

wysłano: 3:43


Czyli on też nie mógł spać? Męczyło go to wszystko tak samo jak mnie? 
Nie widziałam tego sms'a w nocy, bo miałam wyciszony telefon.
 Podniosłam się niechętnie z łóżka i ruszyłam szybko do łazienki, żeby reszta mnie nie widziała.
Przemyłam twarz i umyłam zęby. Spoglądałam na swoje odbicie w lustrze szukając czegoś innego. To tak jakbym myślała, że się zmieniłam od ostatniego wieczoru. Tak wiem, to dziwnie, ale tak się właśnie czułam.
To pewnie dla tego, że tak dużo myślałam o tym wszystkim. Byłam już zmęczona tymi wszystkimi pytaniami i rozmyśleniami, co będzie wkrótce.
Związałam swoje brązowe włosy w niechlujnego koka i ruszyłam w stronę kuchni. Na blacie siedziała Lily, a obok niej stał Jake. Wyglądali jakby ze sobą flirtowali, co mnie trochę zdziwiło. Lily zawsze się rumieniła kiedy była o nim mowa, ale Jake ciągle ją odpychał. Bał się, że ktoś go zrani tak jak kiedyś. Coś iskrzy między tą dwójką? 
-Dzień dobry.- powiedziałam z prawie niezauważalnym uśmiechem.
-Cześć.- odpowiedzieli w tym samym czasie, a po ich minach mogłam wywnioskować, że trochę się zmieszali, że ich "przyłapałam".
-Reszta śpi?- spytałam przerywając tą niezręczną ciszę i nalałam sobie soku pomarańczowego. Wzięłam dużego łyka i zanim uzyskałam od nich odpowiedz w kuchni pojawił się Luke.
-Cześć wam, co jemy?- posłał mi swój łobuzerski uśmiech i potarł leniwie swoje senne oczy.
-Bierz, co tylko chcesz.- wzruszył obojętnie ramionami Jake.
Przepchnęłam się i stanęłam przed Luke'iem, żeby wyciągnąć z szafki płatki, a następnie z lodówki mleko. To było chyba coś, co mogłam jeść zawsze na śniadanie. Uszykowałam sobie jedzenie, a Luke tylko jęknął, bo najwidoczniej rozproszyło go to, że stałam chwile temu dosłownie przed nim.
Jadłam w ciszy swoje płatki i byłam kompletnie odcięta, nawet nie wiedziałam o czym rozmawiają. Wiedziałam, że nie potrafiłam nawet na chwilę odrzucić Justina gdzieś w głąb swoich wszystkich myśli. W kółko w mojej głowie padały pytania. Co on zrobi? Jak to się wszystko potoczy? Czy coś nam się stanie?
-Katy, ile razy można mówić.- powiedziała lekko zirytowana Lily.
-Przepraszam, zamyśliłam się.- posłałam jej przepraszający uśmiech i już po chwili pożałowałam, że się odezwałam.
-O czym tak myślisz?- spytał Luke. On zdecydowanie przesadza, bo chciałby zawsze wiedzieć gdzie jestem, co robię i na dodatek o czym myślę. To moja pieprzona sprawa.
-O niczym ważnym.- rzuciłam to, co mi pierwsze przyszło do głowy i kończyłam swoje śniadanie. 
Luke tylko mruknął jakby rozumiał, ale tak naprawdę zerkał ciągle na mnie podejrzliwie. Wiedziałam, że męczy go to, co się dzieje teraz w mojej głowie, ale bez przesady. Nie będę się z nikim dzieliła swoimi myślami.
-Jesteśmy. - powiedział Mike, który wszedł do kuchni z Nicole.
-Hej, gdzie byliście?- mruknęłam i spojrzałam w ich stronę. Poważnie tylko ja tak długo spałam, że nie wiem, co się dzieję?
-Byliśmy na stacji obok po fajki i to w sumie tyle.- odpowiedziała mi Nicole siadając na kanapie.
-To dobrze, bo chcę mi się palić.- mruknęłam siadając obok i wzięłam od dziewczyny papierosa.
Odpaliłam i pierwszy buch przyprawił mnie o nieprzyjemny dreszcz. Przypomniałam sobie, że chciałam zapalić w klubie, ale Justin mnie powstrzymał w korytarzu, a potem zawróciłam przerażona.
Cholera, znowu o nim myślę.
Zaciągałam się mocno przez, co otrzymałam pytające spojrzenie od Jake'a.
-Coś nie tak?- zapytał mnie zdezorientowany, bo najwidoczniej zauważył, że zachowuję się nienaturalnie. 
-Oprócz tego, że jakiś idiota szykuję jakieś gówno dla mnie i moich przyjaciół, a do tego przyglądał mi się jak pieprzony kretyn w podziemiu?- zrobiłam pauzę, żeby wszyscy dobrze zrozumieli, co właśnie czułam. -Wszystko zajebiście.- burknęłam.
Jake wypuścił głośno powietrze, najwidoczniej nie spodziewał się tak szybkiej odpowiedzi. Nie miałam zamiaru owijać w bawełnę. Nie jeśli chodzi o Justina. 
-Dobra, ale nie zachowujmy się jakby ten cały Justin był jakimś mordercą.- wtrącił się Luke, a ja tylko westchnęłam. Żebyś tylko wiedział...
Zamknęłam się w odpowiednim momencie, nie chciałam powiedzieć czegoś, przez co zadawaliby mi niepotrzebne pytania. Wolałam, żeby nic nie wiedzieli, więc przemilczałam to, co powiedział.
Sama dokładniej nie wiedziałam do czego był zdolny, ale wiedziałam, że był agresywny. Doświadczyłam tego na własnej skórze.
-Co macie zamiar do cholery robić?- przerwałam ciszę. -Siedzieć tutaj w zamknięciu? Nie dzięki, ja nie chcę się już ukrywać.- dodałam, a słowa z moich ust wyszły niczym jad.
Patrzyli na mnie zdziwieni, przez co panowała niezręczna cisza. To nie tak, że nie chciałam tutaj z nimi być, ja po prostu nie widziałam sensu w takim chowaniu się. Będzie, co ma być.
-Chcę po prostu wrócić do swojego mieszkania, bo nie ma sensu tutaj teraz siedzieć. Jak to niby chcecie zrobić? Następna bitwa na taniec za sześć dni, więc zamkniemy się tutaj? To nie ma sensu. Róbcie co chcecie, ja wychodzę.- powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi.
Kiedy ubierałam buty usłyszałam jak Nicole uspokaja i powstrzymuję Luke'a, który pewnie chciał mnie zatrzymać. Wiem, że nie powinnam się tak zachowywać, ale chciałam już być sama. Musiałam sobie to wszystko poukładać, a oni sami mówili, że to tylko jedna noc, bo musieliśmy pilnie pogadać. Pogadaliśmy? Tak, więc wracam do siebie.
Zatrzymałam się na chodniku i moją uwagę przykuła kłótnia mężczyzny i jakiejś kobiety, która robiła mu o coś awanturę. Dobrze zbudowany brunet złapał ją gwałtownie za nadgarstki i przyciągnął do siebie, więc szybko odwróciłam wzrok. Jake mówił mi kiedyś, że na tej dzielnicy dzieją się różne chore rzeczy, ale lepiej  nie zwracać na nie uwagi, bo może stać się coś Tobie i twoim bliskim.. Dlatego ruszyłam szybko w stronę taksówki, która zatrzymała się kilka metrów ode mnie. To nie tak, że nie chciałam tej kobiecie pomóc, po prostu nie mogłam..
Taksówkarz podczas jazdy zerkał na mnie niepewnie. Byłam zamyślona, ale czułam na sobie jego intensywne spojrzenie. Może zastanawiał się czemu mam na sobie męskie ciuchy. Nieważne.
Jechaliśmy naprawdę długo, ale nie ma się, co dziwić, Nowy York to takie miasto i da się do tego przyzwyczaić. 
Stukałam swoimi długimi paznokciami w odkryte kolano. Ludzie pędzili po mieście z teczkami, wyglądało to jakby naprawdę wszystkim się gdzieś śpieszyło, a ja chciałam, żeby czas stanął w miejscu. Nie chciałam myśleć o tym, co będzie w sobotę w podziemiu, nie chciałam myśleć, co będzie z Justinem. Nie chciałam. Ale ciągle myślałam.
Zapłaciłam mężczyźnie i zatrzasnęłam za sobą mocno drzwi. Była brzydka pogoda, a na chodniku gdzieniegdzie były kałuże, które omijałam, żeby nie przemoczyć swoich trampek. Byłam już prawię przy mieszkaniu, ale pomyślałam, że wypiłabym dobrą kawę. A gdzie jest najlepsza?
Odgarnęłam na prawą stronę włosy i skręciłam w alejkę, gdzie znajdował się starbucks, który uwielbiam. Otworzyłam drzwi i od razu poczułam zapach kawy, na którą naprawdę miałam ochotę. Stanęłam cierpliwie w kolejce i rozglądnęłam się po zatłoczonym pomieszczeniu. Ludzie siedzieli, śmiali się, a niektórzy pracowali nad czymś na swoich laptopach, a ja? 
A ja zadręczałam się tym całym gównem, chyba zaczynam się do tego przyzwyczajać. 
Zamówiłam swoją ulubioną kawę i przyglądałam się chłopakowi, który trzymał marker.
-Jak masz na imię?- posłał mi uśmiech.
-Katy.- powiedziałam szybko i również odwzajemniłam gest.
Chłopak napisał moje imię na kubku i podał mi go do ręki.
-Najlepsza kawa dla najpiękniejszej dziewczyny.-uśmiechnął się łobuzersko i posłał mi oczko. Przewróciłam oczami na ten kiepski tekst na podryw. Poważnie? Będę podrywana nawet przy kasie? 
Zaśmiałam się cicho do siebie i wyszłam na świeże powietrze. Chmury były ciemne i już lekko kropiło, więc przyśpieszyłam i mijałam ludzi, żeby jak najszybciej dojść do swojego mieszkania. Wpatrywałam się zamyślona w ziemię, żeby nikogo nie nadepnąć. Zadrżałam kiedy zawiał mocno wiatr i wzięłam mały łyk kawy. Zawsze smakuje tak dobrze.
Czułam się jakoś inaczej. Nie potrafiłam opisać tego, co czułam i jak bardzo bałam się spotkania Justina w sobotę. Nie mogłam od niego uciec,  ja i moi przyjaciele mamy się stawić w podziemiu równo o 22 w sobotę i nic nie mogło tego zmienić. Nic.
Przebiegłam szybko przez ulicę i usłyszałam za sobą kilka trąbień samochodów. Ups.
Założyłam kaptur i spuściłam głowę dalej przepychając się przez ludzi na chodniku, kiedy skręciłam w mniej zatłoczoną alejkę wpadłam na kogoś.
Nie podnosząc nawet głowy schyliłam się razem z chłopakiem po kluczę, które mu wypadły.
-Przepraszam..-szepnęłam cicho trochę zmieszana i nasze ręce dotknęły się kiedy sięgaliśmy po klucze od samochodu.
Podniosłam niepewnie głowę i spojrzałam na niego. Jego włosy były w nieładzie, miał założony na głowie kaptur od szarej bluzy. W jego oczach było coś, czego naprawdę nie potrafiłam odczytać. Chłopak oblizał powoli wargi, kiedy zobaczył jak przegryzałam swoje w nerwach. Podniosłam się i otrzepałam szybkim ruchem bluzę, która dotknęła brudnego chodnika kiedy trwaliśmy tak chwilę patrząc na siebie. Bez słowa ominęłam go i szybkim krokiem szłam ulicą, żeby być jak najdalej. Po jakiejś minucie się odwróciłam. Chłopak wsiadał do samochodu. Do tego samego samochodu, co jechał prosto na mnie i na Luke'a. 
-Cholera.- warknęłam sama do siebie i schowałam twarz w dłoniach po czym oparłam się o ścianę jakiegoś budynku.
W całym Nowym Yorku musiałam wpaść akurat na niego? Naprawdę, akurat na Justina? 



~*~

Nareszcie 5 rozdział, juuuhu!
Nawet nie wiecie jak się ciesze z tego rozdziału. Jesteśmy coraz bliżej czegoś na co tak czekam, ale muszę was potrzymać w niepewności!
Wydaje mi się, że dowiecie się o czym mówię w 6/7 rozdziale, ale to też zależy od tego jak bardzo chcecie tą niespodziankę, co chcę przeczytać właśnie w komentarzach pod tym rozdziałem!
Jestem trochę zawiedziona jeśli chodzi o ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Przyznam, że jest mi z tego powodu przykro, bo wiem, że jest was więcej.
Proszę zostawiajcie komentarze, bo to DLA WAS to piszę i chcę, żeby to WAM się podobało. Skąd mam wiedzieć czy rozdział wam się podoba skoro mi tego nie napiszecie w komentarzu?

MAM DLA WAS 2 NIESPODZIANKI, KTÓRE CHCĘ ZROBIĆ, ALE TO NAPRAWDĘ ZALEŻY TYLKO I WYŁĄCZNIE OD WAS I OD TEGO JAK DUŻO BĘDZIE TUTAJ KOMENTARZY!

Liczę na was, naprawdę. Dziękuję za wszystko! Kocham Was!


ZAPRASZAM NA TWITTERA, NA KTÓRYM BĘDĘ TWEETOWAĆ JUŻ ZA KILKA DNI O WSZYSTKIM, CO DOTYCZY TEGO FF! DAWAJCIE FOLLOW, DAM FBACKI! xx
KLIK


PS. Piszcie, co najbardziej wam się podobało w tym rozdziale i czy myślicie, że pomiędzy Jake'iem, a Lily coś iskrzy?

30 komentarzy:

  1. dhjbxhsn *_* no to ja czekam na tą niespodziankę ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku wpadła na niego, cudownieee. szkoda tylko że wsiadł do tego samochodu który chciał ich potrącić, eh. czekam na te niespodzianki xx @bizzleshe

    OdpowiedzUsuń
  3. jaaaaaa ej super ff bardzo mi się spodobało ;) czytam i czekam z niecierpliwością na następne bo kurcze ciekawa jest sprawa z znajomością tej dwójki sdwfsskkhd bosko! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. dzisiaj przeczytałam 5 rozdziałów i to jest świetne! mam nadzieje że doczekam się tej niespodzianki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce zeby luke dalej tak latal za katy! To przeslodkie hahah szybko nastepny bo to ff jest na peawde cudowne i oryginalne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. omg ja chce juz ta niespodzianke. a rozdzial jaj zwykle super.
    czekam na nastepny
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.AA spotkali się ! Czekam na następny .Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne :) Ughhh nie mogę doczekać się następnego. Blog mi się bardzo spodobał i czuję, że zostanę tu na dłużej. Życzę weny
    @LenneSwag
    P.S - Dziękuję za poinformowanie mnie na tt xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Jhghgcfgvujhygh omfg ja chce ta niespodzianke jdjbvdhvudhfj a rozdzial jest mega hdgfhyfgdfhg <3 @SkaylerW

    OdpowiedzUsuń
  10. kurde jestem tak cholernie ciekawa co to za niespodzianka, a co do rozdziału to. omg spotkanie Justina i Katy yuntbgrv wydaje mi się, że między Jak'iem i Lily moze coś być aww czekam na następny. @richhgirlx

    OdpowiedzUsuń
  11. już myślałam, że Justina nie będzie 'osobiście' w tym rozdziale, a tu bum. czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  12. I love it. Robi sie coraz ciekawiej

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne ����

    OdpowiedzUsuń
  14. boskie :)))))
    /@swag_swag_swag9

    OdpowiedzUsuń
  15. Ulala... no no no ;) :D xD świetny

    OdpowiedzUsuń
  16. dawaj szybko tą niespodziankę ;) nie mogę się doczekać co to będzie. a rozdział jak zawsze wspaniały ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę doczekać się niespodzianek *.* a co do rozdziału jest naprawdę super, tylko szkoda że tak mało Justina :c myślę, że coś pomiędzy Jake'iem i Lily coś trochę iskrzy ^^ ale to tylko moje przypuszczenia i zdam się na twoją wyobraźnie jak pomiędzy nimi będzie :D do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  18. super,czekam na następny yeeep :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne :D jak mi się nudzi w domu to czytam od pierwszego rozdziału pomimo,ze czytałam już wszystko parę razy. geniaalne <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Cuuuuuudny ♥♥
    @ForallofJustin

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg, no zaintrygowalo mnie to ff. Dawaj nn :)

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny *-* czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  23. O moj boze swietny rozdzial nie mode die juz doczekac nastepnego i niespofxianki! Buzziaki i powodzenia misia:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekam na następny :))
    Cudownie piszesz ! :) @biebsakamyhero_

    OdpowiedzUsuń
  25. jejku piszesz TAK NIESAMOWICIE, to wciąga, nie można się oderwać po prostu. i akcja nie zanudza, jest strasznie ciekawa
    po prostu, jeśli tak dalej będziesz to pisać to ja widzę wielki sukces tego ff :) rozdział niesamowity, jak zawsze i już nie mogę się doczekać następnego i tej niespodzianki xx // opsmybradley

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny rozdzial jdhdydkwsmhsus i jeszcze Jaty na koncu lalala teraz czekam na niespodzianke

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy